Ferrari Roma należy do najpiękniejszych współczesnych modeli włoskiej manufaktury. To eleganckie GT, które reprezentuje surowe piękno, a swoją stylistyką nawiązuje do klasycznych Ferrari z lat 60. Mansory zaaplikował mu trening kulturystyczny. Zobaczcie, co z tego wyszło.
Słynący z kontrowersyjnych projektów tuner uznał, iż Ferrari Roma jest za mało męskie. Dlatego przygotował dla tego włoskiego coupe agresywny bodykit, który wraz ze zwiększoną mocą pozbawia je pierwotnego uroku.
Mansory zrobiło więc to, z czego jest najbardziej znane
Roma otrzymała powiększone zderzaki, nowe progi i karbonową maskę. Z tyłu pojawił się potężny dyfuzor, cztery końcówki układu wydechowego i centralnie umieszczone światło stopu.
Nie zabrakło kutych felg w rozmiarze 21 cali z przodu i 22 cali z tyłu, a także wykończonych karbonem nakładek na lusterka. Zresztą włókna węglowego jest znacznie więcej – z tego materiału wykonano większość dodatków, łącznie z tylną lotką, czy skrzelami na drzwiach.
Wnętrze łączy czerwoną skórę z czarnymi elementami, a uzupełnieniem jest karbon
Silnik Romy otrzymał zastrzyk mocy
Moc 3,9-litrowej jednostki V8 podniesiono dzięki systemu do 710 koni mechanicznych, a moment obrotowy zwiększono do 865 Nm. Dzięki tym zmianom Ferrari Roma ma osiągać setkę w 3,1 s i rozpędzać się do 322 km/h.
Ferrari Roma Mansory – ceny tuningu nie ujawniono
Ale jeżeli kogoś stać na Ferrari, to niekoniecznie zaprząta sobie głowę ceną takiej modyfikacji. Musi tylko być fanem Mansory – ciekawe, czy znajdą się tacy wśród właścicieli zjawiskowej Romy.
Zdjęcia: motor1.com