Wojna celna Trumpa przybiera na sile. Jak wpłynie to na rynek motocyklowy?

1 tydzień temu

25 procent – tyle wynoszą teraz cła na motocykle, samochody osobowe i lekkie dostawcze sprowadzane do Stanów Zjednoczonych z Unii Europejskiej. Donald Trump 2 kwietnia podpisał rozporządzenie w tej sprawie.

Nowe regulacje stanowią cios dla europejskich producentów samochodów i motocykli, a Trump nie ukrywa, iż jego decyzja ma charakter odwetu. Jego zdaniem Amerykanie przez dekady byli rabowani.

Europa pod presją: niemieckie koncerny na celowniku

Największym przegranym w tej sytuacji są niemieccy producenci – zwłaszcza BMW, Mercedes-Benz i Volkswagen, które eksportują do USA setki tysięcy pojazdów rocznie. Wzrost ceł oznacza gwałtowny wzrost cen ich aut na rynku amerykańskim, co niewątpliwie poskutkuje spadkiem sprzedaży. Wśród dotkniętych nowymi regulacjami państw znajdują się także Słowacja, Włochy i Szwecja, gdzie produkowane są popularne modele eksportowane za ocean.

Skutki gospodarcze już są widoczne – wartość rynkowa europejskich koncernów motoryzacyjnych spadła o 6 miliardów dolarów tuż po ogłoszeniu nowych taryf.

Nie tylko samochody – wojna celna uderza także w motocykle

Podwyżki ceł obejmą także europejskie motocykle, co będzie ciosem dla takich marek jak BMW Motorrad, Ducati, KTM i Triumph. USA to jeden z kluczowych rynków dla tych firm, a wzrost kosztów o 25% sprawi, iż ich jednoślady staną się mniej konkurencyjne w porównaniu do amerykańskich marek: Harleya-Davidsona czy Indiana.

Dla europejskich producentów oznacza to konieczność przenoszenia produkcji do Ameryki lub podnoszenia cen, co z kolei może odstraszyć klientów. Ducati już zapowiedziało, iż rozważa nowe linie montażowe poza Europą, by uniknąć nowych taryf.

Polska na linii ognia – konsekwencje dla przemysłu motoryzacyjnego

Chociaż Polska nie jest wielkim eksporterem samochodów do USA, to nasza gospodarka może mocno odczuć skutki wojny celnej. Jesteśmy jednym z kluczowych dostawców części i podzespołów samochodowych dla europejskich gigantów motoryzacyjnych – w 2024 roku wartość eksportu tych komponentów wyniosła 311 milionów dolarów. Spadek zamówień od niemieckich koncernów może przełożyć się na ograniczenie produkcji i redukcję miejsc pracy w Polsce.

Amerykańskie firmy w pułapce? Harley-Davidson i Indian w opałach

Decyzja Trumpa miała wzmocnić amerykański przemysł, ale paradoksalnie może uderzyć także w rodzime firmy. Harley-Davidson i Indian już wcześniej przeniosły część produkcji do Europy, by uniknąć ceł odwetowych nałożonych przez UE. Teraz obie firmy będą musiały zmierzyć się z wyższymi kosztami części i ewentualnymi represjami ze strony Brukseli.

Czy Europa odpowie ciosem? Możliwe scenariusze

Unia Europejska zapowiada „zdecydowaną odpowiedź”, ale konkretne działania jeszcze nie zostały ogłoszone. W poprzednich sporach celnych Bruksela nakładała taryfy na motocykle Harley-Davidson i Indian, burbona i produkty rolne, aby uderzyć w regiony najważniejsze dla wyborców Republikanów.

Nie można wykluczyć, iż tym razem UE sięgnie po jeszcze mocniejsze środki, podnosząc cła na amerykańskie samochody elektryczne, elektronikę czy produkty rolnicze.

Co dalej? Niestabilność i droższe pojazdy

Nagła zmiana polityki celnej wywołuje chaos na rynkach. Podwyżki cen samochodów i motocykli mogą wpłynąć na decyzje zakupowe konsumentów, powodując spadek sprzedaży i wzrost niepewności w branży motoryzacyjnej.

Jasne jest jedno – wojna celna dopiero się zaczyna, a jej skutki mogą okazać się znacznie bardziej dalekosiężne, niż przewidują politycy po obu stronach Atlantyku.

Idź do oryginalnego materiału