Był czas, gdy motocykle klasy 125 uchodziły za półśrodki - coś "dla dzieci" albo "dla tych, co nie mogą". Często były to maszyny wątpliwej jakości, importowane pod losowymi nazwami z Chin. Wystarczyło spojrzeć na pierwsze generacje budżetowych jednośladów z lat 2005-2012, by zrozumieć, skąd wziął się ten stereotyp: tandetne plastiki, silniki żywcem wyjęte z kosiarek oraz ergonomia na poziomie taboretu. To, iż już wtedy Chińczyk potrafił zrobić jakościowo dobre pojazdy, a wielu importerów, szczególnie z pocz