Ceny autogazu w górę. Ile będzie kosztować LPG po 20 grudnia?

2 dni temu

Gaz to niezmiennie jedno z ulubionych paliw polskich kierowców. Na LPG jeździ ponad 12 procent samochodów w naszym kraju. Szykuje się jednak niepokojąca posiadaczy aut zmiana. Eksperci wskazują, iż ceny niedługo powinny wzrosnąć. Czy kierowcy pojazdów na autogaz powinni się martwić nadchodzącymi miesiącami?

Sprawa paliwa wiąże się z sankcjami na Rosję, które nałożono po pełnoskalowej inwazji kraju na Ukrainę. Pod koniec ubiegłego roku kolejny pakiet restrykcji przewidywał embargo na import LPG z Federacji Rosyjskiej.

Wskazano jednak termin 20 grudnia 2024 jako datę, do której można sprowadzać skroplony gaz z tego kraju na mocy wcześniej zawartych kontraktów.

Niestety, Polska jest w stanie zaopatrzyć się jedynie w jednej piątej z krajowej produkcji. Oznacza to uzależnienie od dostawców. A zamknięcie rynku na największego z nich niechybnie doprowadzi do turbulencji.

ZOBACZ: Ważny obowiązek kierowcy. Kara może wynieść choćby 9 tys. zł

Tymczasem konsumpcja gazu płynnego w Polsce wzrosła i w badanym okresie obecnego roku poprawiła się o cztery proc., a więc znów jest na poziomie z 2022 roku. Wynikało to z dobrej relacji kosztu autogazu do paliw płynnych, najkorzystniejszej od lat.

Według danych za pierwsze półrocze 2024 roku, które zaprezentowała Polska Organizacja Gazu Płynnego (POGP), z Rosji pochodziła ponad połowa importowanego do naszego kraju surowca. 17,3 proc. importu pochodziło ze Szwecji. Z Norwegii - 5,7 proc. Wokół 4-procentowych wartości oscylowały kontrakty z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi. Zauważalny jest jednak, czytamy w raporcie, wzrost znaczenia tych dostawców.

Niemniej, gaz z Federacji Rosyjskiej ma stopniowo znikać z naszego rynku do końca roku. Oznacza to, iż obecna, jak wskazuje POGP, "niezwykle atrakcyjna cena" tankowania autogazem raczej nie będzie możliwa do utrzymania w najbliższym czasie.

LPG coraz droższy. Prognozy ekspertów

Czego mogą się spodziewać kierowcy tankujący swoje auta LPG? W rozmowie z serwisem Biznes Interia prezes importera gazu, Grupy Unimot, Adam Sikorski ocenia, iż w związku z embargiem włożono wiele pracy w to, by dostawy płynęły z zachodu.

W jego opinii sprawi to, iż surowca w Polsce nie zabraknie. Ocenił, iż owszem, cena litra paliwa skoczy, ale będzie to wzrost rzędu 10-15 groszy.

ZOBACZ: Mają sposób na nowoczesne fotoradary. Metoda na "Ukraińca"

Z kolei o podwyżkach rzędu "co najmniej 20 proc." mówił w lipcu w rozmowie z Polską Agencją Prasową dyrektor Generalny Polskiej Organizacji Gazu Płynnego Bartosz Kwiatkowski. Jak tłumaczył, cena taka wynikałaby z różnicy kosztów LPG z Rosji w porównaniu z dostawcami z zachodu. 20-proc. skok oznaczałby około 50 groszy więcej za litr.

Instalacja gazowa w aucie. Opłacalna?

Do sprawy w rozmowie z Interią odniósł się też prezes Polskiej Izby Gazu Płynnego Paweł Bielski. On z kolei sceptycznie patrzy na zapewnienia, iż gazu nie zabraknie i przewiduje "przejściowe niedobory". Wskazuje także, iż konkurencja o dostawy z Ukrainą, gdzie również skroplony gaz jest powszechnie używany, może być kolejnym czynnikiem podwyżek.

ZOBACZ: Idą wielkie zmiany dla kierowców. Chodzi o punkty karne

Bielski zaznaczył, iż ceny wzrosną, ale odradza odwlekanie decyzji o zamontowaniu w samochodzie instalacji gazowej. Zapewnił, iż branża robi wszystko, aby koszt paliwa pozostał na tyle atrakcyjny, żeby nie porzucali go dotychczasowi użytkownicy, a decydowali się na nie nowi.

Niestety dla posiadaczy pojazdów na LPG, w przeciwieństwie do benzyny czy oleju napędowe, w przypadku których zauważa się spadki cen, autogaz na razie "stoi". Eksperci przewidują kolejne spadki. Może się więc okazać, iż w ostatnim kwartale 2024 roku relacja ceny gazu do 95-tki czy diesla nie będzie już aż tak korzystna.

Idź do oryginalnego materiału