Ponownie wsiedliśmy za kierownicę Hyundaia i10, jednak w tej chwili jest to zupełnie inne auto niż testowane przez nas rok temu. Po czterech latach koreański mieszczuch doczekał się odświeżenia, chociaż jest ono dość delikatne. Wprowadzono kosmetyczne zmiany w designie, bogatsze wyposażenie i bardziej zaawansowane systemy wsparcia kierowcy. Jak można się domyślać, nowa jest również cena. Zmiany nie objęły układów napędowych, bo do wyboru wciąż mamy trzy jednostki benzynowe, dwie skrzynie biegów oraz cztery wersje wyposażenia. Zapraszamy do testu Hyundaia i10 2024 FL 1.2 MPI AMT.
Będziemy tęsknić za segmentem A
Bardzo lubimy takie autka. Po części dlatego, iż są one rzadkością w parkach prasowych, ale przede wszystkim ze względu na to, iż w mieście nie mają sobie równych. Niegdyś takie autka były popularne, ale w dzisiejszych czasach jest to wymierający segment. Mogłoby się wydawać, iż to idealne autka do coraz bardziej zatłoczonych miast i powinny cieszyć się coraz większą popularnością.
W zeszłym roku zarejestrowano u nas 740 egzemplarzy Hyundaia i10, więc może nie jest to najpopularniejsze auto na rynku, ale wciąż ma swoich zwolenników. Największym problemem segmentu A są coraz bardziej wygórowane wymogi związane z systemami bezpieczeństwa oraz wsparcia kierowcy. Nie oszukujmy się, ale każdy system oznacza wzrost ceny samochodu a w przypadku segmentu A jest to jeszcze mocniej odczuwalne. Tanio na pewno nie jest, bo za takiego malucha trzeba zapłacić co najmniej 68 tysięcy złotych, ale nie skreślalibyśmy go z tego powodu.
Co ma do zaoferowania odświeżony Hyundai i10 i jak wypada na tle testowanego przez nas poprzednio Hyundaia i10 1.0 T-GDI 100 KM N Line? Sprawdzaliśmy to na bardzo ciekawej wersji, mającej wiele zalet, ale również kilka irytujących wad. Do naszego garażu wjechał Hyundai i10 z benzynowym silnikiem 1.2 MPI 84 KM w bogatej wersji wyposażenia Smart i ze zautomatyzowaną skrzynią biegów. Teoretycznie zautomatyzowana skrzynia biegów powinna być jedną z największych zalet miejskiego autka, ale w rzeczywistości jest jego największą wadą.
Hyundai i10 wygląda zadziornie
Odświeżonego Hyundaia i10 można rozpoznać adekwatnie wyłącznie po nowych światłach do jazdy dziennej w kształcie plastra miodu, które zostały wkomponowane w atrapę chłodnicy. Drugim elementem są delikatnie odświeżone tylne światła i na tym adekwatnie koniec. prawdopodobnie pojawiły się również nowe lakiery czy wzory obręczy kół, bo to standard przy okazji liftingu, ale nie znaleźliśmy dokładnej informacji na ten temat.
Nam akurat niewielkie zmiany nie przeszkadzały a najważniejsze, iż niczego nie zepsuto. Pomimo tego, iż Hyundai i10 jest już dojrzałym modelem to wciąż prezentuje się bardzo świeżo a nowe światła do jazdy dziennej nadały mu bardziej agresywnego i nowoczesnego wyglądu. Przód jest bardzo zadziorny za sprawą oryginalnie zarysowanych reflektorów, masce z wyraźnymi przetłoczeniami czy pokaźnych atrap wlotów powietrza w bocznych sekcjach zderzaka. Do tego dochodzi jeszcze całkiem spory grill z nowymi światłami. Hyundai i10 wygląda jak wściekły mieszczuch.
Również boczna sylwetka jest ładna. Nadwozie ma wyraźnie zaznaczone przetłoczenia nadkoli, chromowane klamki czy emblematy i10 na słupkach C, natomiast nasz egzemplarz za 2 000 złotych został wyposażony w pakiet Black, za pomocą którego lusterka i dach są wykończone błyszczącą czernią. Uroczo wyglądają malutkie koła, chociaż w naszym egzemplarzy miały one aż 16-ście cali. W wersjach Pure i Modern standardem są 14-sto calowe stalówki, natomiast w odmianach Smart i N Line dostajemy już 16-sto calowe obręcze aluminiowe. Z tyłu pojawiły się odświeżone światła z nowym motywem, które są jedynym nowym elementem. Poza tym mamy niewielki spojler dachowy, mikroatrapę dyfuzora czy dużą rączkę na środku klapy bagażnika w której ukryto kamerę cofania.
