Kolejny raz iPhone bezpodstawnie wezwał pomoc. Kto powinien za to zapłacić?

4 godzin temu

Telefony Apple wyposażone są w wiele ciekawych rozwiązań – między innymi mogą ratować ludzkie zdrowie i życie dzięki funkcji wykrywania wypadków. W razie potrzeby iPhone wysyła automatyczną prośbę o pomoc do służb ratunkowych. Jednak w rzeczywistości nie zawsze prezentuje się to tak kolorowo. Coraz częściej urządzenia Apple wzywają pomoc bezpodstawnie. To budzi wśród internautów spore emocje.

Jak działa funkcja wykrywania wypadków w telefonach Apple?

Funkcja wykrywania wypadków to jedno z najbardziej zaawansowanych rozwiązań bezpieczeństwa w urządzeniach Apple. System wykorzystuje zestaw precyzyjnych czujników – akcelerometr, żyroskop i barometr,które wspólnie analizują gwałtowne zmiany prędkości, kierunku czy ciśnienia powietrza. Dane te są przetwarzane lokalnie, bez wysyłania ich na serwery, co chroni prywatność użytkownika. Gdy urządzenie wykryje potencjalny wypadek, natychmiast uruchamia alarm dźwiękowy i wyświetla komunikat ostrzegawczy. jeżeli właściciel iPhone’a lub Apple Watcha nie zareaguje w ciągu kilku sekund, system automatycznie dzwoni po pomoc, przekazując służbom ratunkowym współrzędne GPS oraz wysyłając powiadomienia do kontaktów alarmowych.

Nieuzasadnione wezwanie straży pożarnej

Ochotnicza Straż Pożarna w Toporzysku w swoich mediach społecznościowych poinformowała o nietypowej sytuacji. W piątek 17 października 2025 roku policja i straż pożarna zostały wezwane na miejsce wypadku. Sygnał alarmowy wysłał uszkodzony iPhone. Jednak na miejscu poszkodowanych nie było, a jedynie sam telefon.

Smartfony marki Apple w przypadku mechanicznego uszkodzenia wysyłają bowiem automatycznie sygnał na numer alarmowy 112. Dyspozytor w celu sprawdzenia sytuacji wysyła pod wskazany adres służby ratunkowe.

Uszkodzony iPhone / fot. Ochotnicza Straż Pożarna w Toporzysku

Sytuacja obruszyła wielu internautów. Sporo z nich zastanawia się, kto powinien zapłacić za nieuzasadnione wezwanie pomocy. W końcu w tym samym czasie w innym miejscu mógłby mieć miejsce prawdziwy wypadek.

To nie pierwsza taka sytuacja

O podobnym zdarzeniu media informowały zaledwie kilka miesięcy temu. Pod koniec sierpnia straż pożarna w Jastrzębiu-Zdroju została wezwana do poważnego wypadku, który miał mieć miejsce w jednym z sołectw. Zadysponowano w związku z tym dwa zastępy strażaków, policję i pogotowie ratunkowe, ale zupełnie niepotrzebnie – nikomu nic się nie stało. Okazało się, iż telefon uznał za wypadek zwykłe uderzenie w czasie marszu.

Wprawdzie systemy wykrywania wypadków nie są pozbawione błędów i czasem uruchamiają się w niegroźnych sytuacjach, ich skuteczność w ratowaniu życia jest niezaprzeczalna. Podobną zasadę działania wykorzystuje znany z motoryzacji system eCall, który po wykryciu kolizji np. w momencie wystrzelenia poduszek powietrznych automatycznie kontaktuje się ze służbami ratunkowymi. Wraz z wezwaniem przekazuje najważniejsze informacje – dokładną lokalizację pojazdu, jego numer VIN oraz kierunek jazdy tuż przed zdarzeniem. Dzięki temu ratownicy mogą szybciej dotrzeć na miejsce wypadku i udzielić pomocy poszkodowanym. Warto przypomnieć zresztą, iż eCall od 2018 roku jest obowiązkowym wyposażeniem wszystkich nowych samochodów sprzedawanych na terenie Unii Europejskiej.

Źródło: Ochotnicza Straż Pożarna w Toporzysku / Jastrzębie Zdrój naszemiasto

AppleApple WatchiPhonesmartfony
Idź do oryginalnego materiału