To przedziwny sport, jeżeli można rywalizację w Shell Eco-marathonie nazwać w ogóle dyscypliną motorsportu. Nie ma tu kibiców, ale są wolontariusze. Nie ma ogromnych pieniędzy, tylko środki z uczelni, bo zamiast potężnych zespołów w zawodach biorą udział studenci. Nie walczy się tu z czasem, ale z fizyką, by ich pojazdy zużyły jak najmniej paliwa lub energii.