Volkswagen Tiguan trzeciej generacji jest spalinowy, a choćby może mieć silnik Diesla. Właśnie jeździłem takim samochodem i domyślam się, co powiedzą na jego temat potencjalni klienci.
ID.4, ID.5, ID.7. Bezduszne nazwy nowych modeli Volkswagena zasypują w ostatnich miesiącach internet. Marka co i rusz informuje o kolejnej premierze nowej wersji któregoś ze swoich elektrycznych modeli. Redukcja emisji CO2, ambitne cele klimatyczne, bezemisyjność, koniec motoryzacji spalinowej czyhający tuż za rogiem. To najnowsze wieści z Wolfsburga. Pytanie tylko, czy bezgłośne, opływowe do granic możliwości ID są tym, czego pragną klienci.
Obawiam się, iż niekoniecznie
Volkswagen wciąż kojarzy się z Golfem i Passatem, a – na przekór tym skojarzeniom – najchętniej kupowanym modelem marki od 2017 roku jest Tiguan. Wygląda na to, iż klienci wciąż wolą wizyty na stacjach benzynowych od podłączania kabli. Ostatnio mógł paść na nich blady strach, ponieważ transformacja Volkswagena w kierunku producenta aut elektrycznych jest dość szybka i zdecydowana. Głośno mówi się o „ostatniej generacji aut spalinowych”. Niektórzy mogli się zastanawiać, czy Tiguan i Passat w ogóle dostaną następców bez literek „ID” w nazwach. Zwłaszcza iż obydwa te modele były na rynku już długo. Ale teraz można odetchnąć z ulgą – „klasyczne” Volkswageny w nowym wydaniu już tu są. Zapraszam na relację z pierwszych jazd Tiguanem.
Volkswagen Tiguan 2024: jak wygląda?
Kiedyś żartowano, iż w biurze stylistów Volkswagena na wyposażeniu są tylko ołówki i ekierki. Kanciaste karoserie były znakiem rozpoznawczym marki przez lata. Moim zdaniem, najlepsze momenty tego typu stylu mogliśmy obserwować przy okazji premier Tiguana poprzedniej generacji. Był kanciasty jak batoniki Toblerone, oszczędny w formie i bardzo volkswagenowski. Niektórzy mówili, iż nudny. Ja uważam, iż bardzo estetyczny.
Tiguan 2024 został wymyślony inaczej. Styliści z działu spalinowego z pewnością zaglądali przez ramię tym rysującym modele ID. Sylwetka ma być bardziej obła i delikatniej obchodząca się z powietrzem stającym na drodze gnającego SUV-a. Pożegnaliśmy tradycyjny grill umieszczony między reflektorami. Zamiast tego, między lampami poprowadzono diodową listwę, która po zmroku wyróżnia nowe produkty z Wolfsburga. Wlot powietrza jest w zderzaku i tworzy „uśmiech” tiguanowskiej paszczy. Gdy raz to zauważycie, będziecie widzieć już przez cały czas.
Co uważam o stylistyce nowego Tiguana? Uważam, iż poprzednik miał więcej charakteru. Nie da się jednak ukryć, iż wersja na rok 2024 wygląda na potężniejsze, większe auto, co może być ważne dla wielu klientów.
Czy Volkswagen Tiguan 2024 rzeczywiście urósł?
453,9 cm długości, 184,2 cm szerokości i 166,0 cm wysokości, a do tego rozstaw osi wynoszący 267,6 cm. Oto wymiary nowej generacji SUV-a VW. Ile mierzył poprzednik? Trochę mniej, bo jego długość wynosiła 448,6 cm, szerokość 183,9 cm, a wysokość 165,1 cm. Rozstaw osi starszego Tiguana to 268,1 cm, czyli choćby odrobinę więcej.
Jak widać, mimo optycznego „przypakowania”, Volkswagen zachował zbliżone wymiary. To oznacza, iż oparł się modzie, według której każda kolejna generacja danego modelu rośnie, aż w końcu docieramy do momentu, w którym zwykłym kombi segmentu D nie da się nigdzie zaparkować. Przedstawiciele marki zapewniają, iż chcieli zachować „kompaktowe wymiary”, właśnie ze względu na miejską użyteczność Tiguana. I też dlatego, iż niedługo w gamie Volkswagena może pojawić się większy o rozmiar SUV. Napisałem to? Udawajcie, iż niczego nie widzieliście.
Jak wygląda wnętrze Tiguana?
Lubiłem poprzednią generację za logiczną obsługę i ekran wkomponowany w kokpit, pod nawiewami. Nie lubiłem twardych i tanio wyglądających plastików na dole deski rozdzielczej. W nowej wszystko się zmieniło.
Głównym punktem wnętrza jest oczywiście ekran. Jest większy niż przeciętny telewizor w budce ochroniarza na parkingu. Ma prawie 13 cali i jest seryjny w każdym Tiguanie. Umieszczono go, zgodnie z aktualnymi trendami, na górze kokpitu, nad nawiewami. Jego obsługa jest prosta, a podstawowe funkcje – jak na przykład wyłączenie systemu start-stop – mają swoje skróty na górze. Prawie tak wygodne, jak fizyczne przełączniki.
Jeśli o nie chodzi – czy jakieś jeszcze zostały? Na szczęście wróciły na kierownicę, zastępując irytujący w obsłudze panel „haptyczny”. Klimatyzacja jest obsługiwana przez ekran, a także poprzez panel pod wyświetlaczem, po którym przesuwa się palec. Fani pokręteł nie znajdą w tym rejonie nic dla siebie, ale Volkswagen coś dla nich przygotował. W obecnych czasach i jedno pokrętło cieszy.
