Zakończony niedawno sezon Driftingowych Mistrzostw Polski zapewnił kibicom ogromne emocje. Różnice punktowe w każdej klasie były minimalne, a walka o tytuły trzymała w napięciu do samego końca! W każdej z czterech rund na starcie stawało regularnie ponad sześćdziesięciu kierowców z siedmiu państw.
Zawody obejrzało na żywo łącznie około 50 000 widzów. Promotorem mistrzostw jest Kuba Przygoński, kierowca Orlen Oil, który sam rywalizuje w międzynarodowej serii Drift Masters.
Kuba, jak oceniasz zakończony sezon? Co się udało, nad czym trzeba skupić się w przyszłości?
– To był na pewno największy, najlepszy do tej pory sezon Driftingowych Mistrzostw Polski w historii, drugi pod naszą opieką. Było najwięcej kibiców, najlepsza była także międzynarodowa obsada. Dlatego mamy dużą satysfakcję, ale też stoi przed nami wielkie wyzwanie, co zrobić w przyszłym roku i w kolejnych sezonach, aby seria przez cały czas rozwijała się w takim tempie. Jestem dumny z całego zespołu organizacyjnego. W ciągu dwóch lat zbudowaliśmy potężne zawody, na których mamy dziesiątki tysięcy kibiców. To naprawdę cieszy i pokazuje, iż drifting w Polsce cały czas rośnie w siłę.
Jakie są plany na najbliższy sezon? Jak będzie wyglądał kalendarz? Czy przez cały czas będą cztery rundy? Dlaczego nie więcej?
Na tę chwilę cztery rundy pozwalają nam jako organizatorowi przygotować odpowiednio każde zawody i zapewnić najwyższy poziom organizacyjny. Jest to optymalna liczba także dla zawodników, którzy mogą prowadzić normalne życie zawodowe i osobiste, a także startować w DMP przy rozsądnym budżecie. Dlatego sądzimy, iż cztery rundy to na razie optymalne rozwiązanie dla wszystkich i dlatego w roku 2025 ta liczba pozostanie niezmieniona. Większość zawodników zgadza się, iż to dobry model. o ile chodzi o nowości na przyszły rok, w klasie Semi Pro wprowadzimy identyczne opony dla wszystkich zawodników, co pozwoli na obniżenie kosztów startów. Nowa opona będzie tańsza, bardziej wytrzymała, idealna dla samochodów o nieco mniejszej mocy. Chodzi o to, aby w klasie Semi Pro startowali zawodnicy, którzy wchodzą do dyscypliny, ale też aspirują do najwyższej kategorii, a przy tym dysponują nieco mniejszym budżetem, niż ten niezbędny w klasie Pro.
Który tor podobał ci się najbardziej spośród tegorocznych obiektów pod względem sportowym?
Najciekawszym torem, najlepszym pod względem sportowym był bez wątpienia Poznań. Nitka toru pozwala na naprawdę szybką jazdę, jest bardzo interesująca i urozmaicona, a tor zapewnia dobrą infrastrukturę. To najbardziej znany obiekt dla sportów motorowych w Polsce. Będziemy chcieli pozostać w Poznaniu jak najdłużej, bo to jedyny tor w Polsce, taki z prawdziwego zdarzenia, gdzie można rozwinąć wysokie prędkości.
A która runda zrobiła na tobie największe wrażenie pod względem jakości widowiska i atrakcyjności dla kibiców?
Runda w Katowicach była niezwykle atrakcyjna i udana. Na lotnisku Muchowiec przybyło naprawdę mnóstwo kibiców. Byliśmy tam po raz pierwszy i zostaliśmy niezwykle ciepło przyjęci zarówno przez publiczność, jak i władze miasta Katowice. To była znakomita promocja driftingu i bardzo miłe zaskoczenie dla nas.
Czy w przyszłym roku będziemy mieli powtórkę tego, co mieliśmy w tym sezonie, z niewielkimi tylko korektami od strony sportowej czy organizacyjnej?
Tak, chociaż przez cały czas pracujemy nad pewnymi zmianami. Chodzi o to, żeby zawody były jeszcze bardziej atrakcyjne dla kibiców, a także dla zawodników, żeby było więcej kierowców z zagranicy, bo wtedy poziom sportowy będzie jeszcze wyższy. Wtedy kibice będą mieli jeszcze więcej emocji, a walka o tytuł mistrza Polski będzie jeszcze bardziej wyrównana i atrakcyjna. Dlatego będziemy chcieli przyciągnąć jeszcze więcej dobrej klasy kierowców.
