Tymi trasami dojedziesz taniej do Chorwacji. Da się sporo zaoszczędzić

3 dni temu
Zdjęcie: Podróż do Chorwacji może wyjść taniej, jeśli ominiemy autostrady Fot. Adrian Slazok/REPORTER


Wiadomo, iż Chorwacja w okresie wakacyjnym cieszy się ogromną popularnością. Polacy najczęściej podróżują tam własnymi autami i wybierają dojazd, który wymaga zakupienia winiet. A czy da się zaplanować trasę tak, by naprawdę zaoszczędzić? Podpowiadamy, jak dojechać do Chorwacji z pominięciem płatnych autostrad.


Jedni wybierają all inclusive w Chorwacji, inni decydują się na indywidualny przelot samolotem, ale i tak najwięcej Polaków dojeżdża tam autem. Polubiliśmy takie wakacyjne wypady na południe Europy, a Chorwacja stała się naszym urlopowym rajem.

Jeśli rzeczywiście decydujemy się na podróż samochodem, najważniejsze będzie zaplanowanie odpowiedniej trasy. Trzeba pamiętać, iż do kosztów za paliwo trzeba doliczyć opłaty za winiety – w przypadku, jeżeli wyznaczymy sobie drogę z płatnymi autostradami.

Czy da się dojechać do Chorwacji z pominięciem autostrad?


Trasa do Chorwacji bez płatnych autostrad oczywiście jest możliwa, chociaż to wiąże się z pewnymi ograniczeniami. jeżeli komuś zależy na czasie, droga z płatnymi odcinkami okaże się najbardziej skuteczna. Z kolei dla tych, którzy nie będą się spieszyć, idealna może okazać się opcja z pominięciem płatnych dróg.

W naTemat niedawno informowaliśmy o tym, iż Chorwacja podnosi opłaty za swoje autostrady. Od 1 lipca płacimy więcej o 10 procent i jest to efekt sezonowej podwyżki. Ale to akurat mniejszy problem, bo jeżeli jedziecie np. do Makarskiej, można ominąć autostradę, skrócić lekko dystans kosztem 3 godzin, ale z zyskiem niesamowitych widoków.

Teraz sprawdźmy, jak uniknąć płatnych dróg na całej trasie do Chorwacji. Przyjmijmy, iż startujemy z Warszawy i chcemy dostać się do Zagrzebia. Na początek wpisaliśmy w Google Maps wariant z płatnymi odcinkami, żeby potem porównać sobie czas i długość trasy. To taka popularna wersja – przez Czechy, Austrię i Słowenię.

A teraz konkretne opcje po zaznaczeniu okienka "unikaj opłat". Obie te trasy są krótsze o kilkadziesiąt kilometrów od tych płatnych. Trzeba jednak pamiętać, iż tutaj krócej nie będzie oznaczać, iż szybciej.

Na lokalnych drogach może nas spotkać więcej niespodzianek i nieprzewidzianych sytuacji. W tym wariancie będziemy zmuszeni też jechać znacznie wolniej, więc w praktyce taka podróż może okazać się bardziej męcząca.

A jak to wygląda z czasem dojazdu? Sprawdziliśmy to w piątek po południu, więc teoretycznie powinien zostać uwzględniony rozpoczynający się już weekendowy szczyt na drogach.

Pierwsza trasa to kierowanie się na Ostrawę i Ołomuniec, a następnie na Bratysławę. W ten sposób wjeżdżamy na Węgry i jedziemy prosto na Szombathely. Z kolei już w Chorwacji zaliczymy miasteczko Varaždin, a później będziemy jechać na południe, aż odbijemy na zachód w kierunku Zagrzebia.

Druga trasa już wstępnie zakłada ponad 13 godzin za kółkiem. W tym przypadku omijamy Austrię, a na odcinku czeskim od Ostrawy przemieszczamy się bardziej w stronę Trenczyna na Słowację. Tym sposobem Bratysławę omijamy z drugiej strony i w większej odległości. Do tego "głębiej" wjeżdżamy na Węgry. W mieście Körmend nasza druga trasa łączy się z proponowaną pierwszą i biegnie już identycznie w stronę Zagrzebia.

Szybkie porównanie: z płatnymi odcinkami przejedziemy więcej kilometrów, ale możemy zyskać ponad dwie godziny. Bezpłatne trasy to dłuższy, ale spokojniejszy dystans. No i z bardziej efektownymi widokami za oknem, a nie monotonnym krajobrazem znanym z autostrad. A jeżeli pojedziemy tak w obie strony, na winietach da się zaoszczędzić choćby kilkaset złotych.

Pamiętajcie jednak, iż nasze wyznaczone trasy uwzględniają aktualne warunki drogowe – korki, wypadki i inne zdarzenia. Przed wyjazdem i w trasie warto śledzić sytuację, bo może nawigacja znajdzie wam szybki objazd w celu ominięcia ewentualnych utrudnień.

Idź do oryginalnego materiału