Okazuje się, iż Lamborghini Ultimae wcale nie jest ostatnim modelem marki z V12. Legendarną jednostkę żegna specjalny duet – Lamborghini Invencible i Autentica.
Pierwszy z nich to coupe. Drugi jest roadsterem
Obydwa są niepowtarzalne, bo powstały w jednym egzemplarzu. Obydwa też bazują na platformie Aventadora, który swoją premierę miał 12 lat temu. Nie jest to więc najnowsza konstrukcja, ale w gruncie rzeczy nie ma to w tym przypadku znaczenia.
Zarówno Lamborghini Invencible, jak i Autentica mają nadwozia wykonane w całości z włókna węglowego, inspirowane stylistycznymi detalami z takich modeli, jak Sesto Elemento, Reventon, czy Veneno.
Invencible jest w czerwonym odcieniu Rosso Efesto, a Autentica ma nadwozie w kolorze Grigio Titans, czyli szarym.
Przy ich budowie od samego początku uczestniczyli właściciele auta, którzy mogli liczyć na szeroką ofertę personalizacji i niestandardowe wnętrza. Znajdziemy w nich wyłącznie najważniejsze instrumenty oraz duże ilości karbonu. Nie ma za to multimediów.
Lamborghini Invencible i Autentica to przede wszystkim hołd dla V12
Podobnie jak w Ultimae, wolnossący 12-cylindrowym silnik zamontowany jest centralnie. Generuje 780 KM i 720 Nm momentu obrotowego, a napęd przekazywany jest na wszystkie koła za pośrednictwem siedmiobiegowej przekładni ISR.
Szczegóły osiągów pozostają nieujawnione, ale punktem odniesienia jest tu wspomniane Lamborghini Ultimae, które pierwszą setkę pokonuje w 2,8 s i może rozpędzić się do 355 km/h. Tajemnicą pozostaje też cena, choć nie ma wątpliwości, iż w grę wchodzi ogromna suma liczona w milionach euro. W końcu mówimy o pojazdach typu one-off, co wiąże się z absolutną ekskluzywnością.
Jeśli chodzi o następcę Aventadora, powinniśmy go poznać w najbliższych tygodniach
Będzie to pierwszy model reprezentujący nową linię superaut z bykiem na masce i z hybrydowym układem napędowym plug-in. Elektryfikacja nie ominie też Urusa i następcę Huracana. Ten pierwszy w częściowym maskowaniu przechodził już testy w Europie.
Zdjęcia: Lamborghini