Tesla Model Y znalazła się na liście najchętniej kupowanych pojazdów na Starym Kontynencie w minionym roku. To jedyny elektryk w zestawieniu. Zeszłoroczny lider, czyli Peugeot 208, zajął piąte miejsce.
Z danych zebranych przez firmę Dataforce wynika, iż amerykańskiego elektrycznego SUV-a nabyło 254 822 klientów. Tym samym przewaga nad drugim najpopularniejszym pojazdem w Europie, czyli budżetową Dacią Sandero, wyniosła blisko 20 000 egzemplarzy (236 893).
Kolejne miejsca zajęły: Volkswagen T-Roc (206 438 egzemplarzy), Renault Clio (202 942), wspomniany Peugeot 208 (194 376), Opel Corsa (188 662) i Volkswagen Golf (184 279). Pierwszą dziesiątkę zamknęły Toyota Yaris Cross (176 685), Volkswagen Tiguan (174 267) i Skoda Octavia (161 784).
Skąd wzięła się taka popularność Tesli Modelu Y?
Bycie SUV-em, zasięg, czy wydajność razem wzięte na pewno miały znaczenie. Kluczowa jednak okazała się w tym wszystkim strategia cenowa amerykańskiego koncernu. Podczas gdy samochody na całym świecie drożeją, Tesla Motors przyprawia innych producentów o zawrót głowy i tnie ceny. Zaczęło się na początku 2023 roku, ale tę politykę cenową względem Modelu Y dobrze widać w dłuższym okresie.
Wystarczy zerknąć choćby do polskich cenników
W połowie 2021 roku nowa Tesla Model Y w naszym kraju kosztowała 299 990 zł. Na taką kwotę wyceniono wersję Long Range z dwoma silnikami. Odmiana Performance kosztowała 329 990 zł. Na tę chwilę pierwszy wariant zaczyna się od 224 990 zł, a najmocniejsza wersja Performance to wydatek 247 990 zł.
Co prawda 3 lata temu nie było jeszcze w ofercie podstawowej odmiany z napędem na tył, ale można założyć, iż i tak byłaby ona znacznie droższa niż ma to miejsce obecnie. Najpopularniejszy elektryczny SUV z USA jeszcze do niedawna kosztował 225 000 zł, a teraz startuje od 194 990 zł.
Jak długo potrwa taka obniżka, tego niestety niewiadomo. Jedno jest pewne, w tym roku Tesla Model Y również powalczy o pozycję europejskiego lidera sprzedaży.
Zdjęcie: Tesla Motors
