GAC coraz wyraźniej pokazuje, iż nie chce być w Europie tylko kolejną chińską marką „od tanich elektryków”. Producent, który oficjalnie wszedł na polski rynek w 2025 roku, stawia na wizerunek firmy technologicznej, a jednym z filarów tej strategii mają być w pełni zautomatyzowane fabryki i globalne zaplecze badawczo-rozwojowe.
Fabryki, które robią wrażenie na papierze i na żywo
Zakłady produkcyjne GAC w Chinach to obiekty zaprojektowane od podstaw pod nową erę motoryzacji. Linie montażowe są w dużej mierze zautomatyzowane, zasilane energią z paneli fotowoltaicznych i wyposażone w systemy ograniczające zużycie surowców oraz energii.
Producent podkreśla, iż nie chodzi wyłącznie o wydajność, ale również o jakość i powtarzalność produkcji – najważniejsze elementy w przypadku samochodów elektrycznych, gdzie precyzja wykonania baterii i elektroniki ma ogromne znaczenie.
Globalna sieć R&D zamiast jednego centrum
GAC od lat inwestuje w badania i rozwój, a centralnym punktem tej działalności jest GAC Research Institute, działający od 2006 roku. Instytut zarządza siecią centrów projektowych i technologicznych rozmieszczonych na kilku kontynentach – m.in. w Los Angeles, Mediolanie, Szanghaju oraz Xiamen.
Dzięki temu projekty powstają z myślą o różnych rynkach, a nie tylko o Chinach. To jeden z elementów, który ma ułatwić ekspansję marki w Europie i uniknąć problemów znanych z wcześniejszych debiutów producentów z Azji.
Miliony kilometrów testów i tysiące inżynierów
Zaplecze badawcze GAC obejmuje kompleksowe centra testowe, w których jednocześnie rozwijane są pojazdy, napędy elektryczne, baterie oraz systemy wspomagania jazdy. Producent deklaruje, iż jego flotą testową pokonywane jest ponad 17 milionów kilometrów rocznie.
Za rozwój technologii odpowiada zespół ponad pięciu tysięcy specjalistów z piętnastu krajów, co ma zapewnić różnorodne podejście do projektowania i realne dostosowanie aut do rynków poza Chinami.
Co dalej? Elektryki, wodór i… latające pojazdy
Strategia technologiczna GAC opiera się na kilku głównych kierunkach. Pierwszy to rozwój inteligentnych pojazdów, opartych na architekturze „chmura–pojazd”, zaawansowanych systemach wspomagania jazdy i cyfrowych kabinach.
Drugi filar to niska emisyjność – od hybrydowej architektury EMB, przez technologie wodorowe i ogniwa paliwowe, aż po alternatywne, ekologiczne paliwa.
Trzeci obszar stanowi elektryfikacja w klasycznym wydaniu: rozwój akumulatorów, bezpieczeństwa baterii, ultraszybkiego ładowania i zintegrowanych napędów.
Najbardziej futurystyczne plany obejmują natomiast prace nad latającymi pojazdami oraz mobilnymi kapsułami życia, które – przynajmniej w teorii – mają zmienić sposób, w jaki myślimy o mobilności w kolejnych dekadach.
Co to oznacza dla Polski?
Na razie GAC dopiero buduje swoją pozycję w Europie, a Polska ma być jednym z rynków testowych. Deklaracje o jakości, technologii i zapleczu brzmią ambitnie, ale ich prawdziwa weryfikacja nastąpi nie w halach produkcyjnych, a na drogach i w serwisach.
Jedno jest pewne – GAC jasno komunikuje, iż nie chce być postrzegany jako chwilowy gracz, tylko jako marka, która planuje tu zostać na dłużej.















