Zapłacą PLL LOT, żeby udawały PKP. Miasto wykłada miliony

10 miesięcy temu
Port Lotniczy w Zielonej Górze walczy ze wszystkich sił o ściągnięcie pasażerów. Jedynym przewoźnikiem zainteresowanym obsługą lotów okazały się Polskie Linie Lotnicze LOT. Samorząd dopłaci do tego przywileju miliony złotych. A teraz najlepsze – wśród trzech subsydiowanych kierunków aż dwa to połączenia wewnątrz naszego kraju.


Lotnisko Zielona Góra-Babimost to dobry przykład na to, co dzieje się, gdy działanie poprzedza myśl. Port lotniczy z Lubuskiego od samego początku ciągnie się w ogonie pod względem frekwencji. Przed pandemią, w 2019 r., w pierwszych czterech miesiącach wyleciało z niego 6 tys. osób. To bardzo zły wynik, choćby gdy porównuje się go z raczkującym lotniskiem w Radomiu.


Początek tego roku jest dla zielonogórzan łaskawszy. Od stycznia do kwietnia port przyjął ponad 12 tys. podróżnych. Biorąc pod uwagę, iż przepustowość terminalu to ok. 500 tys. rocznie, widać, iż to wynik daleki od oczekiwań włodarzy obiektu.


Umowa z LOT-em ma dać nowy impuls


PLL LOT był jedynym oferentem w przetargu zorganizowanym przez Urząd Marszałkowskim Województwa Lubuskiego na obsługę bezpośrednich lotów z zielonogórskiego portu lotniczego do Gdańska, Krakowa oraz chorwackiego Zadaru – informuje „Rynek Lotniczy„.


Urząd przeznaczy na obsługę trzech połączeń 6,8 mln zł brutto. Pieniądze trafią na konto LOT-u w zamian za promowanie województwa, co nie jest samo w sobie niczym dziwnym. Z podobnymi praktykami możemy spotkać się w całej Europie. Podkarpacie zapłaci Ryanairowi za podobną usługę aż 100 mln zł.


Zgłębiliśmy ten nieszczęsny Airport Babimost. "Pojedynczy fotel będzie subsydiowany kwotą około 234 złotych". Za jeden fotel… To mniej więcej tyle ile dotacja za przejechanie 10 km regionalnego pociągu… https://t.co/DxXZM8shcS— Stowarzyszenie Ekonomiki Transportu (@BiuroSET) April 27, 2023


W przypadku Zielonej Góry szokuje co innego


Pierwsza rzecz to kierunki. Do Gdańska można się dostać pociągiem z Zielonej Góry w pięć godzin z kawałkiem. Podobnie jest z połączeniem do Krakowa. „Rynek Lotniczy” policzył tymczasem, iż same subsydia dla LOT-u na tych trasach będą kosztować podatnika 300 zł od fotela. Linia lotnicza zastąpi więc przewoźnika kolejowego i „darmowe” autostrady, ale zielonogórzan słono to będzie kosztować.


Jeszcze ciekawiej jest w przypadku połączenia do Zadaru. Tu wysokość dopłat od samorządu szacuje się na prawie 750 zł od łebka. Dość dużo biorąc pod uwagę, iż Chorwacja jest turystycznym hitem i coraz więcej przewoźników decyduje się na oferowanie lotów z naszego kraju na Bałkany. Władze lotniska z Zielonej Góry zrobiłyby chyba lepiej, zamykając lotnisko i rozdając chętnym bony na taksówki jadące na inne lotniska. Wyszłoby taniej, a może i paradoksalnie bardziej ekologicznie jednocześnie.
Idź do oryginalnego materiału