Zima nie wybacza błędów, a przepisy drogowe jeszcze mniej. Jazda z przysypanym śniegiem autem, rozgrzewanie silnikiem pod blokiem czy zamarznięte światła to już nie tylko niedopatrzenia. To poważne wykroczenia, za które w 2025 r. grożą kary sięgające kilku tys. zł. Co dokładnie jest nielegalne, ile można zapłacić i jak nie dać się złapać w pułapkę zimowej rutyny?
Jazda "na czołgistę" to już nie tylko wstyd. To kosztowny błąd
Zimowy poranek, przymrozek, śnieg na szybie. W pośpiechu wielu kierowców przeciera jedynie niewielki fragment przedniej szyby i rusza w drogę, ignorując tym samym boczne okna, światła, a czasem choćby cały dach, z którego śnieg przy hamowaniu może zsunąć się prosto na przednią szybę. Taki styl jazdy, znany potocznie jako "na czołgistę", był przez lata przez policję traktowany pobłażliwie. Dziś jest to wykroczenie, za które można słono zapłacić.
Zgodnie z przepisami Prawa o ruchu drogowym, pojazd musi zapewniać kierowcy pełną widoczność i umożliwiać swobodne korzystanie ze wszystkich elementów sterujących oraz sygnalizacyjnych. Nieodśnieżenie szyb bocznych i tylnych, pozostawienie zaśnieżonych świateł czy choćby zaśnieżonych tablic rejestracyjnych stanowi naruszenie tych zasad. W praktyce policja nie patrzy już na to pobłażliwie.
Kary mogą być bardzo dotkliwe. jeżeli funkcjonariusz stwierdzi, iż kierowca stworzył zagrożenie dla bezpieczeństwa, np. przez bryłę lodu spadającą z dachu auta lub całkowicie przysypane światła, może nałożyć mandat choćby w wysokości 3000 zł. To jednak nie wszystko – kierowca może także otrzymać od 12 do choćby 15 punktów karnych. W przypadku nieczytelnych tablic rejestracyjnych mandat wynosi 500 zł, a jeżeli jedynym problemem są zaśnieżone światła, kara może sięgnąć 300 zł i 8 punktów karnych.
Grzejesz auto pod blokiem? Popełniasz wykroczenie
Wielu kierowców zimą uruchamia silnik, włącza nawiewy na szyby i opuszcza pojazd, by zająć się jego odśnieżaniem. Choć na pierwszy rzut oka wygląda to w miarę rozsądnie, to w praktyce jest to niezgodne z prawem – zwłaszcza w terenie zabudowanym. Przepisy nie pozostawiają wątpliwości: pozostawienie pracującego pojazdu bez nadzoru to poważne wykroczenie.
W sytuacji, gdy silnik pracuje na postoju przez ponad minutę, kierowca może zostać ukarany mandatem w wysokości 100 zł. jeżeli dodatkowo oddalił się od auta – choćby po skrobaczkę do bagażnika – funkcjonariusz ma prawo dołożyć 50 zł za brak kontroli nad pojazdem. A jeżeli uzna, iż pracujący silnik powoduje uciążliwości, np. hałas lub emisję spalin pod oknami mieszkań, może wystawić kolejny mandat, tym razem do 300 zł.
Co istotne, wszystkie te wykroczenia mogą zostać ukarane jednocześnie. W rezultacie poranne "grzanie fury pod blokiem" może kosztować kierowcę kilkaset złotych. Ale najważniejszy argument nie tkwi w portfelu, ale w silniku i w zdrowym rozsądku.
Te mandaty są jak zły sen kierowcy. Co, ile i za co?
W sezonie zimowym 2025 lista wykroczeń, które można popełnić przed ruszeniem z miejsca, jest zaskakująco długa, a każda z tych pozycji może oznaczać dotkliwe konsekwencje finansowe.
Najwyższą karą, do 3000 zł, i największą liczbą punktów (od 12 do 15) grozi jazda pojazdem, który zagraża bezpieczeństwu w ruchu drogowym. To klasyczne przypadki, gdy kierowca nie zadbał o odśnieżenie szyb, nie usunął śniegu z dachu lub ruszył, mając całkowicie niewidoczne światła. Za nieczytelne tablice rejestracyjne grozi 500 zł i 8 punktów karnych. jeżeli światła są przykryte śniegiem, kara wynosi 300 zł i również 8 punktów.
Nieco niższe, ale wciąż duże mandaty czekają tych, którzy pozostawiają uruchomiony pojazd bez nadzoru. Włączenie silnika na postoju w terenie zabudowanym i przekroczenie jednej minuty pracy to 100 zł. Oddalenie się od pojazdu — kolejne 50 zł. A jeżeli cała sytuacja powoduje nadmierny hałas lub dymienie, to dochodzi do tego mandat choćby do 300 zł.
Zimowe zaniedbania to nie tylko przepisy. To zagrożenie
Nieodśnieżenie auta nie jest wyłącznie wykroczeniem formalnym. To tak naprawdę zagrożenie dla życia i zdrowia. Oszronione boczne szyby i zaparowane lusterka sprawiają, iż kierowca traci możliwość oceny sytuacji na skrzyżowaniach czy przejściach dla pieszych. Szczególnie niebezpieczne jest to przy skręcie w prawo, gdzie pieszy pojawia się "znikąd", bo widoczność jest ograniczona.
Nowoczesne samochody, wyposażone w zaawansowane systemy bezpieczeństwa, takie jak czujniki martwego pola, kamery cofania czy radary awaryjnego hamowania, są całkowicie bezradne, gdy ich "oczy" zostaną zalepione śniegiem. Wtedy systemy automatycznie się dezaktywują, informując o błędach, ale nie każdy kierowca zwraca na to uwagę.
Podobnie jest z grzaniem silnika na postoju. Nowoczesne silniki nie są projektowane do pracy na biegu jałowym przez dłuższy czas. Nagrzewają się wolniej, co oznacza dłuższą pracę na zimnym oleju, a to oznacza większe zużycie mechaniczne. Jednocześnie katalizator, który w normalnych warunkach neutralizuje szkodliwe związki chemiczne, przez kilka pierwszych minut pracy w ogóle nie działa. W efekcie nasz samochód "dmucha" toksycznymi spalinami prosto pod okna sąsiadów lub do kabiny auta, w którym kierowca jeszcze nie zdążył zamknąć drzwi.
Jak nie dostać mandatu? Zdrowy rozsądek ratuje portfel
Zimowe poranki nie muszą oznaczać stresu i ryzyka. Wystarczy odpowiednio wcześniej się przygotować i zainwestować kilka złotych w proste akcesoria. Maty antyszronowe na przednią szybę, dostępne już za kilkanaście złotych, pozwalają rano oszczędzić czas i uniknąć kary. Z kolei odmrażacze w sprayu skutecznie usuwają lód bez ryzyka zarysowania szkła. Natomiast pochłaniacze wilgoci sprawiają, iż szyby nie zamarzają od środka, co bywa najbardziej irytujące i czasochłonne.
Dobrze też znać adekwatną kolejność działań: najpierw usuń śnieg z dachu i maski, potem zabierz się za szyby, światła i tablice. Gdy wszystko jest gotowe, wsiądź, uruchom silnik i od razu rusz – powoli i płynnie, dając silnikowi czas na rozgrzanie w trakcie jazdy. To nie tylko zgodne z przepisami, ale też znacznie zdrowsze dla pojazdu.

2 godzin temu












