Hyundai Sonata, którego z niewiadomych względów nie możemy mieć w Polsce, właśnie przeszedł lifting. Nie mogę przestać wzdychać, prawie jak Romeo wygrywający sonaty pod balkonem Julii.
Dobrze, nie będziemy się czarować – te niewiadome powody to normy emisji spalin oraz preferencje zakupowe europejskich klientów. Szkoda, bo jestem fanem tego modelu już jakiś czas, a iż jednocześnie jestem koneserem używanych aut, to potrzebuję kogoś, kto go kupi i sprzeda mi za 10 – 15 lat. Brak oferty w naszej części Europy częściowo mogła rekompensować dostępność w Ukrainie, ale z wiadomych powodów import tego modelu do naszych sąsiadów praktycznie znikł. Dlatego pozostaje mi tylko wzdychanie, bo zobaczcie, co Hyundai zrobił z i tak pięknego modelu. Do tej pory Sonata wyglądała tak:
i tak:
Wspaniałość, a dodajmy do tego, iż to auto ma 4,9 m długości, występuje w wersji hybrydowej, która według producenta spala mniej niż 5 litrów benzyny na 100 km. No ideał na stare lata, prawie jak ostatnio pokazany Hyundai Verna, ale Sonata jest dla zamożniejszych grzybów.
Hyundai Sonata przeszedł lifting
I to tak gruntowny, iż wielu producentów nazwałoby efekt nowym modelem. Tak prezentuje się przód wersji standardowej po zmianach:
A tak usportowionej wersji N-Line:
Tak z tyłu:
Brakuje mi słów, żeby wyrazić zachwyt nad tym modelem. Podoba mi się agresywny design, który Hyundai przemyca do kolejnych modeli. Mocno zaakcentowana listwa świetlna z przodu i kompletnie przestylizowany przód nadają temu samochodowi niezwykle atrakcyjnego wyglądu. Tył to również zabawa światłem. Nie da się pomylić Hyundaia Sonaty z innym autem.
Rewolucja dokonała się również we wnętrzu
Hyundai Sonata jako pierwszy model w gamie koreańskiego producenta otrzymał zakrzywiony zestaw dwóch wyświetlaczy, z których każdy ma 12,3 cala przekątnej. Czuć tutaj delikatne nawiązania do najnowszych produktów BMW.
Powiem więcej – gdybym wstawił zamiast logo Hyundaia logo BMW, to nikt by się nie domyślił, iż to nie jest bawarskie auto. Dla porównania tak wyglądała Sonata do tej pory:
Pisałem wyżej, iż zaszły tutaj fundamentalne zmiany. Nie wiem tylko, co znajdzie się pod maską. Mam nadzieję, iż będzie równie tłusto, co na zewnątrz i wewnątrz. Czemu my nie możemy mieć takich fajnych rzeczy?