Honda ZR-V to jeden z najfajniejszych SUV-ów segmentu C. Dobrze wygląda i jeździ, ma komfortową i przestronną kabinę i mnóstwo dodatków, ale ma również wysoką cenę. Niestety, jakość kosztuje i ten samochód jest doskonałym tego przykładem.
Nadwozie i wnętrze
Z zewnątrz ZR-V prezentuje się bardzo przyjemnie. Choć w bryle nadwozia ciężko dopatrzeć się jakichś stylistycznych fajerwerków czy oryginalnych rozwiązań, to trzeba przyznać, iż auto jest ładne i całkiem zgrabne. Z przodu w oczy rzucają się skośne i wąskie reflektory oraz mocno zabudowany na podobieństwo elektryków grill. Dół zderzaka jest wysunięty do przodu, zaś progi i nadkola są chronione plastikowymi nakładkami. Z tyłu mamy klasykę współczesnej motoryzacji w postaci dzielonych LED-owych świateł i mocno ściętą linię dachu z dużym spojlerem oraz dwie końcówki wydechu.
W środku jest równie ciekawie. Cały kokpit zbudowano ze świetnej jakości materiałów i w takim spasowaniu, którego nie powstydziłyby się samochody klasy premium. Wbrew ostatnim trendom, nie ma tu wszechobecnej tabletozy. Oczywiście mamy wyświetlacz centralny o przekątnej 9 cali i ten za kierownicą, ale nie przytłaczają one kierowcy swoją wielkością. Do ich obsługi mamy też fizyczne pokrętła i przyciski, więc nie trzeba szukać niczego w menu, by włączyć lub dezaktywować jakąś funkcję.
Środkowy tablet ma bardzo ładną i niezwykle prostą grafikę przypominającą nieco dawny system telefonów Nokii z kafelkami i listami opcji. Działa to bardzo fajnie. Honda ZR-V jest samochodem bardzo analogowym. Mamy tu tradycyjny panel sterowania klimatyzacją i nawiewami, osobne przyciski do grzania foteli i kierownicy czy włączenia świateł. Tunel środkowy jest bardzo ciekawie zaprojektowany. Pod deską rozdzielczą jest miejsce na ładowarkę indukcyjną oraz dwa kubki. Na górze znajdziemy przyciski do wyboru kierunku jazdy, hamulec postojowy oraz selektor trybów jazdy.
Wszystko ułożone w jednej linii i okolone przyjemną ekoskórą. Na dole jest kolejna, duża półka. Wygląda to estetycznie, elegancko i jest wygodne. Miejsca w ZR-V jest sporo, a do tego można je bardzo fajnie konfigurować dzięki systemu Magic Seats, który pozwala na składanie tylnego siedziska w stosunku 1,3, 2/3 lub całej kanapy. W ten sposób uzyskujemy za fotelami dużą przestrzeń, w której zmieści się rower, lodówka itp. Z kolei po złożeniu oparcia mamy znowu całkowicie płaską przestrzeń pasażerską. Podkreślić należy także świetną widoczność do przodu i na boki, którą uzyskano dzięki bardzo wąskim słupkom przednim oraz cofnięciu lusterek.
Silnik i skrzynia biegów
Pod maską Hondy zamontowano benzynowy silnik o pojemności 2 litrów i 143 KM oraz silnik elektryczny. Cały układ jest w stanie wykrzesać całe 184 KM, które dają radę rozpędzić auto do setki w niespełna 8 sekund. Napęd jest przenoszony na przednią oś dzięki przekładni redukcyjnej, która działa podobnie do CVT, a przynajmniej takie miałem odczucia. ZR-V to hybryda, w której silnik spalinowy służy jako generator prądu dla silnika elektrycznego.
W jeździe miejskiej, po poznaniu samochodu, spalanie może oscylować w okolicach poniżej 5 litrów benzyny. W trasie spokojnie można uzyskać 6 litrów. Gdy zachodzi potrzeba, albo gdy kierowca ma taką zachciankę, może włączyć napęd jedynie elektryczny, ale da się na nim przejechać jedynie kilka kilometrów, bo bateria jest niewielka i nie da się jej doładować energią z gniazdka czy ładowarki. O uzupełnianie jej pojemności dba silnik spalinowy i rekuperacja energii w czasie hamowania.
Zawieszenie i komfort jazdy
To kolejna bardzo mocna strona crossovera rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni. Zawieszenie jest bardzo komfortowe, ale trzyma też samochód w ryzach, gdy zachodzi potrzeba. Honda prowadzi się bardzo lekko i przyjemnie. Nieco mniej komfortowo robi się w kabinie, gdy chcemy gwałtownie wykrzesać całą moc z silnika. Wtedy załącza się benzyniak, który jest głośny.
Wyposażenie i cena
Hondę ZR-V o wiele częściej będą wybierać klienci z dość dużym bagażem życiowych doświadczeń, ale też i sporymi możliwościami finansowymi, bo ten samochód kosztuje minimum 175900 zł. choćby jak na dzisiejsze standardy, kwota robi wrażenie. My do testu dostaliśmy topową wersję wyposażenia o nazwie Advance, której cennik otwiera kwota 196400 zł. Na obronę tak wysoko wywindowanych cen trzeba wziąć fakt, iż już w podstawie samochód jest bardzo bogato skonfigurowany.
Ma m.in. inteligentny system rozprowadzania powietrza, kamerę cofania, bezkluczykowy dostęp, podgrzewane fotele, klimatyzację, system multimedialny z nawigacją, podgrzewaną kierownicę i fotele, klapę bagażnika zamykaną z opóźnieniem, panoramiczny dach czy system audio marki Bose.