Naszą testówkę pokryto lakierem Meta Blue za 2 000 złotych, który bardzo fajnie kontrastuje z czarnymi elementami. Naszym zdaniem warto do niego dopłacić, bo w takim wydaniu Hyundai i10 przyciąga spojrzenia.
Na koniec słów kilka o wymiarach, które się nie zmieniły. Hyundai i10 wciąż ma 3670 mm długości, 1680 mm szerokości i 1480 mm wysokości, więc mamy tutaj malutkie autko, które doskonale radzi sobie w zatłoczonych miastach.
Wnętrze praktycznie bez zmian, ale ma wiele atutów
Czas zająć miejsce we wnętrzu i sprawdzić co zmieniło się w odświeżonym modelu. Od razu widać, iż mamy całkowicie nowe multimedia. Pojawił się nowy system info-rozrywki oraz cyfrowe wskaźniki, które są standardem już od bazowej wersji wyposażenia Pure. Zauważyliśmy jeszcze porty USB typu C oraz nowy emblemat Hyundaia na kierownicy, ale cała reszta jest już dokładnie taka sama jak wcześniej.
To akurat całkiem dobra wiadomość, bo wnętrze Hyundaia i10 zaskakuje przestronnością, ergonomią i praktycznością. Przy okazji liftingu nie zmieniły się materiały wykończeniowe, więc wszędzie mamy do czynienia z twardymi tworzywami, ale tego akurat można było się spodziewać. Na szczęście wszystko zostało bardzo dobrze spasowane, więc nie ma mowy o jakichkolwiek nieprzyjemnych odgłosach. No i dobrze, iż na całej szerokości deski rozdzielczej i w okolicach lewarka skrzyni biegów mamy dekor, który nieco ożywia wnętrze. Do tego dochodzi jeszcze oświetlenie nastrojowe oraz bardzo fajna tapicerka w kratę. Może materiały są twarde, ale wnętrze jest zaskakująco przyjemne.
Narzekać nie można również na ergonomię i praktyczność. Jest wielofunkcyjna kierownica z przyciskami i przełącznikami do obsługi komputera pokładowego, tempomatu, asystentów czy multimediów. Poza tym mamy naprawdę sporo fizycznych przycisków, dzięki którym obsługa jest prosta i wygodna. Przy lewarku skrzyni biegów znajdziemy przyciski do obsługi systemu Start&Stop, podgrzewania foteli i kierownicy. Do tego przy ekranie systemu multimedialnego mamy kilka kolejnych przycisków.
W wersji Smart standardem jest automatyczna klimatyzacja, ale już w bazowej odmianie standardem jest manualna klimatyzacja. Na szczęście nikt nie pomyślał, aby komplikować życia i mamy tutaj fizyczny panel, który składa się z dwóch pokręteł, kilku przycisków i wyświetlacza.
Multimedia spełniają swoje zadania
Nowością są cyfrowe wskaźniki z 4.2 calowym kolorowym wyświetlaczem. Nie mylcie tego z wirtualnym kokpitem, bo czegoś takiego w Hyundaiu i10 nie ma. Po prostu prędkość i obroty silnika wyświetlane są cyfrowo a jedyna możliwość konfiguracji ogranicza się do zmiany kolorystki. Poza tym mamy czytelny komputer pokładowy w którym znajdziemy sporo informacji.
Mamy też nowy system info-rozrywki z ośmiocalowym ekranem dotykowym. Nie mamy pewności czy jest to całkowicie nowy system czy został on tylko odświeżony, ale fakt jest taki, iż mamy więcej fizycznych przycisków a system jest teraz zdecydowanie bardziej rozbudowany. Jest czytelny, nieźle reaguje na dotyk i generalnie nie mamy zarzutów do jego funkcjonowania, ale czasem trzeba poświęcić chwilę, aby odnaleźć jakąś funkcję. Jest tego całkiem sporo a niektóre funkcje są dziwnie opisane. Na przykład w układzie monitorowania zmęczenia kierowcy nie znajdziemy wyłączenia tego systemu tylko powiadomienie o tym, gdy poprzedzający pojazd ruszy z miejsca. To dwie różne funkcje.