Umieszczono je na tunelu środkowym, obok dość niepozornego (i trudnego do znalezienia, jeżeli ktoś wsiada do Tiguana po raz pierwszy) przycisku służącego do włączania silnika. Do czego służy? Kierowca ma wybór. Na jego środku (pokrętła, nie kierowcy) znajduje się bowiem mały ekranik. Po jego wciśnięciu zmienia się funkcję przełącznika. Można nim zmieniać głośność audio, sterować trybami jazdy albo zmieniać kolory oświetlenia wnętrza. Realnie przydatne mogą być dwie pierwsze funkcje. Miło, iż jest. Szkoda, iż tylko jedno.
Volkswagen Tiguan 2024 nie ma klasycznej dźwigni zmiany przełożeń
Tak jak w elektrycznych VW, tak i tutaj nie znajdziemy na tunelu środkowym żadnego lewarka, dźwigni ani choćby dynksa (przepraszam, lubię to słowo, musiałem go użyć). Kierunek jazdy zmienia się za kierownicą. Uważam, iż nie jest to specjalnie wygodne i można się pomylić. Nie oceniam tej zmiany dobrze, bo przestrzeń na tunelu nie została wcale spektakularnie wykorzystana. Owszem, miło, iż mamy tu dwa miejsca do ładowania indukcyjnego telefonów i wspomniane pokrętło, ale przecież bez problemu to wszystko pomieściłoby się obok wygodniejszego lewarka.
Więcej o VW:
- Nowy Volkswagen Tiguan już w Polsce. Są ceny i dobra wiadomość
- Siedziałem w nowym Volkswagenie Passacie. Czekam na ostatni taniec z dieslem
- Znamy cenę nowego Volkswagena Passata. Otuli cię jak ciepły wiatr
Wspomniałem wcześniej o plastikach w starym Tiguanie. Tutaj jest – na szczęście – lepiej. Ani na dole deski rozdzielczej, ani w żadnym innym jej miejscu nie zauważyłem tworzyw, które nie pasowałyby do ceny i klasy tego wozu. Kontrowersyjna może być tylko „ozdobna” listwa przed pasażerem z przodu. Jej wzór może gwałtownie się zestarzeć, jak zbyt fikuśna zabudowa kuchni, która po dwóch latach męczy.
Jak siedzi się z tyłu Tiguana?
Wygodnie. Miejsca na nogi i głowę miałem sporo, choćby gdy usiadłem „sam za sobą”. Bagażnik ma aż 652 l (poprzednik mieścił 615 l). Rodziny się pomieszczą. Wersji Allspace z siedmioma miejscami tym razem nie będzie, ale będzie… no tak, o tym już pisałem!
A jak jeździ Volkswagen Tiguan 2024?
Jest bezwstydnie spalinowy – przynajmniej w wersji, którą testowałem. W ofercie są hybrydy plug-in, ale ja wsiadłem do egzemplarza, który ma pod maską diesla. Usłyszeć charakterystyczny (choć w tym wypadku delikatny) klekot w nowym samochodzie w 2024 roku to prawdziwa rzadkość.
Testowego Tiguana napędzał motor 2.0 TDI w wersji o mocy 150 KM (moment obrotowy: 360 Nm). Spokojna jazda z całą rodziną, crusing po bocznych drogach, może choćby ciągnięcie przyczepy – oto zadania, z którymi taki Tiguan poradzi sobie świetnie. Kierowcy, którzy koniecznie muszą wszystkich wyprzedzić, wykorzystać każdy kończący się pas i wygrać wyścig spod świateł muszą dopłacić do czegoś mocniejszego. 150-konny SUV rozpędza się od 0 do 100 km/h w 9,7 s. Jedzie przyjemnie od samego dołu, choć skrzynia DSG tradycyjnie dla siebie lubi czasami wrzucić za wcześnie zbyt wysoki bieg.
Tiguan jeździ… jak Volkswagen
Silnik kulturalnie pracuje i choćby jeżeli ktoś nie lubi diesli, nie powinien narzekać na dźwięk czy wibracje. Średnie spalanie z trasy testowej (kręta droga w górach, potem odrobina korków i jazdy miejskiej) wyniosło 7 litrów, ale na pewno da się zejść niżej. Z mocniejszą, niemal 200-konną jednostką TDI (której jeszcze nie ma w cenniku) i z napędem na obie osie Tiguan byłby chyba najbardziej spójny. Teraz – mimo napędu FWD – też jest nieźle. Na plus – bezpośrednie, precyzyjne prowadzenie ze świetnie wyważonym układem kierowniczym. Zawieszenie jest sprężyste i cichsze niż w poprzedniku.
Tiguan numer trzy jest dopracowany i przyjemny w obyciu
Klienci prawdopodobnie docenią, iż jest cichszy, wygodniejszy i lepiej wykonany od poprzednika. Kto jeszcze nie jest gotowy na przesiadkę na hybrydę czy auto EV, powinien polubić przedstawiciela ostatniej generacji spalinowych Volkswagenów. Tiguan – jak przystało na wóz tej marki – nie jest samochodem, który zachwyca od pierwszego wejrzenia. Nie jestem pewien, czy zachwyca w ogóle. Jest po prostu niezły – i to wystarczy.
Klienci na SUV-y kochają RAV4, ale jeżeli ktoś ma alergię na skrzynię bezstopniowe i chciałby jeździć czymś świeższym, nowy Tiguan to adekwatna droga. Tyle iż cena takiego egzemplarza, jak widoczny na zdjęciach, ma już dwójkę z przodu. Mocniejszy diesel będzie jeszcze droższy.