Jaką kamerę samochodową wybrać? Przetestowałem trzy modele i wybrałem najlepszy

2 lat temu

Jaki wideorejestrator do samochodu kupić? To pytanie z roku na rok zadaje sobie coraz więcej kierowców – w tym i ja. Szczęśliwie miałem właśnie okazję sprawdzić trzy różne kamery z trzech różnych półek cenowych i na spokojnie wybrać tę, która najbardziej odpowiada moim potrzebom.

Do pojedynku stanęły trzy wideorejestratory marki DDPAI – model Mini, model Z50 oraz model X5 Pro. Która jest dla kogo i która może okazać się moim ostatecznym wyborem?

Po kolei.

DDPAI Mini – ok. 200 zł

Najprostszy i najtańszy model z całej tej trójki, co wcale nie oznacza, iż od razu należy go skreślać. Wręcz przeciwnie – biorąc pod uwagę cenę, możliwości i prostotę obsługi, DDPAI Mini zdobył zdecydowanie moją największą sympatię.

Cała kamerka jest absolutnie miniaturowa – ukrycie jej za lusterkiem tak, żeby nie zwracała ani naszej uwagi podczas jazdy, ani uwagi przechodniów, jest banalnie proste. Obrotowy korpus pozwala też ustawić obiektyw tak, żeby w zasięgu kamery znalazło się wszystko, co dzieje się przed nami na drodze.

Równie banalna jest też obsługa DDPAI Mini, bo poza podłączeniem zasilania, włożeniem karty microSD i pierwszą konfiguracją (wymagana aplikacja i połączenie z WiFi kamery) nie musimy robić kompletnie nic. Uruchamiamy samochód, kamerka zostaje uruchomiona i rozpoczyna nagrywanie w pętli. Wbudowany czujnik oczywiście zablokuje ten materiał, podczas którego dojdzie np. do kolizji, więc nie musimy się obawiać o to, iż cokolwiek przepadnie.

Całość jest tak dyskretna i bezobsługowa, iż po pewnym czasie zapomniałem w ogóle, iż wożę ze sobą jakąkolwiek kamerkę. A gdyby była potrzeba – nagranie z dyskusyjnej sytuacji miałbym w zasięgu ręki telefona.

Jakiej jakości nagrania produkuje DDPAI Mini? jeżeli chodzi o parametry techniczne, to mamy tutaj do czynienia z kątem widzenia 140 stopni (czyli bardzo w porządku), maksymalną rozdzielczością 1080p, jasnością obiektywu F2.2 i maksymalnie 30 klatkami na sekundę.

Jak przekładają się te parametry na faktyczną jakość nagrań? W dzień jest całkiem dobrze – czytelne są m.in. tablice rejestracyjne przejeżdżających samochodów, znaki oraz np. tablice informacyjne. Czyli wszystko, co może być nam potrzebne w kryzysowej sytuacji.

Jedyne, do czego można się delikatnie przyczepić, to sama rozdzielczość nagrań. Przy 1080p opcje powiększania obrazu są raczej ograniczone, więc nie ma co liczyć na przybliżanie materiału rodem z CSI. To, co widać na pierwszy rzut oka, jest przeważnie tym, co ma do zaoferowania cały materiał.

Trochę gorzej robi się natomiast w nocy. Wyraźnie widoczny staje się ogólny szum, ciemnawy obiektyw i próba rozjaśnienia obrazu za wszelką cenę. Bez problemu przez cały czas odczytamy znaki, rozpoznamy kolor, markę czy model samochodu, ale już z odczytaniem tablic rejestracyjnych aut jadących z przeciwnej strony będzie kłopot. choćby jeżeli one stoją, a my poruszamy się bardzo wolno.

DDPAI Mini nie ma też całej masy opcji, które oferują droższe modele. Ma wprawdzie tryb parkingowy, ale nie ma np. GPS, więc nie będziemy mieć dowodu na to, z jaką prędkością jechaliśmy. Nie podłączymy też np. drugiej kamery, żeby zapisywać to, co dzieje się z tyłu samochodu.

Jeśli ktoś jednak jeździ głównie w dzień i interesuje go niedroga kamera zapisująca obraz z przodu samochodu – DDPAI Mini wygląda bardzo rozsądnie i kusi adekwatnie całkowitą bezobsługowością.

Dlaczego warto? Świetna cena, dobra jakość nagrań dziennych, banalna obsługa i instalacja, bezproblemowe użytkowanie, niewielkie rozmiary.

DDPAI Z50

Dość wyraźny skok cenowy, bo DDPAI Z50 kosztuje już ok. 850 zł, ale i zestaw możliwości, które otrzymujemy, jest znacznie większy.

Przede wszystkim Z50 to zestaw składający się z dwóch kamer – przedniej i tylnej. Dodatkowo przedni wideorejestrator oferuje nagrania w rozdzielczości 4K i – co dla wielu osób będzie naprawdę isstotne – kolorowy wyświetlacz i cztery fizyczne przyciski, dzięki czemu ewentualna zmiana ustawień nie wymaga od nas sięgania po aplikację. Jedno kliknięcie i np. mamy już wyłączone nagrywanie z mikrofonu. jeżeli więc chodzi o komfort obsługi oraz np. prawidłowego ustawienia obiektywu – Z50 zdecydowanie wygrywa w tym zestawieniu i wyróżnia się spośród innych produktów na rynku.