Na szczęście mamy kilka fizycznych przycisków i pokręteł, które bardzo ułatwiają obsługę. Ponadto system jest kompatybilny z Android Auto i Apple CarPlay. Co prawda tylko przewodowo, ale najważniejsze, iż możemy podłączyć telefon i wyświetlić aplikacje z telefonu. Fajerwerków może nie ma, ale działa dokładnie tak jak można byłoby tego oczekiwać.
Ergonomia to mocna strona Hyundaia i10
Poza tym wnętrze jest do bólu praktyczne. Mamy wnękę z indukcyjną ładowarką, która jest standardem w wersji Smart. Tuż nad nią znajdziemy jeszcze port USB typu A, port USB typu C oraz gniazdo 12V. Problemów z podłączeniem urządzeń raczej nie będzie. Do tego pozostało jeden port USB typu C, który znajduje się bliżej tylnej kanapy, więc pasażerowie również będą mieli jak podładować swoje urządzenia.
We wnętrzu wygospodarowano również całkiem sporo różnych schowków i przegródek. Między przednimi fotelami znajdziemy uchwyty na napoje oraz kilka przegródek, więc mamy miejsce na odłożenie jakiś małych przedmiotów. Mamy również kieszenie w drzwiach i zamykany schowek. Niby Hyundai i10 to małe autko, ale przestrzeń jest w nim bardzo dobrze wykorzystana.
Hyundai i10 zaskakuje przestronnością
To samo możemy powiedzieć po zajęciu miejsca za kierownicą. Fotele są wystarczająco duże, dobrze wyprofilowane i komfortowe. Mają spory zakres manualnej regulacji a jedyne czego brakowało to regulacji kolumny kierownicy w poziomie. Trzeba trochę pokombinować ze znalezieniem optymalnej pozycji, ale jeżeli już się to uda to docenicie bardzo dobrą widoczność w każdym kierunku. Nie mamy też regulacji podparcia odcinka lędźwiowego, ale tego w miejskim autku można było się spodziewać.
To, iż z przodu tego miejsca nie brakuje to już pewien standard, jednak Hyundai i10 zaskakuje ilością miejsca na tylnej kanapie. Przestrzeni na nogi nie powstydziłyby się większe auta a jeżeli zamontujecie tam foteliki to dzieciaki będą miały naprawdę bardzo komfortowe warunki do podróżowania. Zresztą choćby dorosłe osoby nie powinny na to narzekać. Przynajmniej jeżeli nie mają więcej niż 175 centymetrów wzrostu, bo wyższe osoby mogą zahaczać głową o podsufitkę.
Bagażnik ma pojemność 252 litrów, W codziennym użytkowaniu w zupełności to wystarcza. Zmieszczą się duże zakupy albo jakieś torby na krótki wyjazd. W wersji Smart standardem jest podwójna podłoga, która zmniejsza próg załadunkowy. Mamy też twardą półkę, chociaż nie ma ona żadnych linek, więc każdorazowo trzeba ją podnosić i opuszczać.
Hyundai i10 dostępny jest tylko z benzyniakami
Nie zmieniła się również gama silników. Bazowo Hyundai i10 dostępny jest z wolnossącym silnikiem 1.0 MPI o mocy 67 KM, który łączony jest z pięciobiegową manualną skrzynią. Jest też mocniejszy benzyniak 1.2 MPI o mocy 84 KM, który dostępny jest z pięciobiegowym manualem lub pięciobiegową skrzynią zautomatyzowaną. Topowy wariant to turbodoładowana jednostka 1.0 T-GDI o mocy 100 KM, która również występuje z pięciobiegowym manualem.
Do naszego testu trafiła interesująca odmiana, którą nie mieliśmy jeszcze okazji jeździć. Pod maskę prezentowanego egzemplarza trafił wolnossący benzyniak 1.2 MPI, który wydaje się idealnym rozwiązaniem dla miejskiego autka. Generuje moc 84 koni mechanicznych przy 6.000 obr/min i maksymalny moment obrotowy 118 Nm przy 4.200 obr/min. Szaleństwa nie ma, ale Hyundai i10 ma długość 3,67 m i waży 935 kilogramów, więc to wystarcza. Tym bardziej, iż do takiego silnika możemy założyć instalację LPG, która znacząco obniży koszty użytkowania.
