24h Le Mans dla Inter Europol i Kubicy. Święto polskich fanów!

18 godzin temu

Fani sportów motorowych z Polski mieli dziś powody do euforii i szczerych wzruszeń. Jeszcze nigdy w historii nasz kraj nie odniósł podwójnego sukcesu w 24h Le Mans. To wielki dzień dla wszystkich nadwiślańskich pasjonatów tego legendarnego wyścigu.

24h Le Mans – podwójne zwycięstwo Polaków

To najbardziej unikatowa forma rywalizacji torowej, jaką można sobie wyobrazić. Przez tak długi okres może wydarzyć się absolutnie wszystko. Tegoroczne 24h Le Mans okazało się jednak wyjątkowo spokojne, jak na swoją formułę. Samochód bezpieczeństwa prawie nie był używany, a liczba awarii okazała się zaskakująco skromna.

Jak wielokrotnie podkreślał sam Robert Kubica, to rywalizacja, w której liczy się wytrwałość – dotyczy to zarówno zespołu, jak i maszyny. Polak przekonał się o tym boleśnie cztery lata temu, gdy na ostatnim okrążeniu jego kolega z teamu, Yifei Ye, nie dojechał do mety przez prozaiczną usterkę. Tym samym na kilka minut przed końcem wyrwano im zwycięstwo z rąk.

Zwycięska załoga nr 43, grafika: Inter Europol Competition

Wtedy jednak była to klasa LMP2, co oczywiście nie umniejsza sukcesowi jakiejkolwiek ekipie. Teraz najlepszy kierowca wyścigowy w historii naszego państwa startował klasie Hypercar, gdzie odniósł zwycięstwo.

O wielkim sukcesie może mówić także Inter Europol Competition. Słynni „Piekarze” z Jakubem Śmiechowskim za kierownicą zdołali zwyciężyć w LMP2. To już ich drugie zwycięstwo w tym wyjątkowym wyścigu długodystansowym.

Robert kontrolował sytuację

Ferrari było niewątpliwym faworytem, ale raczej nikt nie stawiał na ekipę kliencką. Odpowiednia strategia oraz niemal bezbłędne przejazdy kierowców w żółtych kombinezonach okazały się jednak przepisem na sukces w 24h Le Mans 2025.

Robert przejechał największy dystans – w tym ostatnie trzy godziny, które zawsze należą do najbardziej nerwowych. Załoga numer 83 wielokrotnie przewodziła całej stawce, ale było to okraszone pewnymi spięciami z fabrycznymi zespołami.

W pewnym momencie Robert oznajmił, iż od kilku godzin pomaga czerwonym bolidom, a teraz sam ma lepsze tempo. Giovinazzi jadący w fabrycznym Ferrari nie zamierzał jednak okazywać wdzięczności. Blokował swojego starego kolegę z F1.

Wkrótce jednak jego partner z teamu popełnił błąd i stracił kilkadziesiąt sekund. Później oba czerwone prototypy zaczęły mieć problemy z jednostkami napędowymi. Pod koniec wyścigu musiały więc utrzymywać tempo, ale nie przesadzać.

Wtedy na drugim miejscu znajdowała się już załoga Porsche przedzielająca ekipy włoskiej marki. Niewykluczone, iż dzięki temu udało się uniknąć „team orders”. Podejrzewamy, iż Robert i tak nie podporządkowałby się takim poleceniom. Stawka była za duża.

Inter Europol Competition na szczycie

Polski zespół ponownie pokazał, iż świetnie sobie radzi w 24h Le Mans. To już jego drugie zwycięstwo w kategorii LMP2. Czy przyjdzie czas na klasę Hypercar? No cóż, „Piekarze” mają wszystko, a choćby więcej, czego mogliby oczekiwać w tej serii.

Każdy z kierowców teamu o numerze 43 spisywał się bardzo dobrze. Niestety, w pewnym momencie doszło do błędu – przekroczenia prędkości w alei serwisowej. Efektem była kara przejechania przez pit-lane. Jako iż była to końcówka, wydawało się, iż Inter Europol Competition spadnie z pozycji lidera.

Znakomite tempo Nicka Yelloly sprawiło, iż nadrobił stracony czas i wyprzedził chwilowego prowadzącego w klasie LMP2. Przypomnijmy, iż jego partnerami w tegorocznej edycji byli wspomniany Jakub Śmiechowski i Tom Dillmann.

Idź do oryginalnego materiału