
Każdy fan motoryzacji chciałby, aby jego kraj posiadał własną markę samochodową. Nie inaczej jest w Polsce. I nie chodzi tu o współczesne projekty polityczne (budzące duże wątpliwości), tylko sięgnięcie do korzeni i wskrzeszenie firm, które kiedyś miały potencjał. Jesteśmy przekonani, iż niektóre produkty mogłyby zdobyć duże zainteresowanie klientów. FSO Polonez 2025 jest tego dobrym przykładem.
FSO Polonez 2025 – projekt kontra realia
Od razu uczciwie zaznaczmy, iż wszelkie próby wprowadzenia współczesnych wersji legendarnych, polskich aut spełzły na niczym lub prawie niczym. Jaki jest tego powód? To bardzo trudny rynek obarczony ogromnymi obostrzeniami. To też tworzy duże koszty i eliminuje łatwy start. Nic więc dziwnego, iż FSO Polonez 2025 pozostaje w sferze marzeń.
W sieci krąży spora liczba grafik, które przedstawiają, jak mogłaby wyglądać karoseria nowej generacji tego pojazdu. Postanowiliśmy poprosić sztuczną inteligencję, aby wygenerowała własną wizję „Poldka”. Efekt? Naprawdę niezły.

Pamiętajmy, iż takie narzędzia, jak ChatGPT bazują na tym, co zostało rozpowszechnione w sieci. Krótko mówiąc, tworzą projekty na podstawie informacji i obrazów, które zostały odnalezione. W tym przypadku wyszła z tego interesująca kompilacja.
Co ciekawe, AI uwzględniło aktualnie panujące trendy, co oznacza naprawdę modną sylwetkę opisywanego samochodu. Czas więc przejść do szczegółów stylistycznych, by lepiej poznać nowe wydanie Poloneza – według sztucznej inteligencji.
Nowy Polonez według sztucznej inteligencji
FSO Polonez 2025 przybrał formę kompaktowego crossovera. Ciekawie prezentuje się przód pojazdu, którego grill i reflektory przypominają nieco poprzednią generację Volkswagena Passata. Aby było bardziej charakternie, dolne partie nadwozia zostały uzupełnione plastikowymi nakładkami.
Profil ujawnia linę sporego hatchbacka. Z tej perspektywy przywodzi na myśl Skodę Scalę. Uwagę zwracają duże drzwi i takie też przeszklenia, które z pewnością zapewniałyby odpowiedni poziom widoczności. Dopełnieniem całości są felgi z logo marki.

Tył wydaje się równie udany. I tu znów sięgamy do motywów Volkswagena. Pas świetlny łączący lampy ma regularny kształt i przywodzi na myśl Tiguana, czyli kompaktowego SUV-a niemieckiego producenta.
Różnicę stanowią jednak napisy na klapie bagażnika. I tu wprowadzilibyśmy pewną zmianę. Zamiast „FSO”, w blendę wkomponowalibyśmy nazwę modelu. W pierwotnym miejscu tej drugiej znalazłaby się rejestracja. Tak byłoby bardziej estetycznie.

A co z wnętrzem? Jest bardzo konserwatywne, jak na dzisiejsze standardy. To akurat dobra wiadomość dla fanów ergonomii. Zegary są cyfrowe, ale bardzo proste. Z kolei dotykowy wyświetlacz ma wystarczające gabaryty.
Co równie ważne, panel klimatyzacji zachował autonomię, a na kierownicy zagościły fizyczne przyciski. Nie zabrakło również schowków, półki, czy dedykowanych uchwytów. Jakość materiałów pewnie nie robiłaby dużego wrażenia, ale być może udałoby się wszystko dobrze spasować.
FSO Polonez 2025 – odrobina wyobraźni
Ponownie możemy wrócić do Volkswagena, ale tym razem pod kątem historycznym. Gdyby Niemcy nie zdecydowali się na wykupienie Skody, tylko postawiliby na polską markę, to niewykluczone, iż FSO Polonez 2025 miałby rację bytu.
W takich sprzyjających okolicznościach występowałby pewnie z jednostkami benzynowymi TSI. Do jego gabarytów i przeznaczenia najlepiej pasuje doładowany silnik o pojemności 1,5 litra. W bazowej konfiguracji oferuje 115 koni mechanicznych.
Mocniejsza, 150-konna wersja mogłaby dysponować seryjnie siedmiobiegowym dwusprzęgłowym automatem. Takie wydanie Poloneza z pewnością pozwalałoby na bardzo dynamiczną jazdę. Szkoda, iż to tylko gdybanie.