Zautomatyzowana skrzynia to kontrowersyjny temat
Najciekawszym elementem naszego egzemplarza była zautomatyzowana skrzynia biegów, która ma jedną zaletę i wiele wad. Może słowem wstępu powiedzmy sobie jeszcze, iż skrzynia zautomatyzowana to tak naprawdę skrzynia manualna, która została wyposażona w osprzęt umożliwiający automatyczną zmianę biegów. Możemy więc powiedzieć, iż bliżej jej do skrzyni manualnej niż znanych w tej chwili przekładni automatycznych. Nie jest to żadna nowość, bo takie skrzynie są stosowane od wielu lat i zawsze słynęły z pewnych dolegliwości.
Zdajemy sobie sprawę z tego, iż dla wielu osób mogą być one całkowicie nieistotne. Z punktu widzenia kierowcy najważniejsze jest to, iż biegi zmieniają się automatycznie. jeżeli ktoś oczekuje tego po miejskim autku to powinien być zadowolony. Jest automat? Jest. Zmienia biegi? Ano zmienia. Dla nas to trochę za mało, bo z naszej perspektywy kultura pracy skrzyni zautomatyzowanej jest naprawdę kiepska.
Zresztą wystarczy zerknąć na dane techniczne. Hyundai i10 1.2 MPI 84 KM z manualem przyspiesza do setki w czasie 12,6 sekundy, natomiast ze skrzynią zautomatyzowaną potrzebuje na to aż 15,8 sekundy. To przepaść i w codziennym użytkowaniu wyraźnie czuć, iż skrzynia jest bardzo leniwa. Zmiany biegów są powolne a reakcje skrzyni biegów na wciśnięcie pedału przyspieszenia pozostawiają wiele do życzenia, ale jest coś gorszego.
Kultura pracy jest tragiczna. Każda zamiana biegów jest bardzo wyraźnie odczuwalna. Każda próba dynamicznej jazdy wiąże się z nieprzyjemnym bujaniem do przodu i do tyłu. Po prostu przy każdej zmianie biegu głowa leci do przodu. Niby da się zmniejszyć ten efekt, ale trzeba jeździć jak emeryt. Do tego skrzynia lubi szarpać i gubić się w tym co ma adekwatnie zrobić. Doskonale widać to przy wyjeździe z parkingu podziemnego kiedy skrzynia lubi dość mocno szarpnąć. choćby na autostradzie mieliśmy sytuację kiedy przy podróżowaniu na tempomacie skrzynia nagle zrzuciła bieg na 4 i przez dłuższą chwilę utrzymywała bardzo wysokie obroty. Nie mamy pojęcia dlaczego, ale zanim się ogarnęła minęło kilkanaście sekund.
My na pewno nie wybralibyśmy takiej skrzyni, ale rozumiemy, iż znajdą się klienci, którym jej wady nie będą przeszkadzały i będą z niej zadowoleni. Być może po pewnym czasie da się do tego przyzwyczaić, ale my na pewno nie wydalibyśmy na nią 4 000 złotych.
Chcecie dynamiki to postawcie na manual
Zdecydowanie lepiej postawić na manualną skrzynię, która powinna zapewniać nieporównywalnie lepsze osiągi. Tutaj każda próba szybszej jazdy kończy się nieprzyjemnymi odczuciami a każdy manewr trzeba dobrze zaplanować, bo można się zdziwić. Czasem macie wrażenie, iż zdążycie przejechać lub wjechać przed jakieś auto a nagle okazuje się, iż skrzynia zmienia biegi tak wolno, iż przez dobre 2 sekundy w ogóle nie przyspieszacie.
Szkoda, bo Hyundai i10 1.2 MPI 84 KM powinien być zwinnym autkiem i pewnie tak jest, pod warunkiem, iż wybierzecie skrzynię manualną, bo tutaj osiągi są dość kiepskie. Do spokojnego poruszania się po mieście na pewno wystarczy, ale poza miastem brakuje dynamiki. Do tego powyżej 100 km/h we wnętrzu robi się nieprzyjemnie głośno, chociaż jeździliśmy Hyundaiem i10 z prędkością 140 km/h i dawał radę. Testowaliśmy już samochody którymi naprawdę baliśmy się podróżować z taką prędkością, ale Hyundai i10 radzi sobie naprawdę nieźle.
