Kolejne problemy KTM. Mattighofen wstrzymuje produkcję

1 dzień temu

KTM ponownie wstrzymał produkcję w swojej głównej fabryce w Mattighofen. To kolejny cios dla firmy, która od miesięcy walczy z poważnymi problemami finansowymi. Decyzja została podjęta w ramach trwającej restrukturyzacji, mającej na celu stabilizację sytuacji ekonomicznej przedsiębiorstwa.

Kiedy wydawało się, iż KTM powoli wychodzi z finansowego korkociągu, z Austrii napływają kolejne złe wieści – produkcja w zakładzie w Mattighofen znów zostaje wstrzymana. I to ledwie sześć tygodni po jej wznowieniu. Oficjalny powód? Braki komponentów wynikające z wielomiesięcznego zamieszania w łańcuchu dostaw. Nieoficjalnie – potężny bałagan, w którym toniemy razem z motocyklem bez hamulców.

Od nowej nadziei do starego chaosu

Po grudniowym zamrożeniu produkcji, KTM próbował ratować sytuację – w marcu ruszyły taśmy, ale tylko symbolicznie: 200 z 4100 pracowników wróciło do pracy, a zmontowano zaledwie kilkadziesiąt motocykli tygodniowo. Plan był ambitny: do czerwca uruchomić pełną moc i wyprodukować 230 tysięcy jednośladów do końca roku fiskalnego. Ale rzeczywistość brutalnie zweryfikowała ten optymizm – firma produkująca w 2023 roku ponad 380 tysięcy maszyn (KTM, Husqvarna, GASGAS) dziś musi znowu zaciągnąć ręczny.

Łańcuch (dostaw) bez smaru

KTM ma do czynienia z potężnym rozregulowaniem globalnych dostaw. Terminy przekraczające 20 tygodni to norma, a niektóre zamówienia potrafią czekać choćby rok. Co gorsza, w obliczu problemów finansowych, wielu dostawców żąda płatności z góry – a KTM nie ma z czego płacić. Neumeister, nowy CEO, przyznał otwarcie, iż brakuje podstawowych komponentów. Bez nich produkcja nie ruszy, choćby choćby zespół inżynierów pracował na trzy zmiany.

Pieniądze, których nie ma

W lutym wierzyciele zgodzili się na częściową spłatę zobowiązań – 30% z 1,8 miliarda euro do 23 maja. Bajaj Auto dorzucił 150 milionów euro, ale to wciąż za mało. KTM potrzebuje 600 milionów euro świeżej gotówki. Problem w tym, iż nowi inwestorzy nie podjęli żadnych wiążących decyzji. Z tego powodu temat podniesienia kapitału usunięto z porządku obrad walnego zgromadzenia.

Cięcia i zaciskanie pasa

Zamiast fali zwolnień – redukcja godzin. Od 1 maja do 31 lipca cała firma przechodzi na 30-godzinny tydzień pracy. Dla wielu pracowników oznacza to znaczne obniżki pensji, ale dla zarządu to sposób na uniknięcie kolejnych dymisji. KTM tonie nie tyle z powodu złych motocykli, co fatalnej mieszanki kryzysu dostaw, braku płynności i zbyt ambitnych prognoz. A póki nowi inwestorzy nie wyciągną portfela – kolejne przestoje wydają się tylko kwestią czasu.

Idź do oryginalnego materiału