
Sztuczna inteligencja jest coraz bardziej zaawansowana, co przekłada się na rozwój technologiczny w różnych dziedzinach. Świetnym tego przykładem mogą być kamery AI, które potrafią skanować obraz i rozpoznawać konkretne czynności czy przedmioty.
Kamery AI – dobra przyszłość czy inwigilacja?
Takie rozwiązania widzieliśmy w filmach, a od jakiegoś czasu są popularne w Australii i Wielkiej Brytanii. Teraz kamery AI trafiają powszechnie na inne kontynenty, by pomóc w różnych sytuacjach. Niektórzy widzą w tym ogromny postęp, a inni – wręcz zagrożenie.
I wszyscy mają tu racje. Zacznijmy od plusów. Dzięki takim urządzeniom może być znacznie bezpieczniej – zarówno na chodnikach, jak i drogach. Dokładniejsze przekazywanie obrazu pozwala na skuteczniejszą weryfikację. To też może działać prewencyjnie na potencjalnych sprawców przestępstw.
Z drugiej strony jednak istnieją obawy dotyczące inwigilacji. Niektórzy ludzie uważają, iż kamery AI mogą naruszać prywatność – jeżeli zostaną wykorzystane w niewłaściwy sposób. A tego nie można wykluczyć, mimo zapewnień przeróżnych służb.
Każdy medal ma dwie strony. Teoretycznie, prawo może ograniczać występowanie takich patologii, ale pamiętajmy, iż każda władza ma swój interes. I nie zawsze jest to zbieżne z oczekiwaniami społecznymi.
Kamery AI na drogach
Jeżeli chodzi o wykorzystywanie takich urządzeń w ramach infrastruktury drogowej, to można mówić o większej liczbie plusów, niż minusów. I warto ponownie poruszyć temat bezpieczeństwa, który powinien być najważniejszy.
Jeżeli kierowcy będą wiedzieli, iż ich jazda jest monitorowana w szerszym zakresie, niż dotychczas, to istnieje duże prawdopodobieństwo, iż będą mniej skłonni do łamania jakichkolwiek przepisów. Teoretycznie, jest to „bat na uczestników ruchu”, ale w praktyce można mówić o uzyskaniu korzyści dla większego grona.
Na drogach wciąż dochodzi do przesadnej liczby wypadków. Wśród przyczyn znajduje się również użytkowanie telefonów podczas prowadzenia pojazdu. Liczne kampanie edukacyjne nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, dlatego nowy system monitoringu może być coraz częstszym widokiem na ulicach.
Kamery AI już są w stanie weryfikować przewinienia kierowców. I robią to w sposób znacznie bardziej zaawansowany, niż punktowe fotoradary czy odcinkowe pomiary prędkości. To po prostu poważniejsza technologia dająca nowe możliwości.
W USA już działają
Policja w Minnesocie ma już inteligentny monitoring, który wykorzystuje podczerwień. Dzięki niej, system jest w stanie zweryfikować, czy kierowca ma zapięte pasy i czy użytkuje telefon podczas prowadzenia samochodu.
Aktywna weryfikacja zachowania kierowców pokazuje, iż ich spora liczba na bieżąco łamie przepisy. Wiąże się to bezpośrednio z rozpraszaniem uwagi, co w ruchu drogowym może okazać się wprost tragiczne w skutkach. W takich sytuacjach nietrudno o wypadek.

Jak podają lokalne media, funkcjonariusze z South Lake Minnetonka w Minnesocie od początku 2025 roku korzystają z tego nowoczesnego rozwiązania. Efekty są widowiskowe, a przy tym niepokojące. Potwierdzają to uzyskane liczby.
Wystarczyło umieścić cztery kamery AI na autostradzie numer 7, by w lutym wykryć 10 tysięcy wykroczeń. To ogromna liczba, biorąc pod uwagę tylko jedne miejsce i miesiąc pracy systemu. Warto dodać, iż urządzenia są dobrze widoczne i oznakowane. Kierowcy pewnie jeszcze nie są świadomi, iż to tak zaawansowany system.
Inteligentne kamery nie wysyłają zdjęć, jak fotoradary. Zamiast tego, przesyłają materiał do policjantów, którzy decydują o dalszym postępowaniu i potencjalnych karach. Widełki w USA zaczynają się od 100 dolarów. W przypadku recydywy, kara jest podnoszona do 300 dolarów.
Niestety, coraz większa liczba osób jest uzależniona od użytkowania telefonów. Tak zwane scrollowanie sprawia, iż urządzenie pochłania człowieka choćby przez kilka godzin. Psychologowie biją na alarm, funkcjonariusze także. Niestety, problem wciąż się pogłębia.