Yugo powraca. Można się śmiać, ale trzeba zazdrościć

1 dzień temu

Europejska motoryzacja ma różne oblicza. Ta wiodąca pochodzi oczywiście z Zachodu i ma największe udziały rynkowe. Niektóre firmy ze Wschodu też starają się zaznaczać swoją obecność lub powrócić po latach. Ten drugi scenariusz dotyczy Yugo. Choć brzmi to absurdalnie, ten niewielki, niekoniecznie udany model pojawi się w nowej odsłonie.

Jugosławia a Polska

Trudno dziś mówić o prawdziwie polskiej marce samochodów, która ma poważne plany. Pojawiały się pewne podrygi, ale już od samego początku było wiadomo, dokąd to zmierzało. To zadziwiające, tym bardziej iż uboższe narody potrafią zaoferować więcej w tej materii – z pomocą lub bez niej. I Yugo może być tego przykładem, choć jego wskrzeszenie odbywa się w zupełnie innych czasach.

Mówiąc wprost, Jugosławia nie istnieje od 1992 roku. Dziś jej dawne terytoria wykorzystują Serbia, Czarnogóra, Macedonia, Bośnia i Hercegowina, Chorwacja oraz Słowenia. W teorii oznacza to, iż na rynek trafi model z państwa, które już nie istnieje.

Brzmi to dziwnie, ale pamiętajmy, iż aktualne procesy globalizacyjne sprawiają, iż biznes nie ma tożsamości narodowej. Niemniej jednak jest to swego rodzaju przekorność losu, iż w Polsce nie przetrwał żaden istotny producent, a obywatele dawnej Jugosławii będą mogli cieszyć się z samochodu przypominającego słynnego protoplastę.

Yugo już niedługo

Nie jest tajemnicą, iż nie był to najlepszy samochód w swoim segmencie. Tak naprawdę wykazywał się przeciętnością lub wręcz słabościami w większości kategorii. Dysponował jednak dwoma istotnymi zaletami, które pozwoliły mu zdobyć popularność.

Pierwszą z nich była praktyczność ukryta w niewielkich gabarytach. Auto zmieściło się niemal wszędzie, a przy tym zabrało na pokład kilka osób oraz ich bagaże. Można więc było nim podróżować – z ubogim komfortem, ale jednak.

Drugą zaletą była cena. Tak, Yugo nie należało do drogich aut, co przełożyło się na popyt rynkowy. Auto gwałtownie zyskało status pożądanego obiektu w rodzimym kraju, ale też w innych zakątkach Europy Wschodniej. gwałtownie okazało się, iż nie jest doskonałe, ale to nie przeszkodziło mu w przetrwaniu wielu lat.

Koncept Yugo

Za nowy projekt odpowiadają Darko Marceta i profesor Aleksandar Bjelic. Nikogo z pewnością nie zaskoczy, iż wszystko odbywa się w Niemczech. Ostatnio zaprezentowano koncept tego auta – podczas Car Design Event w Monachium.

Jeżeli chodzi o proces wdrażania, to trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość. Wersja produkcyjna ma zostać zaprezentowana nie wcześniej, niż w 2027 roku. Szczegóły techniczne nie zostały jeszcze ujawnione.

Yugo Koral 2027 – to byłoby coś!

Pod względem stylistycznym jest naprawdę bardzo dobrze. Wykorzystano styl retro, co było naturalną strategią w tych czasach. Coraz większa liczba producentów realizuje ten pomysł, bo klienci podchodzą do niego z sympatią. I tak też może być w przypadku Yugo.

Może jest to porównanie z lekką przesadą, ale koncept tego auta przypomina nieco Lancię Deltę. Fakt, mówimy o zupełnie innych autach, ale ich sylwetki są rzeczywiście zbliżone. Gabaryty wskazują jednak, iż serbsko-niemiecki twór jest mniejszy – wpisuje się w segment B.

Duże wrażenie robi, który sięga do tradycji. Mocno ścięty pas przedni z wąskimi reflektorami i podświetlonym logo tworzy spójną całość. Motyw LED wydaje się nawiązywać do tego stosowanego w Dacii. To pewnie przypadek.

Tył jest równie prosty, a przy tym atrakcyjny. Dominuje tu szeroka klapa z wyraźnie pochyloną szybą oraz wkomponowany w nią pas świetlny. Tyle wystarczyło, by koncept Yugo robił duże wrażenie na gapiach.

Co ciekawe, pojawiły się wstępne informacje na temat planów produktowych tego auta. Zgodnie z zapowiedziami, nowe wydanie ma być dostępne z silnikami spalinowymi i hybrydowymi. W ofercie znajdzie się choćby skrzynia manualna. Producent nie wyklucza także innych wariantów nadwoziowych.

Idź do oryginalnego materiału