
Odważnie narysowana, nowa Toyota C-HR ma umocnić pozycję japońskiego producenta w segmencie kompaktowych SUV-ów i crossoverów. Czy zdystansuje Kię XCeed, Mazdę CX-30 i Volkswagena T-Roca? W teście auta o mocy od 140 do 160 KM.
Japończykom trudno zarzucić brak odwagi w kwestii designu, bo druga generacja Toyoty C-HR, podobnie zresztą jak poprzednia, z pewnością nie wygląda pospolicie. Estetyka nowego SUV-a coupe nie od razu trafi być może do wszystkich, ale wyniki sprzedaży gwałtownie rozwiewają wątpliwości i potwierdzają sukces tego modelu: w Europie z salonów wyjechało ponad 840 000 sztuk pierwszego C-HR-a.
Nową odsłonę w całości opracowano w Europie i dla Europy, a jej masywny i – jak napisano w materiale prasowym – nawiązujący do wyglądu rekina przód sprawia, iż samochód wyraźnie wyróżnia się z tłumu. Rywale, tacy jak Kia XCeed, Mazda CX-30 czy Volkswagen T-Roc, prezentują się zdecydowanie bardziej tradycyjnie od japońskiej nowości, co rodzi pytanie, czy poza efektownym designem Toyota oferuje równie wyjątkowe adekwatności.
Design kontra przestrzeń – wnętrze, bagażnik
Już skromne, poręczne, chowane klamki zwiastują, iż kompaktowa Toyota jest inna. Kierowcę witają potężna konsola środkowa i wysunięta daleko w głąb kabiny deska rozdzielcza, co wyraźnie odbija się na przestronności i nie jest najlepszym przykładem optymalnego wykorzystania przestrzeni. Po bokach miejsca też nie ma za wiele. Rywale robią bardziej przewiewne wrażenie. Za to, wbrew oczekiwaniom tył Toyoty jest bardziej przestronny, niż sugerowałaby to sylwetka. Jadący w drugim rzędzie mają wystarczającą przestrzeń nad głową i dużo miejsca przed kolanami. Choć ze względu na większe okna i węższe słupki tył VW nie tylko wydaje się nieco przestronniejszy, ale także zapewnia zdecydowanie lepszą widoczność.
Podczas gdy w Kii, Maździe i VW po złożeniu oparć kanapy powstaje niemal całkowicie płaska przestrzeń ładunkowa, stopień w podłodze Toyoty może utrudniać przewożenie dużych przedmiotów. A możliwości transportowe C-HR-a już i tak są ograniczone, ponieważ pochylona tylna szyba zmniejsza maksymalną pojemność bagażnika do 1155 l. W Maździe, której kufer zmieści choćby 1406 litrów, przewieziemy znacznie więcej.
Kia XCeed – zdjęcia
1513
Do tego CX-30 oferuje klasyczne i niezwykle praktyczne wielofunkcyjne pokrętło do obsługi multimediów. Podobnie jak konkurencja, nowa Toyota stawia głównie na sterowanie za pośrednictwem ekranu dotykowego. Chociaż struktura menu wymaga niekiedy pewnego przyzwyczajenia, to nawigacja po nim nie nastręcza trudności. W VW do ustawienia temperatury służą niepraktyczne suwaki, Kia i Mazda wciąż stawiają na klasyczne pokrętła, a Toyota – na przyciski.
XCeed i CX-30 zdobyły mniej punktów w zakresie obsługi ze względu na swoje mniej zaawansowane systemy sterowania głosem. Ten w T-Rocu jest inteligentniejszy, wie jak radzić sobie z komendami, np. w odpowiedzi na „jestem głodny” wyświetla listę pobliskich restauracji. C-HR błyszczy bogatym wyposażeniem z zakresu bezpieczeństwa, które w standardzie obejmuje nie tylko automatycznie hamującego przed przeszkodami asystenta cofania, ale także układ awaryjnego zatrzymania pojazdu.
Dla wygody rodziny – funkcjonalność, komfort
Każdy, kto podróżuje z rodziną, w Toyocie gwałtownie napotka problem w postaci niewielkich możliwości przechowywania. W kieszeniach drzwi nie zmieszczą się duże butelki z napojami, a na oparciach foteli nie znajdziemy siatek ani kieszeni na podręczne drobiazgi. U konkurencji wygląda to znacznie lepiej, zwłaszcza w Kii i VW.
