BMW Motorrad Days 2025 w Wiśle: Po co tu przyjeżdżać!? [FILM, relacja, wywiady, interesujące momenty]

3 godzin temu

Jedna impreza, setki motocykli i jedno pytanie: co nas tu przyciąga? Zabieram Was w podróż za kulisy tegorocznych BMW Motorrad Days w Wiśle! Obejrzyj i przeczytaj relację!

Polskie BMW Motorrad Days w Wiśle 2025 odbyły się w pierwszy weekend września 2025 i była to już dziewiąta (9!) edycja tej imprezy, a jednocześnie druga edycja w Wiśle, tuż pod skocznią im. Adama Małysza. Chcemy Wam przedstawić relację z tego wydarzenia, pokazać jak wyglądała trasa turystyczna, a przede wszystkim znaleźć odpowiedź na pytanie „po co ludzie w ogóle tu przyjeżdżają?!”

FILM z BMW Motorrad Days w Wiśle 2025:

Film do obejrzenia także bezpośrednio na YT oraz na FB.

Chwała dla Rafała!

Zanim jednak przejdziemy do sedna, muszę poruszyć bardzo osobistą kwestię. Do Wisły przyjechaliśmy w okrojonym, dwuosobowym składzie – ja i Tomazi. Miał być z nami nasz redakcyjny kolega, a przede wszystkim przyjaciel, Rafał „Raff” Betnarski, którego z pewnością doskonale znacie. Niestety, zaledwie kilka dni przed tym wydarzeniem Rafał zmarł. Odszedł od nas spokojnie, w swoim domu. [Informacja o śmierci Rafała.]

Może wydać się Wam dziwne, iż zaledwie kilka dni po takiej tragedii przyjechaliśmy na imprezę motocyklową… Jesteśmy jednak przekonani, iż Rafał nie chciałby, abyśmy pogrążali się w smutku. Chciałby, żebyśmy robili to, co on sam także uwielbiał – abyśmy cieszyli się motocyklami i swoją obecnością w tym świecie. Dlatego tę relację przeprowadzimy najlepiej, jak potrafimy. Ku chwale Rafała! Wy także pamiętajcie go za te wszystkie świetne materiały, które dla Was przygotowywał, i tak jak on – cieszcie się motocyklami.

Trzy drogi podczas BMW Motorrad Days w Wiśle

Polskie BMW Motorrad Days tradycyjnie rozpoczęło się w piątek od wielkiej parady motocyklowej i oficjalnego przywitania na rynku. Już sama parada, jak powiedział mi jeden z uczestników, Marek, to świetna okazja, by „poczuć się jedną wielką rodziną” i pokazać w potężnej grupie. Druga część dnia upłynęła pod znakiem jazd testowych i integracji – zarówno z nowo poznanymi osobami, jak i starymi, dobrymi znajomymi.

Sobota to już praktycznie cały dzień spędzony za kierownicą, a uczestnicy mieli do wyboru trzy główne trasy:

  • Klasa Adventure: Przygodowa trasa wiodąca przez lekki teren, z którym powinien poradzić sobie każdy motocyklista. Ciekawostką była zorganizowana w jej ramach próba czasowa.
  • GS Challenge: Znacznie krótsza pętla, ale o wiele bardziej hardkorowa i wymagająca technicznie. Tutaj na uczestników czekało już kilka prób czasowych i możliwości sprawdzenia swoich umiejętności. Wielki finał odbył się w sercu miasteczka BMW przy pełnej publiczności, a organizatorzy przygotowali choćby małą skocznię dla motocykli.
  • Trasa Turystyczna: Fantastycznie przygotowana trasa ze świetnie opisaną mapą, prowadząca przez Polskę, Czechy i Słowację. To właśnie tę opcję wybrałem, aby pokazać Wam, jak piękne miejsca można odkryć dzięki tej imprezie.

