Polskie salony Hyundaia raczej nie planują spokojnej zimy. Tak można wnioskować po przecenach, jakie pojawiły się po nowym roku. Szczególnie interesująco wygląda oferta na miejski model i10. Rocznik modelowy 2025 wyceniono na zaledwie 62 900 zł, a w cenie jest już m.in. ekran dotykowy z nawigacją. W teorii te auta powinny się rozejść w moment niczym terminy na ten rok do lekarzy specjalistów.
Czy segment A wróci do łask?
Samochody segmentu A w ostatnim czasie przestały być doceniane. Przez to wszystko ludzie, którzy i tak jeżdżą wyłącznie lub głównie po mieście sięgają po SUV-y. Tymczasem prędkości możliwe do osiągnięcia w aglomeracjach często wykluczają możliwość odniesienia poważnych obrażeń choćby w mniejszych pojazdach. Auta segmentu A są nie tylko tańsze i wystarczająco bezpieczne na miasto, ale – co może warto przypomnieć niektórym świeżakom w SUV-ach – łatwo się nimi precyzyjnie parkuje.
Hyundai i10 był już do kupienia za śmieszne pieniądze na wyprzedaży rocznika modelowego 2024. Teraz okazuje się, iż rocznik modelowy 2025 (wyprodukowany jeszcze w 2024) oferowany pozostało taniej. Salony Hyundaia oczekują za niego tylko 62 900 zł. To obniżka aż o 8 000 zł względem ceny katalogowej. Tyle wystarczy nam na podstawową wersję wyposażenia Pure z silnikiem 1.0 MPI o mocy 63 KM. Z manualną, 5-biegową skrzynią to autko spala w cyklu mieszanym ledwie 5,1 l/100 km.
Co na wyposażeniu ma tak tania wersja Hyundaia i10?
Ciekawostką jest fakt, iż możemy poczuć powiew nowoczesności, gdyż bez dopłaty dostajemy 8-calowy ekran dotykowy. Jego system multimedialny nie tylko ma fabryczne radio cyfrowe DAB, łączność ze telefonami przez Apple CarPlay i Android Auto, ale też nawigację satelitarną. i10 zostanie też bezprzewodowa zaktualizowane, gdy producent wypuści poprawki oprogramowania. Muzyki posłuchamy z głośników w bocznych drzwiach z przodu i z tyłu, a dla obu rzędów siedzeń mamy porty USB-C. Przez telefon pogadamy bez odrywania rąk od kierownicy dzięki Bluetooth.
Klimatyzacja jest manualna (- Ale jest! – podpowiadam niesubtelnie pokazując wyposażenie, a raczej jego brak w podobnej cenowo Dacii Sandero), za to na desce znajdziemy cyfrowe zegary z 4,2-calowym, kolorowym wyświetlaczem. W parkowaniu pomogą nie tylko czujniki z tyłu, ale i kamera cofania z dynamicznymi liniami. Hyundaia i10 wyposażono w tempomat oraz inteligentny system ostrzegania o ograniczeniach prędkości (gdyby komuś przez przypadek udało się go rozpędzić powyżej limitu). Przy tak niskiej cenie trzeba zadowolić się 14-calowymi kołami stalowymi (z kołpakami), ale za to jest wspomaganie kierownicy i poduszki powietrzne, w tym boczne i kurtynowe.
Czy warto zainteresować się bogatszymi wersjami Hyundaia i10?
Choć już w standardzie ten samochód ma wiele z tych rzeczy, których w zasadzie się oczekuje, to jest kilka ciekawych usprawnień w lepszych wersjach. Przede wszystkim interesujący jest silnik 1.2 MPI o mocy 79 KM. Nie dlatego, iż oferuje jakieś super przyspieszenie czy niskie spalanie. To jednostka wskazana przez koreańską markę jako LPG Ready, czyli dobrze znosząca „zagazowanie”. Fabrycznie taką instalację zamontujemy w cenie 6 739 zł.
Najtańsze opcje z tym silnikiem kosztują w promocji od 67 400 zł (jeszcze przed montażem LPG). To stawka za wersję wyposażenia Modern, która nie jest game changerem w przeciwieństwie do wersji Smart (od 75 900 zł). Zyskujemy w niej reflektory halogenowe z funkcją doświetlania zakrętów, kierunkowskazy w lusterkach bocznych i tylne światła LED. Oprócz tego kilka dodatków designerskich, do których zaliczę 16-calowe alufelgi. Ja wskazałbym jeszcze podgrzewanie foteli przednich, klimę automatyczną i dostęp bezkluczykowy.
Wersja N-Line nie jest sportowa, choć na taką wygląda
Jeżeli komuś wyjątkowo zależy na designie to może rozważyć opcję N-Line. W czerwonych wstawkach obok świateł do jazdy dziennej LED lub na tapicerce można się zakochać. Dostajemy też metalowe nakładki na pedały i sportowy design felg aluminiowych. Czy za sprawą wersji N-Line idą też osiągi? No jest w tej wersji dostępny silniki 1.0 T-GDI, ale z mocą 90 KM szału nie ma. Do setki nie przyspieszymy poniżej 10 sekund (no może z górki), ale przynajmniej auto będzie na takie wyglądać. Warto podkreślić też jego zwrotność dzięki tylnej belce skrętnej. Nie bez znaczenia jest też aż 5-letnia gwarancja (w tym assistance w cenie) bez limitu kilometrów. Wszystkie szczegóły możecie sobie sami sprawdzić w cenniku wyprzedażowym.