Volkswagen Passat to samochód szczególny dla naszego kraju. Produkowany od 1972 roku model doczekał się właśnie, chociaż zasadne byłoby też stwierdzenie dopiero, 9-tej generacji. Od lat jest on w Polsce swoistym obiektem kultu. W latach 70-tych i 80-tych był przejawem zachodniego luksusu. Później stał się doskonałym narzędziem codziennego transportu. Wykorzystywała go w latach 90-tych choćby polska policja. Passat jest marką samą w sobie – od menedżerskiej limuzyny, po rodzinne kombi. Każda z generacji może nie królowała w rankingu najpopularniejszych aut, ale zajmowała wysokie i często czołowe miejsca. Teraz w Trójmieście debiutuje jego najnowsza odsłona B9. Do testu przypadła nam najbogatsza wersja Elegance z silnikiem 1.5 mHEV.
Volkswagen od wielu lat tworzył Passata według tego samego schematu. Trochę przełomowy był dopiero model B5, który stanowił duży przeskok technologiczny i przede wszystkim stylistyczny, względem poprzedników. Powtórzył to model generacji B6 i od tamtego czasu, Passat tak jakby się zatrzymał. Generacje od B6 do B8 były do siebie podobne – wielu choćby uważało, iż to tak naprawdę poważny lifting, a nie nowy model.
Dla odmiany aktualny B9 to niemal rewolucja. Sam debiut Passata w Europie były dużym wydarzeniem, bo zanim do tego doszło, pojawiły się informacje o… zaprzestaniu oferowania tego modelu na naszym kontynencie.
Na szczęście Passat powrócił i ma się dobrze. Jest jednak kilka “ale”.
Nowa odsłona Passata – tylko jako kombi
Volkswagen Passat zyskał sobie łatkę “januszowozu” – jako synonim samochodu dla typowego, trochę obciachowego Polaka. Takiego w skarpetkach do klapek, często przyozdabiającego swój samochód akcesoriami z kategorii “wieś-tuning”. Dotyczy to oczywiście starszych generacji, koniecznie z silnikiem 1.9 TDi i najczęściej w wersji kombi.
Z kolei nowsze wersje często pełniły rolę służbowych samochodów kadry menedżerskiej. Te egzemplarze musiały mieć nadwozie typu sedan, czarny lakier i generalnie dobrze się w tej roli sprawdzały i wyglądały!
Te dwa odmienne wizerunki gryzą się z najnowszym wydaniem Passata, bowiem ten dostępny jest tylko w wersji z nadwoziem typu kombi. Z drugiej strony, to bardzo nowoczesny samochód, który obsługą może zaskoczyć kogoś, kto nie ma styczności z nowymi modelami Volkswagena. Trochę tylko dziwi, iż przy całej tej nowoczesności, kamera cofania swoją jakością prezentuje poziom sprzed kilku lat.
Co zostało z dawnego Passata?
Przede wszystkim przepastne wnętrze i ogromny bagażnik. Subiektywnie jeszcze większe niż wszystkie dotychczasowe. Przestrzeń wewnątrz jest szczególnie imponująca na tylnej kanapie. jeżeli kierowca nie jest za wysoki, pasażer siedzący za nim bez problemu będzie mógł założyć nogę na nogę – prawie jak w limuzynach z segmentu F, w wydaniu long. Z przodu też nie ma powodów do narzekania, chociaż to jest już pewnego rodzaju standard.
Nowy Passat stał się tez wyraźnie większy na zewnatrz – ma blisko 5 metrów długości. Niezmiennie pozostał jednak samochodem wygodnym, o komfortowych nastawach zawieszenia i z dobrym poziomem wyciszenia.
Co nowego w Passacie?
Nowa jest stylistyka, analogiczna do wcześniej pokazanych nowych modeli spod znaku VW. Passat produkowany jest w Bratysławie na Słowacji. Z tej samej fabryki wyjeżdżać będzie też jego brat – Skoda Superb.
O dużej nowości można mówić także w kwestii wnętrza i obsługi. Cały kokpit, wraz z kierownicą jest ulokowany dość nisko, dzięki czemu kierowca ma dobrą widoczność, jednak nie każdy musi lubić ten styl – ja osobiście wolę, kiedy pulpit mnie bardziej otacza.
Dźwignia zmiany biegów powędrowała za kierownicę w formie “pokrętła”. Centralny punkt kokpitu zdobi “telewizor”, a tradycyjne przyciski ograniczono do minimum. Przed pasażerem znajduje się charakterystyczna, podświetlana powierzchnia z nazwą modelu – podobnie ma to miejsce w innych nowych samochodach od Volkswagena.
Na uwagę zasługują jeszcze fotele, które są duże, wygodne, regulowane elektrycznie, wraz z pamięcią ustawień, podgrzewaniem i wentylacją oraz masażem.
Nie zabrakło też funkcjonalności – wiele schowków, kieszeni, wtyków USB-C, a choćby gniazdko 230V w bagażniku.
Konwencjonalne jednostki napędowe
Być może najistotniejszą informacją na temat Passata jest to, iż pod maską znajdują się tradycyjne, spalinowe silniki. Dostępne są dwie jednostki – testowane, benzynowe 1.5 z miękką hybrydą o mocy 150 KM oraz diesel 2.0 także o mocy 150 KM. Oba mają w zasadzie takie same osiągi, a spalanie nie wiele od siebie odbiega.
Oba silniki sprzężone są z 7-biegową, automatyczną skrzynią DSG.
Motor w testowanym przez nas egzemplarzu cechuje się dużą wydajnością. Nie jest demonem mocy, za to przy delikatnym obchodzeniu się z pedałem przyspieszenia może osiągnąć bardzo niskie spalanie, choćby poniżej 6 litrów na 100 kilometrów.
Nowy Passat dostępny jest w trzech poziomach wyposażenia – Passat, Business i Elegance.
Tabela danych technicznych
Silnik: typ/pojemność/cylindry/zawory – 1498/R4/16
Moc maksymalna (KM/obr./min) – 150/5000
Maks. mom. obr. (Nm/obr./min) – 250/1500-3500
Skrzynia biegów/napęd – aut. 7/przedni
OSIĄGI
Przyspieszenie 0-100 km/h (sek) – 9.2
Prędkość maksymalna (km/h) – 222
WYMIARY I MASA
Dł./szer./wys. (mm) – 4917/1852/1497
Masa własna/ładowność (kg) – 1572/558
Cena – od 193 290 zł (testowany 223 900 zł)
Naszym zdaniem
Nowy Passat po raz kolejny ma szanse wyznaczyć pewne standardy w swojej klasie.
Wyróżnia go przede wszystkim wielkość i funkcjonalność kabiny pasażerskiej. Szkoda, iż producent zrezygnował z odmiany limuzyny i oferuje go tylko w wydaniu kombi.
Z ceną zaczynająca się od 163 390 zł plasuje się w średniej dla tego typu pojazdów.