Volkswagen zamierza użyć silników spalinowych do zasilania swoich samochodów elektrycznych. Choć o takim rozwiązaniu słyszeliśmy już wcześniej, dziś dowiadujemy się, jakich jednostek użyją Niemcy jako swoich mobilnych generatorów. Nie ma mowy o trzycylindrowym, turbodoładowanym silniku benzynowym.
Volkswagen użyje silników spalinowych do napędzania elektryków
Początkowo Volkswagen zamierzał zadowolić się w swoich nowych samochodach wyłącznie napędem elektrycznym. Ale ostatecznie Niemcy zdali sobie sprawę, iż takie rozwiązanie nie przypada do gustu praktycznie nikomu.
Niemiecka firma w Stanach Zjednoczonych wprowadziła na rynek nową markę – Scout Motors. Modele tego samochodu będą skierowane przede wszystkim do amerykańskiej publiczności, dlatego też będą produkowane w Ameryce.
Od powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu minęło już ponad 100 dni. W tym czasie prezydent USA skupiał się głównie na polityce celnej, odpalając niemal codziennie kolejne ważne wiadomości. Wszystko po to, aby dowiedzieć się jaka jest sytuacja, jak zareagują inne kraje i na co można sobie pozwolić. Podejmowane środki są stopniowo dostosowywane, więc do dziś nie wiadomo do końca, jaki będzie ich kształt.
SUV i pickup z tym rozwiązaniem już są na rynku
Jednym z sektorów, który jest dość jasny, jest sektor motoryzacji. W przypadku importu samochodów cła będą wynosić 25% ze wszystkich zakątków świata. Jest to nienajlepsza wiadomość dla takich producentów jak Volkswagen, który nie produkuje zbyt wiele w Stanach Zjednoczonych.
Wspomnieliśmy jednak o nowej marce Grupy VW. Scout ma już w swoim portfolio pierwsze modele – pickupa Terra oraz SUV-a Traveler. Początkowo samochody miały mieć wyłącznie napęd elektryczny. Jednakże, zainteresowanie było znikome, więc Volkswagen ostatecznie zdecydował, iż klienci będą mogli zamówić oba samochody w wersji Harvester. Ma ona nic innego, jak dodatkowy, niewielki silnik spalinowy na swoim pokładzie.
Szybko okazało się, iż ponad 80% wszystkich klientów preferuje tę opcję. A więc jest to rozwiązanie absolutnie kluczowe. Volkswagen jednak przez cały czas mówi o tym jako o marginalnej alternatywie.
Większy zasięg i taki sam komfort
Jednostka spalinowa w takim rozwiązaniu nie jest wykorzystywana do kręcenia kołami. Ma ona być mobilną elektrownią zwiększającą zasięg z 560 do 800 kilometrów. Dyrektor finansowy firmy, Arno Antlitz, niedawno podzielił się kilkoma szczegółami z dziennikarzami portalu Auto News. Urządzenie będzie produkowane w Meksyku, więc nie będzie objęte 25-procentowym cłem.
Jaki silnik użyje Volkswagen? Będzie to wolnossący, czterocylindrowy silnik benzynowy. Jego zadaniem będzie praca w taki sposób, aby podróżujący choćby nie zwrócili na niego uwagi. Prawdopodobnie dlatego Niemcy zdecydowali się odrzucić pomysł silnika trzycylindrowego.