Elektryk bez hamulców? Silniki w kołach – tak wygląda przyszłość motoryzacji

3 godzin temu

Wyobraźcie sobie taką scenę: chiński wizjoner wchodzi do sali konferencyjnej, gdzie czeka na niego cały zespół inżynierów. Staje przed nimi i mówi: „Koniec z wałami i hamulcami. A silniki? Włożymy je w koła.” Być może właśnie od takiej odważnej deklaracji zaczęła się historia tego elektryka.

Chiński gigant motoryzacyjny Dongfeng prezentuje rozwiązanie, które może całkowicie odmienić rynek samochodów elektrycznych. Model eπ 007 w wariancie z czterema silnikami w piastach kół to pierwszy masowo produkowany pojazd, który rezygnuje z tradycyjnych elementów układu napędowego i hamulcowego. Zamiast tarcz i klocków zastosowano hamowanie magnetyczne, a zamiast wałów i przegubów – bezpośrednie sterowanie kołami.

Silniki w kołach zamiast pod maską – same zalety

Cztery niezależne silniki osiowe, każdy o mocy 100 kW, dają łącznie 400 kW, czyli 536 KM. To oznacza, iż każdy z czterech kół ma własne źródło napędu, a kierowca zyskuje pełną kontrolę nad trakcją i stabilnością. Dotychczas podobne rozwiązania testowały start-upy – Lightyear 0 czy Lordstown Endurance – ale ich projekty zakończyły się fiaskiem. Dongfeng, jako ugruntowany producent, wprowadza tę technologię na rynek masowy, co czyni eπ 007 pierwszym seryjnie produkowanym autem z takim układem.

Dongfeng, model 007 z klasycznym napędem / Źródło: Dongfeng

Najbardziej zaskakującym elementem konstrukcji jest całkowita rezygnacja z klasycznych hamulców. Zamiast tarcz, klocków i zacisków, sedan korzysta z hamowania magnetycznego oraz blokady kół do parkowania. To rozwiązanie nie tylko upraszcza konstrukcję, ale też zmniejsza ryzyko awarii i obniża koszty serwisowania choćby o 30%. Brak przegubów homokinetycznych i wałów napędowych oznacza, iż energia nie traci się na przenoszeniu napędu – wszystko dzieje się bezpośrednio w kole. Efekt? Sprawność układu wzrasta o 30%, a odzysk energii podczas hamowania rekuperacyjnego jest większy o 25%.

Silnik umieszczony w piaście koła elektryka / Źródło: MIIT

W praktyce oznacza to lepszą stabilność na śliskiej nawierzchni i większe bezpieczeństwo. Co więcej, promień skrętu został zmniejszony o 10–15%, co ułatwia manewrowanie w mieście. To szczególnie istotne dla kierowców, którzy codziennie zmagają się z ciasnymi parkingami i wąskimi uliczkami. Dzięki uproszczeniu konstrukcji udało się też uzyskać płaską podłogę i więcej miejsca w kabinie.

Kiedy premiera?

Dongfeng eπ 007 w wariancie z silnikami w piastach kół uzyskał już zgodę chińskiego regulatora MIIT. Producent nie podał jeszcze oficjalnej daty premiery, ale wiele wskazuje na to, iż debiut może nastąpić podczas wiosennego salonu samochodowego w Pekinie.

Trzeba przyznać, iż chińscy konstruktorzy wykonali odważny ruch, próbując wprowadzić do świata motoryzacji coś naprawdę świeżego w momencie, gdy większość producentów podąża utartym szlakiem „ulepszania” rozwiązań, które wcale nie wymagają dalszych komplikacji. Zamiast mnożyć kolejne systemy wspomagania kierowcy, Dongfeng postawił na innowację, która może realnie przełożyć się na codzienne korzyści dla zwykłych użytkowników – prostszy napęd, większą sprawność i niższe koszty utrzymania.

Źródło: notebookcheck.com, carnewschina.com / Zdj. otwierające: Dongfeng

Chiński elektryk uszkodził Schody do Nieba. Popisówka się nie udała
dongfengelektrykiEVsamochody elektryczne
Idź do oryginalnego materiału