Samochody typu SUV można kochać lub nienawidzić. Ale są takie, które trzeba doceniać bez względu na to, po której stronie „barykady” się opowiemy. Jednym z nich jest z pewnością Volkswagen Touareg z silnikiem W12. Oferuje niezwykły poziom luksusu za śmiesznie niskie pieniądze. Takich samochodów po prostu nie można dziś nie doceniać.
Niezwykła jednostka W12
Jeszcze nie tak dawno temu producenci samochodów potrafili naprawdę dobrze się zabawić. Mieliśmy przecież małe miejskie samochody z dużymi Dieslami, sportowe samochody z silnikami V8, czy wyposażone po dach SUV-y generujące moc 450 koni mechanicznych. Ten Volkswagen Touareg ma pod maską jednostkę W12, a w środku oferuje tyle co Bentley. A przy tym wszystkim jest dziś śmiesznie wręcz tani.
Podstawowa cena silników W12 wynosiła w czasach, gdy był nowy, około pół miliona złotych. Ten konkretny egzemplarz otrzymał jeszcze szereg różnych dodatków. To jeden z najbardziej luksusowych, najszybszych i najmocniejszych SUV-ów wszech czasów. Wystarczy powiedzieć, iż prędkość maksymalna wynosi ponad 300 km/h.
Znaczną część tej magii samochód zawdzięcza jednostce W12 – jego zastosowanie w SUV-ie jest naprawdę niezwykłe. Przez długi czas Bentley montował go do swojej luksusowej Bentaygi. Dziś możemy znaleźć podobne jednostki tylko w Rolls-Royce’ie Cullinan i Ferrari Purosangue.
Volkswagen Touareg na pełnym wypasie
Wielu z nas już dawno zapomniało o istnieniu tego samochodu. Ale tak – w „tamtych” czasach Volkswagen faktycznie stworzył prawdziwego potwora. Początkowo Niemcy chcieli wyprodukować tylko 500 egzemplarzy tego SUV-a z silnikiem W12 w ramach edycji limitowanej. Ostatecznie jednak trafił on do regularnej oferty i szacuje się, iż VW sprzedał ich dwa razy więcej niż planował.
Na niemieckich portalach aukcyjnych można znaleźć tysiące Touaregów pierwszej generacji, ale tylko 12 z nich ma pod maską silnik W12. Z kolei tylko 7 z nich ma przebieg mniejszy niż 200 000 kilometrów. Samochód oryginalnie był bardzo drogi, ale dziś jest jednym z królów utraty wartości. Touarega W12 możemy dziś kupić stosunkowo tanio, choć należy pamiętać, iż mówimy o samochodzie dosyć starym. Ceny ładnych egzemplarzy zaczynają się już od 70 000 złotych.
Ten egzemplarz jest wyjątkowy
Ten konkretny egzemplarz stanowi niezwykły stosunek jakości, stanu i ceny. Pochodzi z 2008 roku, a więc jest to już model po liftingu. Co więcej, jego przebieg wynosi bardzo akceptowalne 194 000 kilometrów. A wnętrze, jak i cały samochód, wygląda choćby na dużo mniej. Jego stan wizualny możemy ocenić na piątkę z plusem.
Zdaniem sprzedawcy samochód ma wyjątkowe wyposażenie. Wystarczy powiedzieć, iż otrzymał choćby wersję Individual. Pod maską kryje się wspomniana wyżej perełka – 6-litrowy silnik W12 o mocy 450 KM. Jest ona przekazywana na wszystkie cztery koła dzięki sześciobiegowej automatycznej skrzyni biegów. Pomimo masy 2,5 tony samochód przyspiesza do setki w 5,9 sekundy.
Samochód może być twój za jedyne 13 850 euro, czyli około 60 000 złotych. To mniej niż trzeba zapłacić za nową, podstawową Fabię z 3-cylindrowym silnikiem 1.0. Ma ona sześciokrotnie mniejszą pojemność i czterokrotnie mniej cylindrów. Samochód stracił więc na wartości kosmicznie, ale nie oznacza to, iż nie będzie łakomym kąskiem. Trzeba jednak pamiętać, iż utrzymanie takiego samochodu z pewnością nie będzie tanie. Ale kto powiedział, iż dobra zabawa będzie tania. Możemy oczywiście schować go do garażu, gdyż wydaje się, iż jego cena z biegiem czasu będzie tylko wzrastać.