BMW X6 M Competition – jeden z ostatnich, który pokazuje środkowy palec Unii Europejskie

2 tygodni temu

Europejska polityka ma coraz większy wpływ na “kształt” współczesnych samochodów. Przepisy homologacyjny wpływają nie tylko na wygląd, ale przede wszystkim kwestie techniczne. Dotyczą one między innymi emisji CO², czyli wpływają na spalanie, ale również efekty dźwiękowe. Nowe BMW X6 M Competition otrzymało europejską homologację, jednak nie zatraciło przy tym pierwotnych założeń. I chwała mu za to!

Bawarczycy, konstruując X6 M nie mogli zignorować narzuconych warunków, ale umiejętnie je zinterpretowali – nie idąc tym samym na łatwiznę.

Najogólniej mówiąc – współczesny silnik musi mieć elektryczny “wspomagacz”. I X6 M taki ma. Ale nie jest on duży, ani szczególnie wydajny. Producent, zamiast iść w kierunku hybrydy plug-in, zastosował miękką hybrydę. I wraz z bliźniaczym X5 M, są to pierwsze wyczynowe modele BMW M GmbH z technologią 48 V.

Silnik elektryczny zintegrowany z kompaktową obudową 8-stopniowej skrzyni M Steptronic pełni jednocześnie funkcję alternatora odwracalnego na wale korbowym oraz zapewnia do 9 kW (12 KM) dodatkowej mocy i 200 Nm momentu obrotowego. Potrzebną do tego energię dostarcza 48-woltowy akumulator umieszczony w komorze silnika i jest on ładowany dzięki adaptacyjnej rekuperacji w fazach hamowania silnikiem i hamulcami.

Najogólniej rzecz ujmując – taki napęd spełnia wymagania “polityczne”, ale równocześnie nie zabija charakteru samochodu. Zastrzyk mocy jest zawsze czymś pożądanym, ale przy tym, zestaw miękkiej hybrydy nie jest tak ciążki jak w typowych elektrykach i hybrydach.

Prawdziwy silnik! Prawdziwe brzmienie

X6 M Competition napędza benzynowy silnik TwinPower Turbo 4.4 l w układzie V8. Osiąga moc maksymalną 625 KM i 725 Nm momentu obrotowego. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 3,9 s, a standardowy sportowy układ wydechowy M z elektrycznie sterowanymi klapami wzbogaca wrażenia z jazdy o rewelacyjne brzmienie, z donośnym efektem “popcorn’u”.

Napęd przekazywany jest na wszystkie cztery koła, ale w trybie 4WD Sport większa część momentu napędowego trafia na koła tylne. Zakres regulacji obejmuje także pracę silnika, podwozia, hamulców i układu kierowniczego. Ulubione przypisać można dwóm czerwonym przyciskom “M” na kierownicy i natychmiast je uruchamiać, bez manualnego wybierania na centralnym wyświetlaczu.

Generalnie, wrażenia z jazdy są doskonałe. Samochód sprawnie ukrywa swoje rozmiary i wagę, a szerokie opony bez popiskiwania znoszą sportowe aspiracje kierowcy. Czy jednak X6 M Competition zasługuje na miano sportowca?

W teorii ma wszystko to, czego można oczekiwać – mocny silnik, sprawny napęd i piekielnie szybką skrzynię biegów. Ale w praktyce X6 M próbuje być samochodem do wszystkiego. A to zwykle nie działa za dobrze.

Czym jest X6 M i kogo zadowoli?

BMW X6 było pierwszy SUV’em typu coupe. Początkowo ta idea wydawała się głupia i nieuzasadniona, ale z z czasem zyskała zagorzałe grono zwolenników i dzisiaj wszyscy rywale oferują tego typu nadwozie w uterenowionej formie.

Efekt końcowy jednak skupiony jest przede wszystkim na stronie wizualnej. Od strony praktycznej – i BMW tego nie ukrywa – jest inaczej, żeby nie nazwać tego wprost – gorzej. Bawarski producent określa te samochody SAV’ami, nie SUV’ami. Rozwijając ten skrót – zastąpiono słowo “użytkowy”, “aktywnym”.

X6 nie ma pełnić roli auta o użytkowym charakterze, ale ma umożliwić właścicielowi więcej aktywności. Sęk w tym, iż bagażnik jest mniejszy i mniej ustawny niż w X5. Możliwości terenowe, szczególnie w odmianie M są mocno ograniczone, a do wyczynowego sportu X6 jest za duże i za ciężkie.

Dla kogo więc jest ten model?

Dla tych, którzy chcą mieć “wszystko”, ale nie na 100%. Może na… 40%. Ma rewelacyjne osiągi i na prostej “wyrywa z butów”. W zakrętach jest nieźle, ale daleko do M4, a choćby M5. Autostrada? Tak, jest dobrze, ale z racji aerodynamiki dużo głośniej i znacznie mniej oszczędnie niż w wyżej wymienionych modelach. Teren? Nie nadaje się. Komfort? Ogólnie nie jest źle, ale zawieszenie ma sztywne. Subiektywnie, X3 lepiej absorbuje niedoskonałości nawierzchni. Za to na plus zasługuje wygłuszenie. W normalnym trybie pracy wydechu, absolutnie nie męczy.

Tabela danych technicznych

NAPĘD
Silnik: typ/pojemność/cylindry/zawory – 4395/V8/32
Moc maksymalna (KM/obr./min) – 625/6000
Maks. mom. obr. (Nm/obr./min) – 750/1800 – 5800
Skrzynia biegów/napęd – aut. 8/4×4

OSIĄGI
Przyspieszenie 0-100 km/h (sek) – 3.9
Prędkość maksymalna (km/h) – 250

WYMIARY I MASA
Dł./szer./wys. (mm) – 4948/2019/1695
Masa własna/ładowność (kg) – 2370/670

Cena – od 745 000 zł (testowany 847 900 zł)

Naszym zdaniem

BMW X6 M to drogi i bardzo indywidualny samochód. Gdyby przyszło mi jednak wybierać, wolałbym na co dzień zwykłe BMW Serii 5, a do zabawy np. M4.

X6 M próbuje połączyć kilka cech w jednym pojeździe. I generalnie robi to całkiem nieźle, ale moim zdaniem nie jest to samochód dla “fanatycznych” odbiorców M.

To trochę jak chęć dołączenia do grona pilotów samolotów poprzez zrobienie licencji turystycznej, na małe awionetki. Na przyjęciu, gdy ktoś usłyszy “jestem pilotem” brzmi dobrze, ale kolega obok który zripostuje “latam F16” jednak Cię przyćmi.

Podobnie jest tutaj: “jeżdżę BMW M!”. “O, super, ja też! Mam M4. A Ty”? “Yyy… no ja mam X6 M”.

Rozumiecie co mam na myśli?

Nie zmienia to jednak faktu, iż samochód ten pięknie “oszukał” system homologacyjny, zachował swój drapieżny i głośny charakter, ale dzięki zaawansowanej inżynierii zagrał na nosie urzędnikom!

Idź do oryginalnego materiału