Za to Hyundai i10 jest zaskakująco komfortowy
Jeśli chodzi o układ kierowniczy to pracuje on z przyjemnym oporem. Może nie jest najbardziej komunikatywny, ale nie tego oczekujemy od miejskiego autka. Świetnie sprawdza się w manewrowaniu i to najważniejsze. Zaskakująco dobre jest również zawieszenie. Wiadomo, iż niewielki rozstaw osi nie lubi poprzecznych nierówności, ale mniejsze nierówności wybierane są naprawdę dobrze. Nie ma też mowy o nerwowości w zakrętach, chociaż trzeba pamiętać, iż mamy do czynienia z lekkim i wąskim nadwoziem, więc jest ono dość podatne na podmuchy wiatru. Tutaj pomagają asystenci, dzięki którym jazda w gorszych warunkach jest bezpieczniejsza.
Jedynym problemem w mieście może być prześwit wynoszący 149 mm. Trzeba uważać na krawężniki i progi zwalniające, bo nietrudno o coś zahaczyć.
Asystenci wymagają poprawy
Hyundai i10 ma jeszcze jedną poważną wadę. Niektóre systemy działają tak źle, iż trzeba od razu je wyłączać lub całkowicie ignorować. Pierwszym z nich jest system informujący o przekraczaniu prędkości, który nierzadko „wymyśla” sobie ograniczenie prędkości. Bardzo często po włączeniu silniku pojawiało się ograniczenie prędkości do 30 km/h, chociaż nigdzie w naszej okolicy takiego ograniczenia nie ma i każdorazowo po przekroczeniu tej prędkości system zaczyna pikać. Kolejnym jest system utrzymania w pasie ruchu, który próbuje korygować tor jazdy pomimo tego, iż jedziecie środkiem pasa ruchu. Ostatnim jest system informujący o zmęczeniu kierowcy, który potrafi aktywować się po kilku minutach od ruszenia i co chwilę wydawać sygnał dźwiękowy, iż powinniśmy zrobić sobie przerwę. Być może wystarczy jakaś aktualizacja oprogramowania.
Hyundai i10 1.2 MPI 84 KM jest dość ekonomiczny
A co ze spalaniem? Wersja ze zautomatyzowaną skrzynią jest trochę bardziej paliwożerna. Średnie zużycie paliwa jakie uzyskaliśmy w mieście wyniosło 6,8 litra. Niestety na krótkich dystansach będzie to w okolicach 7,5 litra, więc jak na takie autko nie są to przesadnie niskie wartości.
Pomimo pięciobiegowej skrzyni zużycie paliwa na trasie nie jest wygórowane. Przy prędkości 100 km/h będzie to 4,5 – 4,7 litra, przy 120 km/h wzrośnie do 5,5 – 5,7 litra, natomiast przy 140 km/h przekroczy 7,5 litra.
Tanio już było
Hyundai i10 oferowany jest w czterech wersjach wyposażenia. Bazowa Pure z silnikiem 1.0 MPI 67 KM i manualną skrzynią biegów rozpoczyna się od 68 000 złotych. Dostajemy tutaj m.in.: regulację wysokości kolumny kierowniczej, światła do jazdy dziennej LED, 14-sto calowe obręcze kół, fotel kierowcy z regulacją wysokości, lusterka boczne elektrycznie sterowane i podgrzewane, manualną klimatyzację, cyfrowe zegary z 4,2” kolorowym wyświetlaczem, tempomat, ogranicznik prędkości, system multimedialny z 8” ekranem dotykowym czy Bluetooth.
Wszystkie wersje Hyundaia i10 są wyposażone w asystenta utrzymywania pasa ruchu, asystenta świateł drogowych i asystenta zapobiegania kolizjom czołowym, który wykrywa nie tylko samochody, ale także pieszych. Do tego każda odmiana jest wyposażona w 6 poduszek powietrznych oraz system ratunkowy e-call.
Wersja Modern rozpoczyna się od 71 400 złotych, ale decydując się na mocniejszy silnik 1.2 MPI 84 KM trzeba zapłacić już 74 000 złotych. Z kolei zautomatyzowana skrzynia biegów wymaga dopłaty 4 000 złotych.
Prezentowany egzemplarz to bogato wyposażona wersja Smart, która startuje od 82 500 złotych. Za nasz egzemplarz trzeba byłoby zapłacić co najmniej 86 500 złotych, bo mamy tutaj skrzynię AMT.
