Czy to koniec Pereza w Red Bullu? Meksykanin ma mieć nową rolę

1 tydzień temu

Aktualni mistrzowie świata F1 wykazują się nad wyraz dużą wyrozumiałością w stosunku do kierowców, którzy zawodzą. A nigdy tak nie było.

Red Bull słynął z licznych roszad i zmian personalnych – zawsze wtedy, gdy któryś z kierowców nie nadążał za Verstappenem. Ostatnimi ze zdegradowanych byli Gasly i Albon. Obaj utalentowani, ale i tak wyraźnie wolniejsi, niż Holender. Nietrudno odnieść wrażenie, iż koniec Pereza w tej ekipie też jest blisko.

Meksykanin od dłuższego czasu mówi o zapewnionej przyszłości. Gdy dziennikarze pytają go ponownie o to samo, nie kryje zirytowania, co oczywiście jest w pełni naturalne. Może jednak okazać się, iż media mają rację.

Dlaczego Checo jest tak długo trzymany, mimo iż jeździ słabo? Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze i wpływy. Z tego samego powodu przez dwa pierwsze sezony trzymany był Tsunoda – jego akurat parasolem ochronnym otoczyła Honda dostarczająca silniki. Japończyk zaczął lepiej jeździć w trzecim sezonie swoich startów, ale nie na tyle, by przekonać władze Red Bulla do awansu. Może choćby stracić miejsce, gdy Honda pozbawi go wsparcia.

Koniec Pereza w Red Bullu – kiedy?

Decyzja podobno już zapadła. I słowo „już” jest tu oczywiście średnio trafione, ponieważ Perez przejeździł w mistrzowskiej ekipie dłużej, niż mogło to sugerować dotychczasowe postępowanie Red Bulla. Krótko mówiąc, to w dużej mierze przez niego nie uda się obronić tytułu konstrutkorów.

Kierowca dysponujący bolidem mogącym wygrywać (co udowadnia Verstappen), nie powinien odpadać z kwalifikacji z ich pierwszej lub drugiej części. Musi regularnie znajdować się w pierwszej dziesiątce. Niestety, Meksykanin z bliżej nieokreślonych powodów nie był w stanie tego zapewnić.

Wszystko wskazuje na to, iż po ostatnim, czyli niedzielnym wyścigu pojawi się komunikat o przyszłości Sergio. Koniec Pereza w bolidzie Red Bulla jest praktycznie pewny. To jednak nie oznacza, iż pożegna się z pracodawcą.

Ma otrzymać inne „stanowisko” – jakkolwiek to brzmi. ESPN, Sky Sports i inne ważne tytuły poinformowały, iż w kolejnym sezonie nie będzie już podstawowym kierowcą Red Bulla. Co więcej, ma niewielkie szanse, by trafić do Visa CashApp RP.

Kto za Pereza?

Na miejsce Meksykanina ma trafić Liam Lawson. I to jest interesujące posunięcie w kontekście ostatnich wyników. Red Bull sporo ryzykuje, ale nie ma innego wyjścia – przynajmniej teoretycznie. Logicznym posunięciem byłoby wykupienie Sainza lub Alonso. To jednak byłoby udowodnieniem, iż szkółka juniorów Red Bulla jest po prostu za słaba – zresztą, tak samo było, gdy Perez dołączył do Verstappena.

Liam Lawson wydaje się bardziej stabilny, niż Yuki Tsunoda, choć walka z Perezem na torze może zwiastować, iż nie będzie odpuszczał wtedy, gdy zespół o to prosi. Z drugiej jednak strony, Max to nie Sergio. Nowozelandczyk będzie więc musiał przystosować się do roli kierowcy numer 2.

Sergio Perez, grafika: F1/FB

Można być pewnym, iż Lawson nie będzie tak długo „bezpieczny”, jeżeli jego wyniki nie będą odbiegać od tego, co pokazywał Perez. Czy to będzie oznaczało roszadę z Tsunodą? Istnieje takie prawdopodobieństwo, choć niewielkie.

Awans Liama Lawsona i rezygnacja z usług Sergio Pereza oznaczają wolne miejsce w Visa CashApp. I ten fotel ma zgarnąć Isack Hadjrar, który aktualnie zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji generalnej w F2.

A co z Meksykaninem? Ma pozostać w szeregach zespołu jako kierowca rezerwowy. Może zostać także ambasadorem Red Bulla, co pozwoliłoby na zachowanie przynajmniej części sponsorów, którzy są z nim związani.

Idź do oryginalnego materiału