W pierwszym rzędzie nowego japońskiego auta siedzi się całkiem wygodnie, fotele mają przyjemne obicie, ale nie zapewniają takiego trzymania bocznego jak opcjonalne, sportowe siedzenia Kii. Toyota nie oferuje także funkcji masażu, z której może skorzystać podróżujący na fotelu ergoActive kierowca VW. Najsłabiej pod tym względem wypada Mazda: jej siedzenia mają zbyt krótkie podparcie ud. Lepsze gwarantują choćby kanapy w Toyocie i VW.
Mazda CX-30 – zdjęcia
1514
Na dłuższych trasach T-Roc brzmi mniej uciążliwie niż warcząca Kia i zauważalnie głośna Mazda. To samo, co o Volkswagenie, można w zasadzie powiedzieć o Toyocie, ale C-HR wyje pod obciążeniem, a przekładnia CVT często wymaga wyższych obrotów. Na bardziej zniszczonych drogach Toyota zachwyca za to precyzyjnymi reakcjami elementów zawieszenia i dużymi rezerwami tłumienia przy pełnym załadunku. Jest to tym bardziej zaskakujące, zważywszy na fakt, iż C-HR nie dysponuje adaptacyjnymi amortyzatorami.
Nie wyposażono w nie też Mazdy i Kii. Oba te auta znacznie gorzej radzą sobie na nierównej nawierzchni i niekiedy podbijają na krótkich wybojach. Testowany VW dysponuje opcjonalnymi adaptacyjnymi amortyzatorami i w związku z tym porusza się spokojniej, choć zdarza mu się solidnie potrząsnąć pasażerami. W tłumieniu nierówności raczej nie pomagają mu sportowe, 19-calowe koła.
Szybko czy oszczędnie? – silnik, skrzynia biegów
Już po kilku metrach przejechanych nowym C-HR-em daje się odczuć bogate doświadczenie Toyoty w dziedzinie napędów hybrydowych: 1,8-litrowa jednostka benzynowa o mocy 98 KM znakomicie współpracuje z generującym 95 KM silnikiem elektrycznym (synchronicznym, z magnesami trwałymi). Przełączanie między napędami przebiega bez szarpnięć. Jedynie wspomniane już, wymagane przez skrzynię CVT, wysokie obroty sprawiają, iż nowy C-HR brzmi jak typowa hybryda Toyoty.
benzynowy, turbo | benzynowy | benzynowy + elektr. | benzynowy, turbo |
1482 cm3 | 1998 cm3 | 1798 cm3 | 1498 cm3 |
R4/16 | R4/16 | R4/16 | R4/16 |
160 KM/5500 | 150 KM/6000 | 98 KM/5200 | 150 KM/5000 |
–/– | –/– | 95/140 KM | –/– |
253 Nm/1500 | 213 Nm/4000 | 142 Nm/3600 | 250 Nm/1500 |
–/– | –/– | 185/b.d. Nm | –/– |
przedni; aut./7-biegowa | przedni; man./6-biegowa | przedni; aut./bezstopniowa | przedni; aut./7-biegowa |
440/183/148/265 cm | 440/180/154/266 cm | 436/183/156/264 cm | 434/182/158/259 cm |
10,6 m | 11,0 m | 11,0 m | 11,0 m |
1325/545/1410 kg | 1426/504/1300 kg | 1430/500/725 kg | 1355/495/1500 kg |
426/1378 l | 430/1406 l | 447/1155 l | 445/1290 l |
50 l (Pb 95) | 51 l (Pb 95) | 43 l (ON | 50 l (ON) |
205/60 R16 | 215/65 R16 | 215/60 R17 | 215/60 R16 |
208 km/h | 198 km/h | 175 km/h | 207 km/h |
9,2 s | 8,8 s | 9,9 s | 8,4 s |
6,2-6,4 l/100 km | 5,9 l/100 km | 4,7-4,9 l/100 km | 6,0 l/100 km |
800 km | 860 km | 910 km | 830 km |
107 500 zł | 124 500 zł | 139 900 zł | 137 590 zł |
Ta oprawa akustyczna może wymagać przyzwyczajenia, za to C-HR jest bardzo oszczędny: uzyskał najlepszy wynik w naszym teście zużycia paliwa, wystarczyło mu zaledwie 5,7 l na 100 km. Trzeba jednak zaakceptować dość powściągliwe oddawanie mocy, wynoszącej systemowo 140 KM. Choć 10,1 s od 0 do 100 km/h nie brzmi źle, to przy dynamicznej jeździe i częstym przyspieszaniu C-HR robił dość ospałe wrażenie – być może ze względu na wyczerpane zapasy energii w akumulatorze.
