Mamo, chcę Challengera. Synu, mamy Challengera w domu. Tymczasem Challenger w domu:

10 miesięcy temu

Ten Challenger to nie Dodge, ale to chyba widać z daleka. A więc o czym mówimy? Zapnijcie pasy – oto Honda Civic przerobiona przez japońską firmę Mitsuoka.

Nowożytny Dodge Challenger w stylu retro jest wielkim hitem. Trzecia generacja miała debiut w 2008 roku, a więc jest w sprzedaży już od kilkunastu lat. To bardzo długo, ale mimo to wieści o zakończeniu produkcji napawają wszystkich smutkiem. Ten brutal sprawił, iż auta w stylu amercian muscle znowu są cool i przypomniał, iż potężne V8 z dopiskiem HEMI pod maską to coś wspaniałego. Obecnie Dodge pracuje już nad następcą, a więc Challengera, którego znamy i lubimy, czeka nieuchronny koniec. Japońska Mitsuoka chyba nie może się z tym pogodzić, bo stworzyła swojego Challengera na bazie Hondy Civic.

Ten Challenger to Mitsuoka M55

Mitsuoka przerabia popularne japońskie samochody od ponad pięciu dekad. Tak dokładnie to marka ma 55 lat i z okazji tych urodzin zrobiła sobie prezent – przygotowała prototyp Civica przestylizowanego na Dodge’a Challengera. Samochód ma zupełnie nowy przód (maska, błotniki, zderzak, grill itd.) oraz tył (tutaj chyba wybuchł granat) i odpowiednio wystylizowane oświetlenie. Tylna szyba została przykryta żaluzjami, a z przodu oraz z tyłu pojawiły się napisy Mitsuoka. Jest też logo marki w grillu oraz białe napisy na oponach.

W środku pojawiła się granatowa tapicerka przypominająca stare amerykańskie samochody. Poza tym z kierownicy zniknął znaczek Hondy i to w zasadzie tyle. Wystarczy jedno spojrzenie na profil Mitsuoki i od razu widać, iż to Civic. I jak wam się to wszystko podoba? Bo ja nie do końca wiem, jak to skomentować. Z jednej strony auto jest po prostu paskudne, ale z drugiej ten nowy przód i tył pasują do Hondy lepiej niż powinny… Za to zdjęcia są bardzo ładne.

Japońska firma nie podała żadnych specyfikacji swojego Challengera, ale jedno jest pewne – pod maską nie ma silnika V8. Być może jest tam 2-litrowy motor z Civica Type-R? A może jest to turbodoładowane 1.5 z cywilnej odmiany popularnego japońskiego modelu? Ten drugi scenariusz jest bardziej prawdopodobny, choć mocniejszy silnik lepiej pasowałby do unikatowego wyglądu M55-tki.

Mitsuoka twierdzi, iż inspirowała się historią, a konkretnie latami 70. ubiegłego wieku. Wtedy marka stawiała pierwsze kroki. Popularność zyskała dzięki przerabianiu nowoczesnych samochodów od dużych producentów na cacuszka w stylu retro. Firma ma wielu klientów w Japonii i bazuje swoje projekty głównie na rodzimych konstrukcjach. Największą sławę przyniósł Mitsuoce model Orochi, który był choćby bohaterem w Top Gear. Samochód-ryba jest uważany za jeden z najbardziej rozpoznawalnych produktów Mitsuoki, ale nie widzę w tym nic dziwnego. Przecież wystarczy jedno spojrzenie i widok tego czegoś zostaje z człowiekiem na zawsze.

Mitsuoka pokazała zdjęcia swojej wizji Civica, ale nie powiedziała ani słowa o planowanej produkcji. Podobno samochód istnieje w jednym egzemplarzu i firma będzie wystawiać go w najbliższym czasie u swoich dealerów w Tokio. Raczej nie spotkam go więc na żywo. I w sumie tak będzie chyba lepiej dla mojego zdrowia.

źródło: Mitsuoka

Idź do oryginalnego materiału