
Choć niektórym może wydawać się to dziwne, istnieją ludzie, którzy dobrze wspominają zamierzchłe czasy bloku wschodniego. Czy w kontekście motoryzacyjnym też tak jest? Nie do końca, acz pewna nostalgia rzeczywiście może się pojawiać. Wartburg w nowym nowym wydaniu z pewnością jest w stanie ją wzbudzić.
Wartburg – produkt zapomniany
Dziś można patrzeć z politowaniem na samochody produkowane z tej strony żelaznej kurtyny. Niektóre były przestarzałe już w chwili debiutu. Wartburg jest tego przykładem. Nie oferował praktycznie nic – poza tym, iż jechał. I może właśnie dlatego do dziś kojarzy się dobrze – przynajmniej garstce graciarzy.
Historia tej marki jest bogatsza, niż można przypuszczać. Pierwszy pojazd wyjechał z jej fabryki już w 1955 roku. Był to zakład w Eisenach, który wcześniej należał do BMW. Po wojnie znalazł się jednak po drugiej stronie muru, co zmieniło bieg jego historii.
Ostatni z Wartburgów został ujawniony światu w 1988 roku. Tak naprawdę był to zmodernizowany model 353, którego produkcja trwała od 1966 roku. Nie było więc mowy o nowoczesności – w żadnym zakresie. W międzyczasie pojawiały się różne prototypy, ale nie przełożyło się to na rozwój.
Nostalgiczny powrót
Dekadę temu w samych Niemczech były zarejestrowane 7244 egzemplarze tego auta – bez podziału na modele i generacje. Nie jest tajemnicą, iż w Polsce też można je spotkać. Choć większość skończyła na złomowiskach, część z nich jest zachowana w dobrym stanie i stanowi ciekawostkę dla młodych fanów motoryzacji.
Postanowiliśmy skorzystać z dobrodziejstw technologii i sprawdzić, jak mógłby wyglądać nowy Wartburg. Poprosiliśmy sztuczną inteligencję o zaprojektowanie własnej wizji tego modelu – w najnowszym wydaniu rzecz jasna.

Aby utrzymać szacunek do pierwowzoru, wśród poleceń znalazły się zbliżone proporcje oraz stylistyka retro. Już po kilku minutach, ChatGPT pokazał, jak mógłby wyglądać ten samochód, gdyby doczekał się wskrzeszenia.
I trzeba przyznać, iż AI potrafi naprawdę wiele. Projekt bardzo dobrze łączy klasyczną formę z nowoczesnymi akcentami. Front samochodu ma prostokątne reflektory z wypełnieniem LED, które sąsiadują z prostym grillem, w który wkomponowano nazwę auta.

Profil ujawnia sylwetkę typowego sedana. Nie ma w nim nowoczesności czterodrzwiowego coupe – i bardzo dobrze. Konserwatywne podejście do stylistyki jest w tym przypadku najlepszym rozwiązaniem. Jedynym nowoczesnym akcentem są wieloramienne felgi.
Tył wydaje się równie dobrze nawiązywać do przeszłości. Lekkie zaokrąglenia na bokach oraz banalnie wyglądające lampy idealnie oddają budżetowy, a przy tym banalny charakter samochodu. Krótko mówiąc, projekt jest spójny.
Nowy Wartburg – wnętrze
Sztuczna inteligencja zajęła się także kabiną niemieckiego auta. Zgodnie z całą resztą, kokpit jest pozbawiony fajerwerków. Ma jednak wszystko, co potrzebne, a do tego jest zaskakująco ergonomiczny.
Zegary są analogowe i czytelne. Wzór tarcz jest ponadczasowy. Przed wskaźnikami znalazła się kierownica z grubym wieńcem, nazwą w centralnym miejscu fizycznymi przyciskami na obu ramionach – współczesna klasyka.

Z kolei na szczycie konsoli centralnej jest dotykowy ekran multimedialny, który minimalnie wystaje poza obrys podszybia. Niżej wkomponowano dysze nawiewu i panel klimatyzacji oparty na konwencjonalnych przyciskach i pokrętłach.
Wartburg posiada także kilka praktycznych rozwiązań. Wśród nich są pojemne kieszenie, schowek przed pasażerem pierwszego rzędu, uchwyty na butelki i półkę na telefon. Wydaje się, iż ChatGPT inspirował się starszymi Volkswagenami.
Summa summarum, to bardzo interesujące grafiki, które mogą zainspirować zawodowców. jeżeli ten model zostałby przywrócony przez jakiś koncern, to z pewnością mógłby mieć podobną karoserię. Czas pokaże, czy ktoś wykorzysta ten potencjał.