Zawodnicy z siedmiu państw w każdej rundzie – jak doszło do tego, iż mistrzostwa Polski cieszą się taką dużą popularnością także zagranicą i mamy w stawce choćby kierowcę z dalekiej Islandii?
Myślę, iż zadziałał tu mechanizm poczty pantoflowej. Zawodnicy dzielą się między sobą informacjami, iż zawody w Polsce są dobrze zorganizowane, iż realizowane są na fajnych obiektach, iż stoją na wysokim poziomie, a w dodatku atmosfera jest fajna i dlatego chcą u nas startować. Bardzo nas to cieszy, to dla nas dowód, iż działa to jak należy. Jak wspomniałem, będziemy przez cały czas starać się zwiększać frekwencję kierowców zagranicznych. Zamierzamy zadbać o to, aby wszystkie rundy miały bardziej międzynarodowy charakter, aby wszystkie dokumenty były publikowane także w języku angielskim. Będziemy starać się wszelkimi dostępnymi sposobami ułatwiać zawodnikom z zagranicy starty w Polsce. Kibice chcą oglądać zawody na najwyższym poziomie, a taki zapewni rywalizacja krajowej czołówki z kierowcami z zagranicy.
Klasa Hankook SpeedGames Drift to twój autorski pomysł. Zakończył się drugi sezon rywalizacji w tej klasie. Podsumujmy te dwa 2 lata i przybliżmy krótko, o co tu chodzi, bo to drifting trochę innego rodzaju.
Rzeczywiście, ta klasa to wstęp do driftingu, taki pierwszy krok. W klasie Hankook SpeedGames Drift zawodnicy rywalizują solo, nie w parach. Jadą na prostszej, łatwiejszej trasie, wyraźnie słabszym samochodem, korzystają z identycznych opon naszego partnera, firmy Hankook. Startują tu kierowcy bez dużego doświadczenia w dyscyplinie, niekiedy gwiazdy mediów społecznościowych, osoby popularne w różnych kręgach, które interesują się driftingiem, a które wcześniej nie miały możliwości finansowych, aby wystartować. Dzięki tej klasie mogą rywalizować w całym cyklu Driftingowych Mistrzostw Polski, a my szukamy tu talentów do sportu.
Jakie są plany odnośnie tej klasy na przyszły rok? Czy są przewidywane jakieś zmiany?
Będziemy przez cały czas pracowali nad tym, aby ta klasa była coraz ciekawsza dla kibiców, aby trasa była bardziej urozmaicona i zawierała przeszkody, koło których trzeba będzie jak najbliżej przejechać, aby uczyć młodych kierowców jak największej precyzji jazdy, a z kolei aby kibicom było łatwiej zrozumieć, czy dany kierowca przejechał dobrze czy źle.
Drifting jest coraz bardziej popularny wśród pań. Kilka z nich mamy w klasie Hankook SpeedGames Drift. Paulina Małys zajęła w tym roku trzecie miejsce. Jak oceniasz dziewczyny startujące w driftingu?
Rzeczywiście, panie radzą sobie w driftingu naprawdę dobrze. Mamy Karolinę Pilarczyk, Olę Fijał, Kasię Bożek, czy Paulinę Małys. Dziewczyny poczynają sobie naprawdę dzielnie, często wygrywają z mężczyznami i bywają od nich lepsze, co bardzo nas cieszy. Mam nadzieję, iż w kolejnych latach będziemy mieli w stawce jeszcze więcej pań.
Jak zachęciłbyś kibiców do driftingu? Do tego, aby emocjonowali się tą dyscypliną, przychodzili na zawody. Co jest fajnego w tej dyscyplinie?
Drifting to zaledwie kilkanaście, może kilkadziesiąt sekund niezwykle intensywnej akcji na torze, gdzie dwa samochody z rykiem silników o mocy około 1000 KM suną w uślizgu często ponad 150 km/h, cały czas pełnym bokiem, niekiedy dosłownie na milimetry od siebie, bo przecież o to tutaj chodzi. Drifting to także liczne, z reguły niegroźne kontakty z drugim samochodem albo z barierą, drobne kolizje i odpadające zderzaki. Osiągi samochodów są wprost szokujące, podobnie jak poziom opanowania maszyn przez kierowców. Bo drifting to emocje w najczystszej postaci!