Rodzinny wyjazd na ferie zimowe czy wakacje latem często udowadnia, iż nie każdy SUV jest samochodem rodzinnym. Zwłaszcza w przypadku, gdy – posłużę się stereotypem – żona musi zapakować całą garderobę. Czasem pada wtedy komentarz, iż „na te twoje bagaże trzeba by mieć ciężarówkę”. I wcale nie jest to taki zły pomysł, bo samochodami ciężarowymi są pick-upy, które jak najbardziej nadają się do roli aut osobowych. Wiele z nich, jak Toyoty Hilux, są teraz w promocji,
Toyoty z wielkim dieslem
Pick-upy to najpopularniejsze nadwozia w Stanach Zjednoczonych. W Polsce być może nigdy tak nie będzie, ale zainteresowanie nimi rośnie. Te „trucki” nie są też przesadnie drogie, zwłaszcza na obecnych wyprzedażach interesująco wygląda oferta 153 900 zł (zamiast katalogowych 171 900 zł) za Toyotę Hilux.
Cena dotyczy wersji wyposażenia Active z podwójną kabiną w kolorze białym. W standardzie mamy m.in. 8-calowy ekran dotykowy, podgrzewane fotele i wycieraczki, a choćby dwustrefową klimatyzację automatyczną i niezbędną tu kamerę cofania. Zestaw kamer 360 stopni jest dostępny dopiero od wyższej wersji wyposażenia Executive (teraz od 170 900 zł).
W tak mocno przecenionej odmianie, pod maską prawilny silnik Diesla o pojemności 2,4 litra i mocy 150 KM. 6-stopniowa, automatyczna skrzynia biegów przekazuje napęd na wszystkie 4 koła. Ponad dwutonowa konstrukcja zużywa średnio 8,8-10,2 l oleju napędowego na 100 km.
Wielka przestrzeń ładunkowa i wielka pokusa dopłacania za rozbudowę
Największą zaletą jest oczywiście to, co znajduje się za kabiną. Chodzi o wielką przestrzeń ładunkową, bo skrzynia ma aż 1150 l pojemności. W praktyce więcej, bo przy bezpiecznym zabezpieczeniu ładunku, można w bagażowego tetrisa grać też w pionie. Niestety w podstawowych odmianach wyposażenia nie ma rolety do zasłonięcia skrzyni (dostępna w pakiecie za 18 700 zł), ale na rynku nie brakuje dedykowanych rozwiązań (w tym z dobrym odprowadzeniem wody). Można też domówić sztywną zabudowę w kolorze nadwozia (hardtop) czy bagażnik dachowy. Ładowność wynosi aż do 1 tony, ale im bogatsze wyposażenie ta wartość spada ze względu na rosnącą masę.
Bez dopłat w tej chwili jest za to hak holowniczy, a z nim to Hilux uciągnie też iść w caravaning, bo masa holowanej przyczepy może wynosić do 3500 kg. Nie ma też zatem problemu, aby legalnie i bezpiecznie ciągnąć lawetę z rajdówką na zawody. Zastosowań znajdzie się mnóstwo. Do tego dochodzą liczne akcesoria, które pozwalają wykorzystać pick-upa do aktywnego wypoczynku. Z głębokością brodzenia 700 mm i dużymi kątami natarcia (29°) i zejścia (26°) można wjechać tam, gdzie większość pojazdów nie zdoła. Dodatkowy bagażnik dachowy umożliwi też montaż dostępnych już powszechnie namiotów dachowych.
Jeśli kupicie Hiluxa po 1 stycznia, do Toyoty zapuka UE
Pośród szeregu zalet, nie można jednak przejść obojętnie obok podstawowej wady. Duży silnik Diesla i napęd na 4 koła, to wszystko brzmi samczo, ale niesie ze sobą sporo szkód dla środowiska. Hilux emituje w zależności od wersji 230 298 g/km CO2. Do tego dochodzą jeszcze inne, trujące cząstki.
Od 2025 r. Toyota będzie musiała dopłacać za każdego zarejestrowanego pick-upa. 1 stycznia w życie wejdzie unijna norma CAFE, która nakłada kary 95 euro netto za każdy gram emisji ponad limit każdego nowozarejestrowanego egzemplarza. Dla aut osobowych limit wyniesie 93,6 g/km, a dla dostawczych (w tym Hiluxa) 153,6 g/km.
Toyoty raczej nie puścicie z torbami, ale gdyby sprzedaż pick-upów drastycznie wzrosła, to japoński producent przyspieszyłby prawdopodobnie elektryfikację Hiluxa. Na razie oferuje tylko miękką hybrydę dla 2,8-litrowego silnika Diesla o mocy 204 KM. To rozwiązanie nie redukuje jednak emisji w sposób znaczący. Marka opracowała już jednak prototypy Hiluxa z napędem wodorowym i w pełni elektrycznym. Na ich debiut jeszcze jednak poczekamy.