Ford Ranger Raptor potrafi latać. W tym aucie można zasłużyć na licencję pilota

1 rok temu

Ford Ranger Raptor – miałem okazję nim polatać. Dosłownie polatać, tak w powietrzu. Skakanie tym kolosem zrobiło na mnie wrażenie, za to Raptor był niewzruszony – mógłby to robić przez cały dzień.

Lot trwał tylko chwilkę, ale to było coś wspaniałego. Najpierw na polecenie instruktora ustawiłem się na pasie startowym naprzeciw skoczni – jeszcze nie ruszyłem, a już czułem się jak Evel Knievel. Dostałem jasne instrukcje, iż mam najechać na skocznię z prędkością 50-55 km/h i pod żadnym pozorem nie wciskać hamulca w powietrzu, a przy lądowaniu najlepiej byłoby, jakbym trzymał gaz w podłodze. Po krótkim briefingu przez krótkofalówkę padło zapytanie o pozwolenie na start (jak na lotnisku!) i wio.

Raptor wgryzł się w błoto i popędził 50 km/h w stronę skoczni. Nagle, w przedniej szybie zamiast rozbiegu widziałem już tylko niebo. Po ułamku sekundy grawitacja zrobiła swoje i ciężki dziób Rangera zaczął celować w ziemię. Teraz przed sobą widziałem już tylko błoto, a potem nastąpiło mocne uderzenie o ziemię. Raptor wylądował, złapał przyczepność i od razu zaczął gnać dalej, bo trzymałem gaz w podłodze. Ledwo wyrobiłem na zakręcie za skocznią – wszystko przez emocje. Pomyślałem wtedy tylko jedno – ja chcę jeszcze raz!

Próbowałem namówić instruktora, żebyśmy zwiększyli odrobinę prędkość startową – no chociaż do 80 km/h, ale był nieugięty. No cóż – tym razem rekordu lotu samochodem nie będzie, ale myślę, iż uznaniowa licencja pilota powinna być – w końcu latałem i to dinozaurem.

Jak to jest, iż tym autem można latać?

Wszystko dlatego, iż Raptor to nie jest kolejny, zwykły Ranger. Ta wersja ma wzmocnioną ramę z mocniejszymi mocowaniami zawieszenia. Decydując się na Raptora, klienci otrzymują auto wyposażone w wyczynowe zawieszenie z 2,5-calowymi amortyzatorami Ford Performance FOX z wewnętrznym bypassem Live Valve (to naprawdę „wow” w świecie terenówek). Jest też układ stałego napędu na cztery koła, który ma elektronicznie sterowaną dwubiegową skrzynię rozdzielczą (reduktor) oraz blokady przedniego i tylnego mechanizmu różnicowego. Do tego prześwit 27 cm, kąt natarcia 31 stopni oraz kąt bocznego przechyłu 30 stopni, a i jeszcze kąt rampowy 24 stopnie pomagają w odkrywaniu dziewiczych terenów. A gdy skończy się ląd, to Ford może brodzić w wodzie o głębokości do 85 cm.

Ford Ranger Raptor ma silnik od Ford Performance

Moc na wszystkie (lub tylko tylne) koła przekazuje zupełnie nowy, trzylitrowy silnik V6 biturbo od Ford Performance z podtrzymaniem turbo zapożyczonym z Forda GT. W Europie ma tylko 292 KM i 491 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Wszystko przez Unię Europejską i normy spalin – w USA ten sam silnik ma aż 100 KM więcej. Samochód w europejskiej wersji przyśpiesza od zera do 100 km/h w 7,9 s, a jego prędkość maksymalna wynosi 180 km/h. Mocniejsza odmiana zza wielkiej wody robi setkę w 6,4 s.

Inżynierowie twierdzą, iż to ta sama jednostka napędowa pod kątem użytych części, a więc wiecie co robić – trzeba wgrać amerykańskiego wirusa i cieszyć się z prawie 400 gniadych. Żeby tylko się w Fordzie nie zorientowali, bo przepadnie gwarancja. O dźwięk dba aktywny układ wydechowy z czterema ustawieniami, ale powiedzmy sobie szczerze – silnik V6 zduszony normami hałasu nigdy nie będzie demonem decybeli i mógłby brzmieć lepiej. Także wydech to druga, po amerykańskim ECU, modyfikacja do wykonania od razu po zakupie Raptora.

Ale tak poza tłumikiem i wirusem do silnika, to nic więcej nie potrzeba – Raptor ma wszystko, co potrzebne w off-roadzie. Zarówno tym powolnym, jak i tym wyścigowym – na pełnej prędkości.