Zdjęcia z BMW Motorrad Days 2025 w Wiśle

Tutaj wrzucamy tylko kilka ciekawszych zdjęć z imprezy. Pełną galerię zdjęć, w której zobaczycie jeszcze więcej szczegółów wydarzenia (i odnajdziecie także siebie, o ile byliście w Wiśle) zobaczycie na stronie BMW Motorrad Days.

Reszta tekstu pod zdjęciami.

Trasa turystyczna, czyli podróż przez trzy kraje

Po co przyjeżdżać na BMW Motorrad Days? Choćby po to, żeby zobaczyć piękne miejsca, do których na co dzień pewnie byśmy nie trafili.

Cieszyńska Wenecja

Pierwszym przystankiem na naszej trasie był Cieszyn. Trafiliśmy na ulicę Przykopa, nazywaną „Cieszyńską Wenecją”. Wzdłuż płynącego tu kanału Młynówka stoją zabytkowe budynki z XVIII i XIX wieku, wpisane do rejestru zabytków.

Atrakcje po czeskiej stronie

Dalej trasa powiodła nas do Czech. Odwiedziliśmy miejscowość Frydek-Mistek, gdzie znajduje się zamek z ponad 300-letnią historią, wzniesiony na miejscu XIV-wiecznej twierdzy strzegącej szlaków handlowych. Dziś mieści się w nim Muzeum Beskidów. Spotkałem tu Artura i Janusza, którzy brali udział w imprezie po raz pierwszy i byli pod ogromnym wrażeniem organizacji. „Przywitanie, posiłek, napoje, parkingi, wszystko top of the top, 10 na 10” – podsumowali.

Kolejnym punktem był dom Zygmunta Freuda, w którym zorganizowano wystawę poświęconą jego poczuciu humoru i zabawnym wypowiedziom. Choć, jak zauważył Tomazi, określenie „wybitny psychoanalityk” zasługuje na dłuższą dysputę filozoficzną.

Prawdziwą perłą okazało się jednak Muzeum Tatry. To miejsce jest absolutnie niezwykłe. Dowiedziałem się, iż na ekspozycję samochodów osobowych trzeba przeznaczyć około godziny, a na ciężarówki – półtorej. Aerodynamika i konstrukcja aut osobowych Tatry wyprzedzały swoje czasy, a technologia napędów w ciężarówkach to mistrzostwo świata. Największe wrażenie zrobiła na mnie historia samochodu Tatra 87, która zyskała przydomek „zabójcy nazistów”. Ten fenomenalnie aerodynamiczny pojazd, napędzany silnikiem V8 z wałkami rozrządu w głowicy, był w latach 40. jednym z najszybszych seryjnych aut na świecie (160 km/h!). Wysokiej rangi niemieccy oficerowie, którzy przejęli te tereny, zachłysnęli się luksusem i osiągami tego modelu. Niestety dla nich, samochód nie prowadził się idealnie przy wysokich prędkościach, co skutkowało licznymi wypadkami. Potwierdzone historycznie źródła mówią, iż Tatra 87 zabiła podczas II wojny światowej więcej wysokich rangą niemieckich oficerów niż aktywne walki na froncie.

Kolejnym, ale nie ostatnim punktem na czeskiej mapie był Stramberk – urokliwe miasteczko pełne ponad 100 chat w tradycyjnym, zrębowym stylu wołoskim. Nad rynkiem góruje wieża, będąca pozostałością po zamku, którego korzenie sięgają X wieku. Gdyby był tu ze mną Rafał, z pewnością powiedziałbym, iż ten zamek jest prawie tak stary jak on.

Na kolejnych punktach trasy można było zobaczyć:
Rožnov pod Radhoštěm, skansen poświęcony tradycyjnej architekturze i kulturze wsi;
Pustevny, nie tylko zapierająca dech w piersiach przełęcz z krętymi drogami, ale też górski kurort w Beskidach, gdzie w XVIII znajdowała się pustelnia odwiedzana przez samotnych mnichów;
Czadca na Słowacji – urokliwe górskie miasto z widowiskowymi widokami i jeszcze lepszymi drogami;
Jaworzynka – górska trasa wiodąca przez wioski na pograniczu Polski, Czech i Słowacji.

