Volkswagen w tarapatach. Pracę może stracić 30 tys. osób

3 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Volkswagen boryka się z coraz większymi problemami spowodowanymi kryzysem w niemieckiej branży motoryzacyjnej. niedługo koncern może zwolnić choćby 30 tys. pracowników zatrudnionych w zakładach za naszą zachodnią granicą. Największe cięcia mają objąć dział badawczo-rozwojowy producenta.


Sytuacja na niemieckim rynku motoryzacyjnym robi się coraz poważniejsza, a kolejne koncerny informują o swoich problemach. W trudnym położeniu znalazł się m.in. Volkswagen, który od pewnego czasu rozważa drastyczną redukcję zatrudnienia w swoich największych zakładach. Jak zaznaczają przedstawiciele spółki - bez takich działań trudno będzie zwiększyć swoją konkurencyjność na kurczącym się rynku europejskim.Reklama


Volkswagen ogranicza wydatki i zmienia strategię produkcyjną


O wyzwaniach, przed którymi stoi Volkswagen, informował już jakiś czas temu dyrektor generalny koncernu Olivier Blume. Przyznał, iż sytuacja firmy jest coraz trudniejsza i nie wyklucza on wygaszenia niektórych fabryk na terenie Niemiec. Słowa te potwierdził także dyrektor finansowy marki Arno Antlitz, który w swojej wypowiedzi zaznaczył, iż spadek sprzedaży samochodów sprawił, iż firma ma co najmniej o dwie fabryki za dużo. Jednocześnie dodał, iż w najbliższym czasie nie spodziewa się poprawy sprzedaży, a marka musi ograniczyć wydatki i dostosować strategię produkcyjną do nowych realiów. Co to oznacza?


W planach zwolnienia. Pracę może stracić choćby 30 tys. osób


Według niemieckich serwisów branżowych firma planuje wycofać się z szeregu umów pracowniczych, w tym gwarancji zatrudnienia do 2029 roku w sześciu swoich zakładach. To z kolei oznacza, iż Volkswagen szykuje się do masowych zwolnień, których skala może przewyższyć wszystkie dotychczas przeprowadzane redukcje.
Źródła donoszą, iż wypowiedzenie może otrzymać choćby 30 tys. pracowników, a więc blisko 10 proc. całej siły roboczej koncernu. Największe cięcia miałyby objąć dział badawczo-rozwojowy producenta, gdzie pracę może stracić choćby 6 tys. osób.


Przedstawiciele rady zakładowej Volkswagena dementują powyższe doniesienia, bezceremonialnie nazywając je "totalną bzdurą". Rzecznik koncernu potwierdził jednak informacje dot. trudnej sytuacji firmy i konieczności obniżenia kosztów w niemieckich zakładach. Jak zaznaczył - marka musi zmienić swoją strategię, by móc bezpiecznie inwestować w przyszłość. To, w jaki sposób zostanie to osiągnięte, będzie częścią nadchodzących rozmów z pracownikami oraz niemieckimi związkami zawodowymi.


Wicekanclerz interweniuje. "Trzeba być odpowiedzialnym wobec kraju"


Zapowiedzi Volkswagena o możliwym zamykaniu niemieckich fabryk już teraz odbiły się szerokim echem. Swoją opinię na ten temat wygłosił choćby sam wicekanclerz Niemiec Robert Habeck, który zaznaczył, iż tak duży koncern jak Volkswagen, musi "być odpowiedzialny wobec swojego kraju". Z planami koncernu nie zgadzają się także członkowie największego, niemieckiego związku zawodowego IG Metall. Ich zdaniem alternatywą dla zamknięcia zakładów mogłoby być wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy.
Idź do oryginalnego materiału