Trasa szybkiego ruchu, okolice Warszawy, właśnie rozpoczyna się poranny szczyt. Rozpędzony tir wjeżdża z impetem w samochód dostawczy, który stoi na poboczu. Z samochodu, w ostatniej chwili, wyskakują dwie osoby, auto rozpada się na wiele części. Policja uznaje: to kolizja, i wręcza obu kierowcom symboliczne mandaty. Sprawa jednak trafia do sądu, bo prokurator uznał, iż to, co stało się na trasie szybkiego ruchu, to nie wykroczenie, a przestępstwo. Kolizja skończyła się mandatem czy wyrokiem? Sąd po sześciu latach podjął decyzję w tej sprawie.