Montaż kamery jest niemal równie łatwy, co w przypadku DDPAI Mini i również tutaj znajdziemy obrotowy element z kamerą. Różnice, poza tymi widocznymi na pierwszy rzut oka? M50 zasilane jest przez złącze USB-C, podczas gdy DDPAI Mini korzysta z nieco już przestarzałego miniUSB.

Dużo ważniejsze są jednak dwa inne dodatki. Po pierwsze – M50 wyposażono w moduł GPS, który zapisuje nie tylko trasę przejazdu, ale – może przede wszystkim – naszą aktualną prędkość. Będzie więc można bronić się przed niesłusznymi zarzutami o to, iż np. jechaliśmy szybciej, niż ograniczenie na danym odcinku.

Po drugie – M50 oferuje pamięć awaryjną, która zadziała w sytuacji, kiedy awarii ulegnie nasza karta microSD. Niezależnie więc od tego, co się stanie – nasze nagranie nie powinno przepaść, bo zawsze jest wykonywana kopia zapasowa, przenoszona we właściwym momencie na kartę pamięci.

Gdyby tego było mało, źródło zasilania Z50 potrafi działać jeszcze kilka sekund po odłączeniu zasilania, więc choćby nagranie tego, co zdarzy się bezpośrednio po wypadku, który wyłączy prąd w całym samochodzie, będzie jak najbardziej możliwe. Oczywiście zwykły tryb parkingowy też jest jak najbardziej dostępny.

Jak prezentują się nagrania w wyższej rozdzielczości i z jaśniejszego obiektywu (F1.75)? W dzień jest naprawdę bardzo, bardzo dobrze.

Bez problemu odczytamy tutaj nie tylko numery rejestracyjnej najbliższego mijającego nas samochodu, ale i przeważnie kolejnego w kolejce. Wszystkie tablice i opisy na nich są również imponująco czytelne – wliczając w to choćby małe tabliczki z nazwami ulic czy tabliczki informacyjne pod znakami.

Do kompletu mamy też dobrej jakości obraz z tylnej kamery, rejestrowany równolegle z tym z przedniej. Wprawdzie rozdzielczość w tym przypadku to 1080p, ale i tak jest jak najbardziej czytelny – choćby w warunkach nocnych. Po prostu nie możemy za bardzo szaleć z przybliżaniem obrazu.

Fascynująco wygląda też opcja nałożenia na nasz materiał dodatkowych treści, takich jak chociażby aktualna prędkość, tor jazdy czy odległość od poprzedzającego nas samochodu:

Przy czym o ile prędkości mijających nas z przeciwnej strony samochodów są przeważnie dość mocno szacowane, o tyle te przypisywane autom jadącym w tym samym kierunku co my, wyglądają na całkiem realne.

Jak jest z kolei z nagraniami nocnymi?

W tym przypadku spadek jakości nagrania również jest widoczny, ale zdecydowanie nie aż tak, jak w przypadku wideorejestratora Mini. W dobrych warunkach może nam się udać choćby odczytać niektóre tablice rejestracyjne aut jadących z przeciwnej strony, chociaż niestety nie jest to standardem.

Z rejestracją sytuacji na drodze, samych samochodów czy oznakowania nie ma jednak najmniejszego problemu. Kamera bardzo dobrze radzi sobie też z punktowymi zmianami oświetlenia, czyli np. jasnymi latarniami albo reflektorami pojazdów, nie zaburzając czytelności materiału w pozostałych miejscach.

Dlaczego warto? Świetna jakość nagrań w dzień i dobra w nocy, wygodny ekran i zestaw fizycznych przycisków, jasny obiektyw, zapasowe miejsce do przechowywania danych, kamera wsteczna w zestawie. adekwatnie kompletna kamera dla tych, którzy chcą mieć kamerkę z ekranem i przyciskami.

DDPAI X5 Pro

Najbardziej zaawansowany model, który dotarł do mnie na testy – jego cenę ustalono na poziomie ok. 1200 zł. Podobnie jak w przypadku Z50, również i tutaj w komplecie znajdziemy dodatkową kamerę do montażu na tylną szybę, GPS (w tym przypadku – wielosystemowy), nagrywanie parkingowe, rejestrację 4K z przodu, drugi układ pamięci (32 GB) i układ zasilania, który podtrzyma nagrywanie przez kilka sekund po całkowitym odcięciu od prądu.

Różnice? Po pierwsze – X5 Pro można bez problemu… wyjąć z samochodu i zanieść do domu, na co pozwala specjalna płytka montażowa. Po drugie – i to już trochę ważniejsze – X5 Pro nie podłączamy do gniazda USB czy ładowarki w gnieździe zapalniczki, a bezpośrednio do samochodowego zasilania.

