Byłem na targach w jedzenie. Widziałem jak Niemcy poniżają samochody elektryczne w Essen

9 miesięcy temu

W języku niemieckim jedzenie to Essen oraz nazwa miasta, gdzie odbywa się od dekad kultowa impreza tuningowa. To rasowe targi w starym stylu. Pojechałem zobaczyć, co jest teraz modne.

Targi w Essen są dla mnie szczególne. Pracowałem kiedyś w BMW/VW Trends i z inicjatywy redaktora naczelnego miałem okazję już kiedyś świetnie spędzić czas w Zagłębiu Ruhry. W tym roku ekipa z dawnej pracy zaprosiła mnie w sentymentalną podróż na najnowszą edycję Essen Motor Show. Z przyjemnością donoszę, iż tuning żyje, ale ma się inaczej niż kiedyś. Mam również „złe wieści” dla fanów motorsportu.

W halach Messe Essen wystawiło się w tym roku ponad 500 firm, które przywiozły ze sobą kilkaset samochodów. Wniosków co do kondycji biznesu tuningowego oraz pasji do motoryzacji w Europie Zachodniej mam kilka. Zacznę od tych najgorszych, a potem wrzucę trochę zdjęć projektów dobrych i niedobrych.

Po pierwsze, na „scenie” w Essen pojawiają się samochody elektryczne

Wirus tuningu panoszy głównie wśród modeli marki Tesla. Apeluję o szybkie wynalezienie na niego szczepionki. Na widok obniżonych Tesli człowiek marzy jedynie o tym, żeby wymazać ten obraz z pamięci. o ile samochody elektryczne mają naprawdę problem ze zbyt częstym stawaniem w płomieniach, to tam w Essen było kilka egzemplarzy pierwszych w kolejce na kurację wysokotemperaturową i efektowny koniec w kontenerze do przechowywania spalonych aut elektrycznych. Chciałbym jednak dodać, iż samo modyfikowanie Tesli mi nie przeszkadza – aut tej marki są już setki tysięcy i to normalne, iż ludzie chcą się wyróżnić. Tyle iż do tych Modeli pasuje mi bardziej coś takiego, a nie stance itd.

Po drugie, coś mi w kościach trzeszczy, iż popularność motorsportu może ponownie wzrosnąć

Wszystko za sprawą coraz ostrzejszych przepisów dotyczących modyfikacji oraz szybkiej jazdy. o ile mamy jeździć wolno, a przerabianie samochodów wykluczy je z ruchu, to gdzie ma przeniesie się tuning? Stensiarze mogą wozić swoje projekty na lawetach, bo tam i tak chodzi głównie o imprezy przy zaparkowanych autach, ale fani performance tuningu nie będą mieli gdzie się podziać i wyniosą się na tory. To przyczyni się do ponownego rozkwitu popularności motorsportu.

Być może choćby wróci moda na styl motorsportowy – widać to po wielu samochodach wystawionych w Essen. I nie mam tutaj na myśli lokalnych dyscyplin jak F1 czy DTM, bo zaczyna „żreć” egzotyka – na jednym ze stoisk była historyczna wystawa bolidów NASCAR.

Po trzecie, BMW serii 3 przez cały czas jest na topie

Na scenie tuningowej od lat brylowało BMW serii 3 oraz Volkswagen Golf. Teraz Golfa jest coraz mniej, ale za to BMW serii 3 jest przez cały czas obiektem westchnień niemieckich pasjonatów. Liczba projektów praktycznie każdej generacji trójki jest przytłaczająca w porównaniu do pozostałych modeli, również BMW. Były trójki w stylu DTM, w stylu stance, w stylu time-attack, torowe cacka i wiele, wiele innych. W hali z klasykami było choćby osobne stoisko, gdzie były tylko BMW E36. Większość to były M-trójki, w tym jedna „replika” modelu M3 Lightweight z plakietką „Paul Walker tribute car” – aktor miał aż pięć takich oryginalnych samochodów. Oglądałem ją z zapartym tchem i myślałem, iż to właśnie taki oryginał, a potem przeczytałem opis – to był dla mnie spory zawód, tak się nie robi. Poniżej znajdziecie zdjęcia kilku najciekawszych BMW z niemieckich targów.

Po czwarte, znane europejskie firmy tuningowe z historią ustępują w Essen nowym, modnym

Kamei, Borbet, ABT, MTM, Irmscher, Brabus – te firmy niegdyś brylowały na scenie, a dziś mają małe stoiska albo w ogóle ich nie ma. No dobra Irmscher zbudował samochód policyjny na bazie ID.Buzza. Tunerski radiowóz to zawsze była wizytówka niemieckiej imprezy, ale kiedyś przerabiali fajne auta (sportowe modele Audi, BMW), a teraz mają słodkiego, elektrycznego busika – mówię wam – patotuning prądojadów nadchodzi. No ale wracając do marek, to teraz takie największe i najbardziej „cool” stoiska mają Liberty Walk, Air Lift Performance albo FLGNTLT – przygrywa tam niemiecki rap, a wszyscy przybyli noszą modne buty z limitowanych edycji.

A co mnie się najbardziej podobało na targach?

To, co zawsze, czyli bożonarodzeniowy targ na rynku w Essen. Są tam wursty, pieczone ziemniaki i inne przysmaki, a wszystko można popić szklaneczką gorącego napoju – rewelacja.

Teraz zapraszam was na galerię mojego kciuka. Wydawałem werdykty gestem znanym ze starożytnych igrzysk. Dajcie znać, z czym się zgadzacie, a co byście ocenili inaczej.

PS nie lubię obniżonych w stylu stance supersamochodów (tych szybkich, głównie nowych) – przez takie modyfikacje są kalekami w swoich kategoriach. Pamiętajmy, iż klasyki typu Lotus Esprit czy Ferrari 308 to nie są dziś szybkie samochody i takim autom obniżanie i air ride choćby pasuje.

PS2 Dzięki załogo Trends za super wycieczkę!

Idź do oryginalnego materiału