Audi w końcu rzuca rękawicę Klasie G. Ale miejsce produkcji nowego auta może zaskoczyć

2 godzin temu
Audi od dawna marzyło o własnym, prawdziwym samochodzie terenowym, który mógłby bez kompleksów stanąć w szranki z Land Roverem Defenderem czy Mercedesem Klasą G. To już pewne – Niemcy potwierdzają plany budowy potężnego SUV-a. Jednak zamiast budować wszystko od zera, Audi decyduje się na sprytny "skrót" przez Amerykę.


Dla fanów marki z Ingolstadt to wiadomość, na którą czekali latami. Audi, znane z doskonałego napędu quattro, w segmencie hardkorowych terenówek oddawało pole konkurencji. Podczas gdy Mercedes "odcinał kupony" od kultowej G-klasy, a Land Rover święcił triumfy z nowym Defenderem, Audi stało z boku.

Teraz to się zmienia. Jak informuje szwedzki "Autonews", powołując się na słowa prezesa Audi, Gernota Döllnera, marka nie porzuciła marzeń o własnym "królu terenu". Co więcej, plan jest już konkretny, choć dla niektórych może być zaskakujący.

Niemiecki SUV na platformie... Scouta


Najciekawszy w tym wszystkim jest fakt, iż Audi nie zamierza wyważać otwartych drzwi. Nowy, duży SUV Audi nie powstanie na całkowicie autorskiej konstrukcji, ale skorzysta z technologii "kuzyna" z koncernu Volkswagen.

Mowa o marce Scout. Nowa terenówka Audi zostanie zbudowana na platformie Scouta. Co to oznacza w praktyce? Że nie będzie to kolejna "podniesiona limuzyna", ale auto oparte na solidnej ramie, stworzone do jazdy w trudnym terenie.

Konstrukcja ta jest przystosowana do napędu elektrycznego, ale, co niezwykle istotne dla fanów dalekich wypraw, uwzględnia również wariant z range extenderem. To może być klucz do sukcesu, biorąc pod uwagę, jak wymagający jest rynek aut wyprawowych.

Produkcja w USA zamiast w Europie


Decyzja o wykorzystaniu technologii Scouta pociąga za sobą kolejne kroki. Nowe Audi nie wyjedzie z niemieckich zakładów. Produkcja ma ruszyć pod koniec 2027 roku w fabryce w Blythewood w Karolinie Południowej.

Dlaczego Ameryka? To czysta matematyka. Gernot Döllner przyznał, iż firma rozważała budowę własnej fabryki w USA, ale ostatecznie wybrano "szybszą i bardziej efektywną kosztowo" drogę. Dzięki temu Audi zyskuje dostęp do gotowej linii produkcyjnej o wydajności ponad 200 000 aut rocznie, bez konieczności wydawania miliardów na nowe mury.

To strategiczny ruch, który ma pomóc Audi ominąć wysokie cła importowe w USA (które w tym roku mają kosztować firmę równowartość około 6 mld złotych) oraz odbudować sprzedaż na tym rynku. Warto dodać, iż w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy roku sprzedaż Audi w Stanach spadła o osiem procent.

Wewnętrzne spięcia w koncernie


Choć plan wydaje się logiczny z perspektywy finansowej, nie wszyscy w firmie otwierają szampana. Decyzja o produkcji w USA spotkała się z krytyką wewnątrz struktur koncernu.

Według doniesień niemieckich mediów Jörg Schlagbauer, przewodniczący rady zakładowej Audi, wyraził niezrozumienie dla tych planów, wskazując, iż marka posiada fabryki w Europie, które mają wolne moce produkcyjne. Zarząd jednak stawia sprawę jasno: aby konkurować w USA i odzyskać tamtejszy rynek, lokalna produkcja jest kluczowa.

Czy "amerykańskie" Audi zdoła przekonać do siebie europejskich klientów, w tym Polaków? Premium terenówki sprzedają się u nas całkiem dobrze, więc nowy model może okazać się hitem. Na efekt końcowy musimy jednak poczekać do 2027 roku.

Idź do oryginalnego materiału