Zupełnie inaczej prezentuje się tu Mazda. Jej 150-konny, 2-litrowy wolnossący silnik uwielbia wysokie obroty. Dobrze zestopniowana sześciobiegowa manualna przekładnia – w momencie przeprowadzania testu Mazda nie mogła dostarczyć wersji z automatem – wymaga więc częstego sięgania do drążka. Przy odpowiednio wczesnej zmianie biegów wysokoobrotowy silnik zachwyca najwyższą w tym zestawieniu kulturą pracy. A dzięki technologii mild hybrid, w postaci zasilanego 24-woltową instalacją i napędzanego paskiem alternatora-rozrusznika, CX-30 wypracowało drugi najlepszy wynik w teście zapotrzebowania na paliwo i zadowoliło się 6,8 l/100 km. Mazda zapewnia przy tym znacznie lepsze osiągi niż Toyota.
3,6 s | x4,3 s | x4,4 s | x3,5 s |
8,9 s | x12,0 s | x13,4 s | x10,8 s |
34,5 m | x37,8 m | x38,4 m | x36,9 m |
34,6 m | x38,3 m | x38,2 m | x37,2 m |
61,0 dB | x55,6 dB | x58,7 dB | x56,2 dB |
66,0 dB | x62,7 dB | x64,8 dB | x63,6 dB |
1:48,8 min | 1:52,3 min | 1:55,4 min | 1:49,1 min |
63,3 km/h | 62,9 km/h | 60,9 km/h | 62,7 km/h |
6,9 l/100 km | 6,8 l/100 km | 5,7 l/100 km | 7,0 l/100 km |
720 km | 750 km | 750 km | 710 km |
Opisywane modele Kii i Volkswagena nie dysponują technologią hybrydową, za to wyposażono je w opcjonalne siedmiobiegowe, dwusprzęgłowe przekładnie. Dzięki turbodoładowaniu ich silniki zdecydowanie lepiej niż Toyota radzą sobie na niskich i średnich obrotach, a w rezultacie gwarantują też nieco lepsze osiągi. Przy zużyciu wynoszącym, odpowiednio, 6,9 i 7 l na 100 km, modele z Korei i Niemiec są tylko nieznacznie bardziej paliwożerne niż CX-30.
Ukrywanie prześwitu – prowadzenie
Kia prezentuje nietypowe jak na SUV-a adekwatności jezdne: na zamkniętym torze z werwą pokonuje wszelkiego rodzaju zakręty, z niesamowitą zwinnością reaguje na zmianę kierunku, a regulując nacisk na pedał gazu, można zmienić obciążenie kół i z niezwykłą lekkością wejść w ciasny łuk. Niemal jak w gokarcie. Gdyby XCeed zachowywał lepszą trakcję, a jego napęd miał mniejszy wpływ na układ kierowniczy, wówczas uzyskałby znakomite wyniki.
Toyota C-HR – zdjęcia
1515
A to udaje się Volkswagenowi. Dzięki elektronicznej blokadzie mechanizmu różnicowego XDS znacznie lepiej przenosi on moc na drogę podczas wychodzenia z zakrętu, aczkolwiek nie robi tak żywiołowego wrażenia jak Kia. Mazda podobnie spontanicznie reaguje na zmianę kierunku, ale wymaga większej niż XCeed i T-Roc precyzji podczas pokonywania zakrętów. A jej układ ESP dość wcześnie i gwałtownie ogranicza potencjał dynamiczny. W CX-30 przeszkadza także słabe czucie hamulców.
