Ciężarówka staranowała Kię, która znalazła się w jej martwym polu. Kierowca koreańskiego auta musiał najeść się strachu. Czy takim kolizjom da się zapobiec?
Wizja bycia staranowania przez TIR-a to koszmar każdego kierowcy auta osobowego. Sytuacja musi być okropna – kilkudziesięciotonowy pojazd w nas wjeżdża, po czym pcha nasze auto przed sobą, a my nie możemy nic z tym zrobić. Kierowca zestawu z naczepą zwykle choćby nie widzi, iż doszło do zderzenia. Czasami informują go o tym dopiero inni uczestnicy ruchu, trąbiąc i machając rękami. Przez mrożące krew w żyłach sekundy kierowca osobówki nie ma żadnego wpływu na to, co się z nim dzieje, a konsekwencje mogą być dramatyczne.
Staranowanie osobówki widać na tym filmie
To nagranie umieszczone na kanale „Stop Cham”. Kierowca ciężarówki zmieniał pas i za późno zorientował się, iż ktoś jest na jego drodze. Prędkości były spore – bo cała sytuacja miała miejsce na autostradzie A2. Tym groźniejsze mogły być ewentualne konsekwencje, ale na szczęście nic się nikomu nie stało. Kia Proceed najpierw była pchana przez zestaw, a potem uderzyła jeszcze tyłem w naczepę.
„Kierowca ciężarówki miał osobówkę w martwym polu” – głosi opis filmu. Warto pamiętać o tym, czym jest martwe pole w aucie tej wielkości.
Podczas kursów nauki jazdy każdy powinien wsiąść choć na chwilę do kabiny ciężarówki
Postulowałem to już kiedyś przy okazji zdarzenia z udziałem pieszego, który także znalazł się pechowo w martwym polu dużego auta. Gdyby w szkołach nauki jazdy ustawiono ciężarówkę na placu manewrowym (nie musiałaby choćby się poruszać), a każdy kursant wszedłby do kabiny choć na minutę i zobaczył, ile z niej widać, zachowania na drogach mogłyby się kompletnie zmienić. Może wtedy skończyłoby się wjeżdżanie w korku pół metra przed zderzak Mana, Dafa czy Scanii.
Żeby było jasne – prowadzący Kię uwiecznioną na filmie nie zawinił. To zadanie zawodowych kierowców, by odpowiednio kontrolować otoczenie, zarówno w mieście, jak i w trasie. Ale warto pamiętać, by w miarę możliwości unikać jazdy równo z ciężarówką. jeżeli wielki pojazd porusza się na wielopasmowej trasie równo z nami, a my mamy możliwość, by trochę od niego „uciec” (np. dodając odrobinę gazu), warto to zrobić. Nie zawsze się da, ale jeżeli akurat tak jest, należy minimalizować zagrożenia.
Staranowanie osobówki byłoby też trudniejsze, gdyby ciężarówki miały zestaw kamer
„Skoro bezpieczeństwo jest takie ważne, to czemu EU nie chce byś jeździł samochodem spalinowym ale kamerki 360 stopni przez cały czas nie są obowiązkowym wyposażeniem każdego TIR-a?” – głosi jeden z komentarzy pod filmem. Nie da się odmówić mu słuszności, choć ciężarówki już teraz mają dodatkowe lusterka. Po prostu nie każdy w nie patrzy. Skoro ludzie i tak uderzają w murki przy cofaniu, mimo kamer i czujników, kamery w ciężarówkach też nie wyeliminowałyby problemu w stu procentach. Ale pewnie by nie zaszkodziły. Podobnie jak większa świadomość kierowców osobówek na temat tego, ile widzi człowiek z TIR-a. A kierowcy Kii po prostu współczuję. Nic nie mógł zrobić i miał pecha.
Więcej tekstów z dziedziny bezpieczeństwa ruchu drogowego znajdziesz tutaj:
- Znaleźli proste rozwiązanie wszystkich problemów na drogach. Jest niebieskie i prostokątne
- 10 000 zł mandatu dla pasażera. Bo kierowca jechał za szybko
- 18 lat to dla niektórych zbyt wcześnie na prawo jazdy. Nagranie z przejazdu kolejowego udowodni, iż mam rację