Oryginalne BMW Serii 1 generacji E82 to eleganckie coupe o kompaktowych rozmiarach i świetnych adekwatnościach jezdnych. Ten konkretny egzemplarz miał tylko jednego właściciela, a pod maską skrywa świetny 3-litrowy, rzędowy, sześciocylindrowy silnik z… manualną skrzynią biegów. Ma także świetne wyposażenie fabryczne i 17-calowe felgi. Nic tylko brać!
Mniejsze i tańsze BMW Serii 3
BMW wprowadziło Serię 1 na rynek w 2008 roku. Model ten miał być bardziej nowoczesną wersją chwalonego i lubianego modelu z 2002 roku. Pojawił się jako czteromiejscowy samochód z napędem na tylne koła – mniejszy, lżejszy i tańszy od Serii 3 Coupé. Produkcja zakończyła się w 2013 roku, a sukcesor Serii 1 Coupe zapoczątkował Serię 2.
Pod maską znajduje się 3-litrowy, rzędowy silnik sześciocylindrowy o mocy 230 koni mechanicznych. Jednostka charakteryzuje się wspaniałą kulturą pracy. Dziś taką moc osiąga się przecież z litrowych, trzycylindrowych małych silniczków z turbodoładowaniem. Tu mamy aż 3 litry pojemności i sześć cylindrów. Cała moc trafia na tylną oś dzięki manualnej skrzyni biegów, co jest dodatkowym smaczkiem.
Mimo swoich kompaktowych rozmiarów, BMW ma bardzo atrakcyjne wyposażenie fabryczne. Znajdziemy tu m. in. 17-calowe felgi, elektrycznie sterowany szyberdach, czy podgrzewane przednie fotele. Jest także automatyczna klimatyzacja i tempomat. Co ważne, sprzedający zaznacza, iż samochód nie ma żadnych modyfikacji względem oryginału.
Świetna cena i atrakcyjna oferta
Jak wspomnieliśmy, to BMW przez całe swoje życie miało tylko jednego właściciela. Jednakże, w raporcie pojazdu Carfax widzimy lukę w latach 2008 – 2014. Nie wiemy z czego ona wynika, jednak zgodnie z raportem, samochód ma autentyczny przebieg w postaci 196 000 kilometrów. Ponadto, samochód przez całe swoje życie był zarejestrowany w Kalifornii, gdzie panuje ciepły klimat przez praktycznie cały rok.
Co ciekawe, mimo tak atrakcyjnego samochodu, jakim jest to BMW, wcale nie kosztowało ono fortuny. Nowy, dopiero drugi właściciel w historii tej Serii 1, zapłacił za nią właśnie na portalu Cars & Bids tylko 9300 dolarów, czyli około 33 800 złotych. To tylko pokazuje, iż ze Stanów Zjednoczonych nie trzeba sprowadzać tylko rozbitych, uszkodzonych samochodów. Można trafić też prawdziwe perełki.