W slalomie gwałtownie ujawnia się raczej komfortowe zestrojenie Toyoty. Zmiana kierunku i hamowanie powodują zdecydowanie wyraźniejsze niż u rywali przechyły i kołysanie, co odbija się na prowadzeniu. Szkoda, bo w trybie sportowym przyjemnie zmniejszono wspomaganie układu kierownicy. To z kolei powoduje, iż kierowca uzyskuje jednak mniej informacji z drogi. Co więcej, Toyota na granicy przyczepności wcześnie wyjeżdża przednimi kołami na zewnątrz, co wymusza ingerencję efektywnie działającego układu stabilizacji toru jazdy. Samochód z Japonii potrzebuje też najdłuższych odcinków na wytracenie prędkości.
Koreańska okazja – cena, wyposażenie, gwarancja
C-HR startuje od 139 900 zł, co czyni go najdroższym w teście, ale – zważywszy na technologię hybrydową – nie zaskakuje. Bazowa wersja nie zachwyca wyposażeniem, producent nie oszczędzał chociaż na tym z zakresu bezpieczeństwa.
Cenowo tylko kilka lepiej wypada tradycyjnie drogi i jeszcze słabiej seryjnie wyposażony VW (od 137 590 zł). Ale przynajmniej zapewnia spory wybór dodatków już w podstawowym wydaniu.
Volkswagen T-Roc – zdjęcia
1516
Najuboższe wyposażenie standardowe (i – typowo dla azjatyckich aut – dodatki głównie w wyższych wersjach, i raczej w pakietach) ma XCeed. Ale wynagradza to najniższą ceną (od 107 500 zł) pozostawiającą spore pole manewru chcącym dopłacić do bogatszych specyfikacji.
Mazda z ręczną przekładnią kosztuje od 124 500 zł (z automatyczną – od 132 500 zł) i, niezależnie od wyboru, błyszczy wyposażeniem.
Gwarancja Kii kończy się dopiero po 7 latach albo 150 000 km przebiegu. Ochrona Mazdy trwa tylko o rok krócej. Toyota oferuje tradycyjne dla japońskich producentów 3 lata lub 100 tys. km, a VW – typowo „europejskie” 2 lata bez limitu km.
50 | 26 | 23 | 19 | 27 |
10 | 8 | 7 | 6 | 8 |
10 | 4 | 6 | 5 | 7 |
10 | 9 | 10 | 8 | 8 |
20 | 13 | 13 | 13 | 13 |
100 | 60 | 59 | 51 | 63 |
30 | 15 | 15 | 13 | 15 |
10 | 8 | 8 | 7 | 8 |
10 | 9 | 8 | 8 | 9 |
30 | 21 | 21 | 24 | 21 |
80 | 53 | 52 | 52 | 53 |
30 | 24 | 21 | 18 | 24 |
30 | 21 | 18 | 21 | 21 |
10 | 8 | 8 | 8 | 8 |
20 | 13 | 13 | 11 | 13 |
90 | 66 | 60 | 58 | 66 |
50 | 34 | 31 | 27 | 27 |
40 | 7 | 14 | 10 | 9 |
30 | 12 | 17 | 16 | 14 |
10 | 2 | 1 | 1 | 5 |
130 | 55 | 63 | 54 | 55 |
400 | 234 | 234 | 215 | 237 |
2 | 2 | 4 | 1 |

Cztery kompaktowe crossovery – test: podsumowanie
Toyota C-HR przekonuje wysokim komfortem i bardzo oszczędnym napędem. Z drugiej strony oferuje przeciętne osiągi, dość ociężałe prowadzenie i nie najlepsze hamulce. Z tego powodu zajmuje dopiero czwarte miejsce. Mazdę CX-30 wyróżniają najpłynniej pracujący i nieprzesadnie paliwożerny silnik, pod względem komfortu nie dorównuje jednak rywalom. Zajmuje drugą pozycję, ex aequo z Kią XCeed, która poza niezbyt kulturalną, ale żwawą jednostką imponuje lekkim i zwinnym prowadzeniem. Wysokie bezpieczeństwo jazdy, komfort, osiągi i dobra ogólna dyspozycja zapewniły zwycięstwo Volkswagenowi T-Rocowi. Na jego niekorzyść przemawiają cena i tylko 2-letnia gwarancja.