Volkswagen Golf czwartej generacji przez wielu uważany jest do dziś za absolutny szczyt technologiczny niemieckiej firmy. Samochód dla ludu wykonany był z niezwykłą z dzisiejszej perspektywy precyzją i jakością. Nic dziwnego, iż wiele z tych samochodów jeździ do dziś. Niemiecki koncern miał w swojej ofercie także kilka wariantów, które dziś byłyby nie do pomyślenia. Jeden z nich pojawił się właśnie na sprzedaż.
Volkswagen i złote czasy Ferdinanda Piecha
Niemiecka firma w ostatnich latach i miesiącach nie ma łatwego życia. Jednakże, jeszcze nie tak dawno temu, Volkswagen przeżywał prawdziwie złote czasy. Za kierownictwa Ferdinanda Piecha firma sprzedawała kosmiczne ilości samochodów, miała także wiele ciekawych wariantów z pozoru zwyczajnych samochodów.
Ferdinand Piech był bardzo zero-jedynkowy. Interesowała go absolutna doskonałość i przegonienie wszystkich rywali. Aby to osiągnąć, chciał by jego samochody były jak najbliższe perfekcji. Romansował także z wieloma interesującymi silnikami, które trafiały nie tylko pod maskę takich samochodów jak Phaeton, ale także do zwykłego wydawałoby się Golfa.
W czasach Piecha było normą, iż Volkswagen wsadzał przynajmniej jeden szalony, z pozoru nieodpowiedni silnik do danego modelu. Przy ogromnych zyskach, jakie notował koncern, Niemcy mogli pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. A szalone modele tylko zwiększały sprzedaż tych normalnych. Pod maską Golfa czwartej generacji mogliśmy więc znaleźć silniki VR5, VR6, napęd na cztery koła 4Motion, sedana, kabrioleta, kombi… Nie brakowało też skórzanej tapicerki, drewnianego wykończenia czy nawigacji. W tamtych czasach nie było żadnego innego kompaktu, który oferowałby to wszystko w niemalże każdej konfiguracji.
Piękny egzemplarz z silnikiem VR5 na sprzedaż
Pięciocylindrowy silnik koncernu Volkswagen występował w dwóch wersjach. Starsza miała wałek rozrządu i generowała 150 KM i dysponowała momentem 205 Nm. Nowsza otrzymała dwa wałki rozrządu i o 20 KM więcej. Oba są dość rzadkie ze względu na swoją dość wysoką cenę w porównaniu do czterocylindrowych.
Ten konkretny egzemplarz wystawiony na sprzedaż ma pod maską jednostkę 2.3 litra VR5 o mocy 150 KM z automatyczną skrzynią biegów. Co ciekawe, 27-letni samochód ma przebieg zaledwie 86 tys. kilometrów. Ponadto, od 1998 roku znajduje się w rękach tylko jednego właściciela, który wyjątkowo dbał o swój egzemplarz. Na zdjęciach nie widać praktycznie żadnych oznak zużycia.
Ten biały kruk nie jest jednak szczególnie drogi. Samochód jest wystawiony za 11 980 euro, czyli około 50 000 złotych. Oczywiście, z jednej strony to sporo pieniędzy jak za prawie 30-letnie auto. Ale z drugiej, ten samochód jest w stanie praktycznie idealnym i ma niewielki przebieg. Z tak rzadkim silnikiem będzie to niedługo prawdziwy klasyk.