Panuje powszechne przekonanie, iż pożary samochodów elektrycznych są niezwykle częste. Media co rusz obiegają bowiem takie informacje. Prawda jest jednak zupełnie inna, chociaż rzeczywiście w Polsce średnio co godzinę ma miejsce pożar jakiegoś samochodu. Takie są dane Państwowej Straży Pożarnej.
Pożary samochodów elektrycznych wcale nie są takie częste
Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności w „Raporcie bezpieczeństwa pożarowego EV” opublikowało bardzo interesujące dane. Okazuje się, iż w ciągu trzech pierwszych kwartałów tego roku w naszym kraju dziennie płonęło aż 27 samochodów, ale w tej grupie elektryki wcale nie dominowały. Najwięcej incydentów dotyczyło bowiem aut spalinowych (prawie 7400). Dla porównania w tym samym czasie spłonęło 79 aut hybrydowych i jedynie 40 elektryków. Co więcej, w ciągu 5 lat (2020-2025) odnotowano zaledwie 104 pożary z udziałem samochodów elektrycznych.
Na tym jednak nie koniec. Z oficjalnych statystyk wynika, iż ryzyko pożaru auta elektrycznego jest niższe niż w przypadku pojazdu spalinowego. Tymczasem wiele osób sądzi zupełnie inaczej. Eksperci zwracają uwagę na fakt, iż rozwój elektromobilności wcale nie oznacza zwiększenia ryzyka pożarowego.
Pożary aut elektrycznych wcale nie są częsteGaszenie elektryków w praktyce
PSP informuje, iż w tym roku średni czas gaszenia auta w czasie interwencji wynosił prawie 3 godziny. jeżeli mowa o pojazdach elektrycznych, pożary wynikały głównie z różnego rodzaju usterek (33%).
St. bryg. Tomasz Jonio z Komendy Głównej PSP przyznał, iż w tym roku Państwowa Straż Pożarna nie trafiła na wyzwania, którym nie byłaby w stanie stawić czoła w aspekcie zdarzeń z autami elektrycznymi. Tego faktu nie zmienił choćby pierwszy w kraju pożar elektryka w garażu podziemnym, do którego doszło w Warszawie w sierpniu.
Źródło: auto-swiat.pl, elektromobilni.pl

2 dni temu