Mózgiem Raptora jest elektronika

Auto ma aż siedem trybów jazdy. Można powiedzieć, iż inżynierowie przygotowali użytkowników na wszystko. Są osobne tryby na piach, na koleiny, czy na śliską nawierzchnię. Jest też tryb Normal oraz Sport do używania na asfalcie. Ale tak naprawdę to tutaj liczy się tryb Baja.

Baja w nomenklaturze motoryzacyjnej oznacza terenowe rajdy przełajowe, głównie pustynne, ale nie tylko. I właśnie w takim środowisku Raptor odnajduje się najlepiej. Ale zaraz…, iż seryjny samochód z salonu do pustynnych rajdów? Dokładnie tak, tylko iż zamiast klatki bezpieczeństwa to w kabinie są skórzane fotele i wszystkie bajery znane z komfortowych osobówek. W trybie Baja układy elektroniczne pojazdu pracują w taki sposób, aby zapewnić maksymalną wydajność podczas szybkiej jazdy terenowej. Chodzi tutaj o pracę zawieszenia, układu napędowego oraz m.in. elektronicznie sterowanego wydechu.

Trzeba przyznać, iż to, co potrafi ten samochód w trybie Baja robi wrażenie – to terenówka i wyścigówka w jednym.

A jak Raptor poradzi sobie na co dzień?

Całkiem nieźle. Z ciekawszych rzeczy trzeba wspomnieć, iż Ford zainstalował kamerę w masce. Głównie po to, żeby więcej wiedzieć w off-roadzie, ale umówmy się – przyda się również przy parkowaniu. No i takich kamer jest kilka, więc nie powinno być problemu ze wciskaniem się w miejsca postojowe. jeżeli chodzi o możliwości drogowe – jechaliśmy 140 km/h autostradą na terenowych oponach i było komfortowo. To zawieszenie FOX potrafi być miękkie i wygodne, a hałas z terenowych opon był znośny. Do bagażnika wystarczy zamówić fabryczna, elektryczną roletę i nie trzeba się martwić, iż coś zginie z tylnej części pickupa.

A jakie wady ma nowy Ford Ranger Raptor?

Użytkowanie Raptora jest bardzo intensywne – to dinozaur, bestia i on cały czas chce „polować”, a to czasem może być po prostu męczące. Inżynierowie zrobili wszystko, żeby zapewnić klientom spokojną codzienność i wprowadzili tryb Normal oraz możliwość wyciszenia wydechu – miejmy nadzieję, iż to wystarczy.

Poza tym pozostało jeden aspekt, które go nie mogliśmy sprawdzić. W terenie liczą się dwie rzeczy – zdolności terenowe oraz niezawodność. Auto dopiero wchodzi na rynek i jest po prostu zbyt wcześnie, żeby ocenić ten drugi parametr. Niepokojący był widok gołych kabli oraz kostek elektrycznych przy ramie przed kołami tylnej osi, ponieważ były one całe w błocie… Poza tym rokowania co do wytrzymałości tego Forda są naprawdę niezłe – cały dzień na poligonie, w tym skoki, i Ranger nic sobie z tego nie robił.

W Polsce nowy Ford Ranger Raptor kosztuje 374 596,50 zł. W standardzie otrzymamy m.in. reflektory matrycowe w technologii LED, elektroniczny ekran dotykowy o przekątnej 12 cali (30 cm) oraz gniazdo 12V zamontowane w przedziale ładunkowym. Wyposażenie Raptora jest praktycznie kompletne, ale warto dopłacić do rolety przestrzeni załadunkowej – to jedna z niewielu opcji obok np. naklejek.

Raptor

Początki nazwy Raptor sięgają Ameryki Północnej i czasów pierwszej generacji F-150 SVT Raptor. To był pierwszy pickup zrobiony pod kątem szybkiej jazdy terenowej. Ranger Raptor to dziecko Ford Performance. To dzięki niemu w 2018 roku Raptor trafił do fanów ekstremalnych terenowych pickupów z Europy. Testowany Ranger to Raptor drugiej generacji. Oprócz dwóch pickupów Ford Performance zapowiedział wprowadzenie na rynek północnoamerykański wyczynowego SUV-a Bronco Raptor.

Fot. Krzysztof Kaźmierczak

Czytaj również:

Dziś 4.04 – dzień napędu 4×4. Jakie są rodzaje 4×4 i jak działają?

Idź do oryginalnego materiału