Głosy uczestników, czyli atmosfera jest najważniejsza

Przez cały czas trwania imprezy rozmawiałem z uczestnikami, starając się dowiedzieć, co przyciąga ich do Wisły. Odpowiedzi były różne, ale miały wspólny mianownik.

Eliza i Krzysztof to prawdziwi weterani – jeżdżą na BMW Motorrad Days co roku od pierwszej edycji na Mazurach. Na pytanie „po co tu przyjeżdżacie?” odpowiedzieli bez wahania: „A po co mieć GSa? Tylko po to, żeby właśnie przyjechać raz w roku na ten fajny zlot i zrobić trasę turystyczną. Przyjeżdżamy dla atmosfery i dla ludzi”.

Kamila, która na swoim KTMie Adventure przejechała całą, liczącą 230 km trasę turystyczną w 7 godzin, na to samo pytanie odpowiedziała najprościej, jak się da: „Dobrze się bawić”.

Z kolei Krzysztof, który zajął drugie miejsce w klasie Adventure w edycjach 2024 i 2025 (jak się okazało już po naszej rozmowie), chwalił próbę czasową na swojej trasie. Składała się z trudnych odcinków z luźnymi kamieniami, ostrymi zjazdami i jednym „mega bajorem”. Po co Krzysiek tu przyjeżdża? Kluczowa jest „mega atmosfera, impreza z pompą” i fantastyczny stosunek tego, co uczestnicy otrzymują, do ceny.

Miasteczko BMW, czyli serce imprezy

BMW Motorrad Days to jednak nie tylko jazda. To także tętniące życiem miasteczko u podnóża skoczni. W tym roku frekwencja była imponująca – gdyby zliczyć wszystkich uczestników, gości, obsługę i media, było tu łącznie ponad 900 osób! (Choć nieoficjalnie niektórzy mówili, iż momentami było więcej niż tysiąc osób!) Samych uczestników z osobami towarzyszącymi było z pewnością ponad 700. Co ważne, chodząc między ludźmi, naprawdę trudno było znaleźć kogoś niezadowolonego.

Na miejscu czekała masa dodatkowych atrakcji. Odbył się finał konkursu customowego na bazie modelu R 12, który wygrał motocykl „Matt Green” zbudowany przez salon Bońkowscy. Przez całe dwa dni dostępna była ogromna flota motocykli testowych BMW.

Poza tym na terenie miasteczka można było znaleźć ofertę szkoleń, wycieczek, wynajmu motocykli, a także stoiska partnerów oferujących opony, akcesoria dla siebie (kamery, interkomy) i dla motocykla (pielęgnacja, okleiny, dodatki), odzież, a choćby przyczepy motocyklowe. Nie zabrakło reprezentacji BMW Klub Motocykle Polska. Co ciekawe, jeżeli ktoś dokonał większych zakupów (a ceny były ogromnie rabatowane!), mógł je zlecić do wysyłki bezpośrednio do domu, już po imprezie.

Podsumowanie z widokiem na przyszłość

Kończę tę relację, stojąc na najwyższym tarasie skoczni im. Adama Małysza, z którego rozpościera się absolutnie zjawiskowy widok na całą okolicę, muszę przyznać, iż jest imponująco. Jednak nie o ten konkretny widok w tej imprezie chodzi. Chodzi o to, by poczuć ten fantastyczny, przyjacielski klimat motocyklowy. By cieszyć się spotkaniem ze znajomymi w wyjątkowych okolicznościach, odkrywać nowe, piękne miejsca lub po prostu sprawdzać swoje siły w terenie.

Zdecydowanie polecam BMW Motorrad Days i już teraz wiem, iż kolejna, jubileuszowa, dziesiąta edycja na pewno się odbędzie. Wiem też, iż organizatorzy postarają się, by była jeszcze lepsza. Gdzie i kiedy? Tego dowiecie się, śledząc strony BMW i oczywiście nasz portal.

No i oczywiście… #ChwałaDlaRafała!

Idź do oryginalnego materiału