Spis treści
- Elektryczna ciężarówka – na czym polegało zadanie?
- Elektryczna ciężarówka – udało się, ale ile czasu zajęło?
- Elektryczna ciężarówka – wyzwań nie brakowało
- Elektryczna ciężarówka – Volvo FH Electric
Czy elektryczna ciężarówka ma sens? Na to pytanie odpowiadaliśmy już wcześniej wykorzystując inżynierską wiedzę, ale tym razem przyszedł czas na test praktyczny. Szwajcarski przewoźnik, firma Krummen Kerzers, zajmujący się drogowym transportem towarów i dysponujący w swojej flocie również w pełni elektrycznymi ciągnikami siodłowymi Volvo FH Electric pochwalił się eksperymentem, polegającym na wykorzystaniu samochodu z elektrycznym napędem do międzynarodowego transportu. Firma twierdzi, iż się udało, ale wyniki dają do myślenia.
Elektryczna ciężarówka – na czym polegało zadanie?
Zadanie nie było skomplikowane, ot codzienność każdej firmy zajmującej się długodystansowym transportem drogowym. W opisywanym przypadku kierowca szwajcarskiej firmy transportowej ruszył w trasę do hiszpańskiego Canals w Walencji, skąd przywiózł 22 tony pomarańczy do szwajcarskiego miasta Küsnacht nad Jeziorem Zuryskim, koło Zurychu. Łączna długość pokonanej trasy to ok. 3 tysiące km. Dla standardowego zestawu napędzanego przez ciągnik z silnikiem wysokoprężnym to żadne wyzwanie. Kierowca, który podjął się wyzwania elektrycznym Volvo FH Electric szacował, iż samochodem z tradycyjnym napędem ogarnięcie zaplanowanej trasy zajęłoby mu około czterech dni. Oczywiście z zachowaniem wszystkich reguł dotyczących czasu pracy, odpoczynku itp.
Elektryczna ciężarówka – udało się, ale ile czasu zajęło?
Jak informuje szwajcarski serwis informacyjny 20min.ch kierowca firmy uporał się z zadaniem i zajęło mu to tydzień. Czas jest owszem dłuższy, ale przedstawiciele szwajcarskiej firmy transportowej mieli wątpliwości czy w ogóle eksperyment się uda. Wszystko z powodu wciąż niedostatecznej infrastruktury ładowania w Europie.
Elektryczna ciężarówka – wyzwań nie brakowało
Jak przyznaje Valentin „Balint” Schnell, kierowca z Krummen Kerzers, który podjął się wyzwania, problemów na trasie było kilka, ale nic nie wynikało z samego pojazdu, który działał jak należy. Problemy były gdzie indziej. Główne wyzwanie polegało na odpowiednim zaplanowaniu trasy w taki sposób, by zsynchronizować czas jazdy i czas odpoczynku z czasem ładowania. Chodziło o to, by wybierać takie miejsca na odpoczynek, w których możliwe było doładowanie akumulatorów trakcyjnych pojazdu. O ile to udało się zrobić, to np. w trasie okazało się, iż postoje często musiały być wydłużone, bo czas ładowania na ładowarce określonej mocy znacząco spadał, gdy z infrastruktury korzystał więcej niż jeden pojazd w danym czasie. Schnell przyznaje, iż często, gdy odpoczynku wystarczała zaledwie godzina, on musiał spędzić w danym miejscu trzy godziny właśnie ze względu na konieczność doładowania pojazdu.
Elektryczna ciężarówka – Volvo FH Electric
Volvo FH Electric, którym Szwajcarzy podjęli wyzwanie w transporcie międzynarodowym to typowy ciągnik siodłowy o dopuszczalnej masie całkowitej zestawu do 44 ton. Deklarowany przez producenta zasięg na baterii to 300 km, a elektryczny układ napędowy generuje do 490 kW mocy. Poniżej wideo przygotowane przez Volvo, prezentujące elektryczny ciągnik siodłowy.