Elon Musk często składa obietnice, które wydają się nie mieć absolutnie żadnego pokrycia w rzeczywistości. Twórcy internetowi postanowili niedawno sprawdzić czy do tego grona należy wypowiedź o robiącej wrażenie niezawodności autonomicznego trybu w samochodach marki Tesla. Postanowili oni udać się na przejażdżkę wszerz Stanów Zjednoczonych – ekscentryczny miliarder kilka lat temu zarzekał się bowiem, iż jest to jak najbardziej możliwe. Podróż gwałtownie wymknęła się spod kontroli.
Tesla przez cały czas oferuje zawodny tryb autonomicznej jazdy
Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, iż Tesla dokona przeprojektowania jednego z najbardziej ikonicznych samochodowych elementów. Mowa o planach likwidacji klamek całkowicie chowających się w karoserii. Futurystyczne rozwiązanie ma być wadliwe i niekiedy prowadzące choćby do absurdalnych problemów. Jak informują media, nie brakuje sytuacji, gdzie rodzice muszą wybijać szyby w celu uwolnienia swoich dzieci. Wszystko z powodu niemożności dostania się do wysuwanego uchwytu.
Teraz przyszedł czas na kolejną dawkę kontrowersji. Dwóch twórców internetowych postanowiło zweryfikować obietnicę Elona Muska, którą złożył osiem lat temu. Biznesmen już wtedy twierdził, iż Tesla jest w stanie całkowicie autonomicznie przejechać z Los Angeles do Nowego Jorku, czyli około 4 465 kilometrów. Brzmi niezwykle imponująco prawda? Jak się okazuje, realizacja tego celu wciąż nie jest możliwa. Ambitni testerzy zakończyli podróż po przejechaniu zaledwie 100 kilometrów. Samochód nie wykrył bowiem sporej przeszkody na drodze i bezwiednie po niej przejechał.
Wspomniani youtuberzy są jednocześnie akcjonariuszami firmy Tesla, co jest w tej całej historii szczególnie istotne. Przygoda rozpoczęła się w San Diego, natomiast miała zakończyć się w Jacksonville. Cel był prosty: dojechać bez przeszkód z aktywnym trybem Full Self-Driving (FSD). Cała wycieczka miała być nagrywana i pozbawiona edycji. Jak możecie zobaczyć poniżej, twórcy internetowi nie zajechali zbyt daleko. Nieoczekiwana przeszkoda na drodze została całkowicie zignorowana przez czujniki pojazdu.
Kierowca postanowił nie reagować, dopiero w ostatnim momencie złapał za kierownicę. Było jednak za późno – Tesla doznała tak poważnych obrażeń, iż kontynuowanie podróży okazało się po prostu niemożliwe.
Czy taki obrót spraw jest w jakikolwiek sposób zaskakujący?
Tak szybkie zakończenie wyzwania brzmi oczywiście kuriozalnie i jest dosyć zabawne. Warto jednak na chwilę spoważnieć i wziąć pod uwagę naturalną nieprzewidywalność świata. jeżeli należycie do grona kierowców, to prawdopodobnie niejednokrotnie byliście świadkami absurdalnych sytuacji, których objaśnienie nieobecnej na miejscu osobie wydaje się wręcz niemożliwe. Elon Musk zresztą wiele razy powtarzał, iż system autonomicznej jazdy tak naprawę może nigdy nie być gotowy w 100 procentach.
Idealna symulacja rzeczywistego świata brzmi jak coś, co osiągną dopiero przyszłe pokolenia. Sztuczna inteligencja doskonale przewidująca zdarzenie choćby przed jego faktycznym wystąpieniem? Brzmi jak futuryzm w czystej postaci, ale właśnie to musi robić FSD, by zasłużyć na miano całkowicie autonomicznego trybu.
Obecnie wciąż trzeba być skupionym i trzymać ręce na kierownicy – niezależnie od natężenia ruchu i warunków pogodowych.
Źródło: Electrek / Zdjęcie otwierające: YouTube (@BeardedTeslaGuy)