Cupra Tavascan Endurance vs VZ — dżentelmen i torero w tej samej skórze

2 dni temu

Na pierwszy rzut oka — nie ma różnicy.

Oba Tavascany wyglądają identycznie. Ta sama muskularna sylwetka, te same ostre linie, ta sama świetlna sygnatura, która nocą tworzy aurę hiszpańskiego spektaklu. Również w środku trudno coś rozróżnić — minimalistyczna konsola, ogromny ekran, gra świateł ambientowych, fotele o sportowym sznycie.

Za użyczenie auta do testu dziękujemy Volkswagen Group Polska – importerowi marki Cupra!

Ale wystarczy wcisnąć start, by zrozumieć: pod tą samą maską kryją się dwa zupełnie różne charaktery. Endurance to elektryczny dżentelmen — spokojny, wyważony, przyjacielski w codzienności. VZ to torero — prowokuje, przyspiesza puls i zawsze ma ochotę na kolejny pojedynek.

Dwie filozofie mocy

Endurance bazuje na jednym silniku na tylnej osi. 286 koni mechanicznych i solidne 545 Nm momentu to zestaw, który żadnego kierowcy nie pozostawi z niedosytem. Setka w nieco ponad 6,5 sekundy daje satysfakcję, a charakter RWD dodaje szczypty klasycznej motoryzacyjnej frajdy.

VZ to zupełnie inna sztuka. Dwa silniki, łącznie 340 KM, i napęd na cztery koła, który nie zostawia miejsca na kompromisy. Gdy wciskasz gaz, samochód wystrzeliwuje jak z procy i już po 5,5 sekundy jesteś na autostradowej prędkości. Tutaj nie ma miejsca na subtelności — to pokaz siły i technicznej precyzji.

Elektryczny torero z Barcelony – Cupra Tavascan VZ

Jak jeżdżą?

Endurance angażuje. Na suchej drodze nagradza kierowcę płynną jazdą i precyzyjną linią. Tył nadaje mu charakter, a na mokrej/śliskiej nawierzchni każdy zakręt wymaga odrobiny wyczucia. To auto, które sprawia, iż czujesz się częścią procesu — prowadzenie staje się interakcją, a nie tylko wygodną podróżą.

VZ natomiast daje poczucie pełnej kontroli niezależnie od warunków. Możesz przyspieszać w zakręcie, możesz jechać agresywnie po mokrym asfalcie, a samochód i tak utrzyma Cię w ryzach. Napęd AWD stabilizuje każdy ruch, elektronika czuwa, a Ty masz wrażenie, iż auto czyta w Twoich myślach. To nie tyle prowadzenie, co spektakl, w którym masz rolę głównego aktora, ale reżyserem pozostaje inżynieria Cupry.

Efektywność kontra apetyt na prąd

Oczywiście dodatkowy silnik i większa moc w VZ kosztują. Nie tylko w salonie, ale też na ładowarce. W praktyce zużycie energii jest wyższe choćby o kilkanaście procent względem Endurance. Różnica w codziennym użytkowaniu nie jest ogromna, ale na dłuższych trasach może oznaczać kilkadziesiąt kilometrów zasięgu mniej.

Endurance wygrywa tutaj rozsądkiem. Mniej masy, mniej strat, bardziej spokojny charakter — to wszystko pozwala wyciągnąć z baterii realnie więcej kilometrów. Jeśli codziennie pokonujesz długie dystanse, ta różnica może okazać się ważniejsza niż dodatkowe 54 konie.

Smak jazdy — różne emocje

Wsiadasz i widzisz to samo. Ale po chwili czujesz różnicę.

Endurance oferuje ciszę głębszą, bardziej naturalną. Mniej mocy sprawia, iż samochód „płynie” po drodze, a każda podróż ma w sobie coś z kameralnej rozmowy. To partner, który nie krzyczy, tylko towarzyszy.

VZ od razu chce być w centrum uwagi. Przy wciśnięciu gazu do podłogi atmosfera staje się gęstsza, bardziej elektryzująca. To nie spokojna kawa, to espresso doprawione chili.

Dwa wybory, dwa światy

Jeśli wolisz emocje, jeżeli chcesz zawsze mieć rezerwę mocy i poczucie absolutnej kontroli — VZ jest dla Ciebie. To torero, który zabiera Cię na arenę i każe tańczyć w rytmie adrenaliny.

Jeśli natomiast cenisz rozsądek, chcesz korzystać z większego zasięgu i lubisz, gdy samochód nie tyle Cię prowadzi, co zaprasza do współpracy — wybierz Endurance. To dżentelmen, który zna swoją wartość i nie musi jej udowadniać za każdym razem.

Torero czy dżentelmen? Niezależnie od wyboru, Cupra Tavascan pokazuje, iż elektryczna motoryzacja może mieć charakter, emocje i własny temperament. A reszta — to już tylko kwestia, który z tych charakterów jest bliższy Twojemu.

Tekst i zdjęcia: Bartek Teklak

Idź do oryginalnego materiału