Ford Mustang Mach-E GT robi setkę w 3,7 s

profiauto.pl 4 lat temu

Elektryczny Mustang zadebiutował oficjalnie pod koniec 2019 roku, budząc skrajne reakcje fanów marki – od zachwytu po wyraz totalnej dezaprobaty. Zabrakło wtedy na prezentacji najmocniejszej odmiany. Poznaliśmy ją kilka dni temu.

Flagowa wersja elektrycznego Forda ma 2 silniki elektryczne, po jednym na oś

Poza tym dysponuje napędem na wszystkie koła. Łączna moc takiego układu to ok. 470 KM i 830 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Oznacza to, iż pokonanie pierwszej setki zajmuje mu zaledwie 3,7 s, co z kolei odpowiada wynikowi Tesli Model Y.

Zasięg również wart jest odnotowania

Standardowy Ford Mustang Mach-E na wyposażeniu posiada akumulator litowo-jonowy o pojemności 75,7 kWh i na jednym ładowaniu, jak deklaruje producent, może pokonać do 450 kilometrów.

Wersja GT z akumulatorem o pojemności 88 kWh dysponuje zasięgiem ok. 500 kilometrów Dodatkowo kierowca ma wsparcie ze strony technologii „Intelligent Range”, która przewiduje zasięg na podstawie stylu jazdy, warunków atmosferycznych i informacji zebranych od innych Mustangów użytkujących drogę.

Z zewnątrz kilka różni się od bazowej wersji Mach-E

O sportowych aspiracjach informuje znaczek GT i większe 20-calowe aluminiowe felgi (opcja) wraz z czerwonymi zaciskami hamulców. Poza tym SUV posiada szereg detali stylistycznych charakterystycznych dla klasycznego Mustanga, takich jak np. kształt grilla. W tylnych światłach z pionowymi paskami LED również znajdziemy ukłon w stronę kultowego muscle cara.

Auto w wydaniu First Edition otrzyma pełnowymiarowy panoramiczny szklany dach, 10-głośnikowy system B&O i do wyboru dwa kolory nadwozia – metaliczny niebieski Grabber Blue i pomarańczowy Cyber Orange. We wnętrzu znajdziemy 15,5-calowy wyświetlacz dotykowy, sportowe fotele i obszytą zamszem kierownicę. Standardem wariantu GT będzie też adaptacyjne zawieszenie MagneRide.

Sprzedaż najszybszego Mustanga na prąd rozpocznie się na początku przyszłego roku. W USA jego cenę ustalono na poziomie 60 500 dolarów. Na europejski cennik musimy jeszcze poczekać.

Zdjęcia: motor1.com

Idź do oryginalnego materiału