Co nam to daje? Głównie to, iż prosto z pudełka mamy dostęp do prawdziwego trybu parkingowego. Kamera będzie pobierać prąd z samochodowego akumulatora i rejestrować to, co dzieje się dookoła choćby wtedy, kiedy już dawno nie ma nas w aucie. Spokojnie – jest zabezpieczenie przed rozładowaniem akumulatora, po włączeniu którego kamera przechodzi w tryb uśpienia. Napięcie akumulatora można zresztą monitorować z poziomu aplikacji DDPAI.

DDPAI X5 Pro pozbawiono też ekranu i wyposażono tylko w jeden przycisk – niektórym taka konfiguracja może pasować bardziej niż ta z Z50, tym bardziej, iż dzięki temu urządzenie trochę mniej rzuca się w oczy.

Jak jest w tym przypadku z nagrywaniem wideo? W dzień jakość jest świetna i trudno przyczepić się do czegokolwiek. Obiektyw bez problemu obejmuje choćby bardzo szerokie drogi, tablice informacyjne są czytelne, a odczytanie tablic rejestracyjnych w większości sytuacji nie jest wielkim wysiłkiem.

Plus, biorąc pod uwagę rozdzielczość 4K, mamy z czego przybliżać, jeżeli coś nie jest na pierwszym planie.

Przykładowo tutaj bez problemu da się odczytać numery rejestracyjne Skody jadącej dwa pasy w bok od nas:

Podobnie w dobrych warunkach spisuje się tylna kamera, więc może od razu przejdziemy do nagrań nocnych.

I tutaj niestety cudów nie ma. Tak jak w przypadku Z50, również i tutaj w niektórych sytuacjach da się odczytać numery rejestracyjne aut jadących z przeciwnej strony, ale nie jest to standardem. Ustalenie marki, modelu czy koloru nie powinno przysporzyć jednak żadnych trudności. Podobnie ogląd całej sytuacji drogowej będzie banalnie łatwy – choćby jeżeli dookoła panuje prawdziwa ciemność, rozświetlana tylko naszymi reflektorami.

To samo można zresztą napisać o tylnej kamerze (taka sama rozdzielczość jak w tylnej kamerze Z50). jeżeli chodzi o sytuację na drodze, znaki i podobne – jest jak należy. Natomiast tablice rejestracyjne odczytamy prawdopodobnie tylko wtedy, kiedy ktoś podjedzie do nas naprawdę blisko. Przy czym chyba właśnie o to chodzi w przypadku większości materiałów rejestrowanych na wideorejestratorach.

DDPAI X5 Pro dorzuca też do tego wszystkie jeszcze systemy wspomagania jazdy, ostrzegające m.in. przed zbyt szybkim dojeżdżaniem do samochodu przed nami, pieszymi wchodzącymi na jezdnię czy samochodem w korku przed nami, który właśnie rusza. Najlepszy z nich jest chyba ten ostatni, który faktycznie potrafi nas wyrwać z zamyślenia – dwa pozostałe działają dość przypadkowo – szczególnie nocą – choć akurat system wykrywania pieszych miał swoje dobre momenty. Traktowałbym to jednak jako bonus do poza tym i tak bardzo dobrej kamery.

Dlaczego warto? Podłączenie bezpośrednio do zasilania samochodu zestawem znajdującym się w pudełku, świetna jakość nagrań w dzień i dobra w nocy, możliwość łatwego odczepienia rejestratora od szyby i zabrania do domu, zapasowa pamięć na nagrania, wsteczna kamera w zestawie. adekwatnie trudno wymagać od kamery czegoś więcej.

To jaki wideorejestrator wybrać?

Wszystkie trzy wideorejestratory z tego porównania łączy jedno – działały przez cały okres testów bezproblemowo. Jedyne, co może trochę przeszkadzać, to dość kiepsko-maszynowo tłumaczona na język polski aplikacja, ale może przynajmniej dzięki temu obsługa nie będzie problemem dla tych, którym nie po drodze np. z językiem angielskim.

Którą z tych kamer wybrałbym ja? Początkowo skłaniałem się ku DDPAI Mini, bo jest tania, oferuje sensowną jakość wideo w dzień, nie ma żadnych zbędnych funkcji i robi robotę. Moją ocenę zmieniło dopiero X5 Pro, z jej lepszym systemem zasilania, dużo lepszą jakością nagrań nocnych i bardzo dobrą jakością nagrań dziennych oraz opcją wyjęcia kamerki z samochodu np. na wakacje, kiedy samochód na długo zostaje w obcym miejscu.

Z50 też zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, ale chyba wolę coś bez wyświetlacza (nawet mimo opcji wygaszania). jeżeli ktoś woli mieć ekran i komplet przycisków oraz klasyczne podłączenie do USB (przynajmniej z fabrycznym zestawem akcesoriów), Z50 może być dla niego lepszym wyborem.

Chyba więc będę musiał się pogodzić z takim wydatkiem – ale w końcu kamerkę kupuje się na długo, więc nie ma powodu, żeby nie zainwestować w nią trochę więcej.

* Urządzenia do testów dostarczył dystrybutor INNPRO

Idź do oryginalnego materiału