Za taką kwotę dostajemy już m.in.: reflektory halogenowe z funkcją statycznego doświetlania zakrętów, automatyczne włączanie świateł, przednie światła przeciwmgielne, lusterka boczne składane elektrycznie, 16-sto calowe obręcze kół, fotel kierowcy z podłokietnikiem, podgrzewane przednie fotele, oświetlenie nastrojowe, podgrzewaną kierownicę, dwupoziomową podłogę bagażnika, klimatyzację automatyczną, kamerę cofania, tylne czujniki parkowania, ładowarkę bezprzewodową, dostęp bezkluczykowy.
To adekwatnie kompletnie wyposażony samochód, ale trzeba pamiętać o tym, iż cały czas jest to przedstawiciel segmentu A, więc kwota 86 500 złotych jest dość wysoka. Nie możemy zapominać o pakiecie Black i lakierze Meta Blue w które wyposażono nasz egzemplarz. Podnoszą cenę o dodatkowe 4 000 złotych, więc mamy już 90 500 złotych. Tanio nie jest.
Hyundai oferuje instalację LPG dla silnika 1.2 MPI 5MT 84 KM, która kosztuje 6 739 złotych. w tej chwili obowiązuje cennik promocyjny dla wszystkich wersji, więc można zaoszczędzić 3 000 złotych.
Podsumowanie
Lifting nie przyniósł wielu zmian, ale Hyundai i10 to wciąż interesująca propozycja w wymierającym segmencie miejskich samochodów. Pojawiły się drobne zmiany w designie, nowe systemy bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy a także bogatsze wyposażenie. Można było wprowadzić więcej zmian w designie, ale nie czepiamy się tego, bo byłoby to kosztochłonne a Hyundai i10 i tak prezentuje się naprawdę dobrze.
Problem w tym, iż nowe systemy dość mocno wpływają na cenę koreańskiego mieszczucha i choćby jeżeli nie jest to wymysł producenta tylko konieczność dostosowania do obecnych regulacji to efekt jest jeden – samochody segmentu A przestają być opłacalne. I mówimy tutaj o wszystkich producentach, bo Hyundai nie jest żadnym wyjątkiem.
Jeśli odłożymy cenę na bok to o Hyundaiu i10 możemy powiedzieć wiele miłych słów. Pomimo kompaktowych wymiarów wnętrze Hyundaia i10 jest zaskakująco przestronne a na pokładzie znajdziemy absolutnie wszystko czego można byłoby oczekiwać od nowoczesnego samochodu. Nie możemy narzekać na ergonomię, praktyczność czy komfort podróżowania, bo dostaliśmy dokładnie to czego oczekiwaliśmy. Niczego nam nie brakowało a w czasie testu auto spisywało się bez zarzutów.
Do Hyundaia i10 idealnie pasuje silnik 1.2 MPI 84 KM, ale na pewno nie ze zautomatyzowaną skrzynią biegów, która działa bardzo słabo. Zdecydowanie lepiej postawić na skrzynię manualną, która zapewniłaby wyższy komfort podróżowania i zdecydowanie lepsze osiągi.
Jeśli szukacie miejskiego autka to warto zastanowić się nad Hyundaiem i10. Pod warunkiem, iż będzie to rozsądna konfiguracja i wersja z manualną skrzynią biegów. Wówczas może okazać się to całkiem dobrym wyborem.
Przeczytajcie testy innych samochodów na naszej stronie
Silnik: | benzynowy, turbodoładowany, pojemność 1197 ccm |
Maksymalna moc: | 84KM przy 6.000 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy: | 118 Nm przy 4.200 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd: | zautomatyzowana, pięciobiegowa, napęd na przednie koła |
Przyspieszenie 0 – 100 km/h: | 15,8 s |
Prędkość maksymalna: | 171 km/h |
Średnie spalanie (w cyklu mieszanym): | 5,4 – 6,1 l/100 km |
Pojemność zbiornika paliwa: | 36 l |
Wymiary (dł./wys./szer.): | 3670/1480/1680 |
Pojemność bagażnika: | 252 l |
Cennik
Wersja | Pure | Modern | Smart | N Line |
1.0 MPI 5MT 67 KM | 68 000 zł | 71 400 zł | – | – |
1.2 MPI 5MT 84 KM | – | 74 000 zł | 82 500 zł | 83 500 zł |
1.2 MPI 5AMT 84 KM | – | 78 000 zł | 86 500 zł | – |
1.0 T-GDI 5MT 100 KM | – | – | – | 87 900 zł |