Tuning Lamborghini czy auto na festyn? Oceny niejednoznaczne

1 tydzień temu

Nie jest tajemnicą, iż włoski SUV cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem klientów. Firmy zajmujące się personalizacjami starają się z tego skorzystać, dlatego tworzą własne pakiety dla takich model. Tuning Lamborghini Urus nie oznacza jednak, iż wszyscy będą krzyczeć z zachwytu. W tym przypadku może być wprost przeciwnie.

Tuning Lamborghini – profanacja?

Trudno prawić o moralności w kontekście rynku samochodowego. o ile jest na coś popyt, to trzeba stworzyć podaż – tak wygląda biznes. Nic więc dziwnego, iż każdy tuner chce wpisać się w aktualnie panujące trendy. Skoro tuning Lamborghini sprzedaje się dobrze, trzeba na tym zarobić.

I tak też jest w tym przypadku. Model Urus już seryjnie wygląda, jakby przeszedł szereg modyfikacji. To typowe dla projektów karoserii tego kultowego producenta. Widać, iż styliści mają wolną rękę i wciąż chcą, by ich dzieła stawały się marzeniami licznych fanów motoryzacji.

Choć w tym przypadku trudno mówić o rewelacyjnej koncepcji, jesteśmy pewni, iż znajdą się chętni na takie przeróbki. Dlaczego? Niektórzy lubią wzbudzać kontrowersje. Inni chcą zwracać na siebie uwagę. Jeszcze inni stwierdzą, iż taki tuning Lamborghini jest atrakcyjny dla oka. Każdy ma przecież swój gust.

Niewykluczone, iż prezentowane wydanie spodoba się gwiazdom muzyki disco lub amerykańskim raperom, którzy lubią ociekać blichtrem i brokatem. Niektórzy patrzą na nich z przymrużeniem oka, ale najważniejsze, iż mają gotówkę i chętnie ją wydają.

Urus DarwinPRO

Tuning Lamborghini obejmuje body kit, który praktycznie zmienia karoserię włoskiego SUV-a. Urus został wyraźnie poszerzony. Fioletowy mat pokrywający większość elementów został uzupełniony dodatkami z włókna węglowego. Niektórzy uznają, iż jest fajnie, ale znajdą się też tacy, którzy wspomną o festynie.

Błotniki są poszerzone, co podkreślono karbonowym wykończeniem. To samo dotyczy nakładek progowych. W ich sąsiedztwie znajdują się jeszcze wieloramienne felgi ze lśniącego aluminium. Czy pasują do reszty? Raczej średnio.

Lamborghini Urus DarwinPRO – tył

Mas przedni został wzbogacony nowym zderzakiem, który ma tyle ostrych krawędzi i wlotów, ile tylko się mogło zmieścić. Wyżej zamontowano nową maskę z wylotem. Widząc ten projekt w lusterkach łatwo zjechać na prawy pas, ale nie z powodu respektu, tylko ciekawości…

Tył pozostało bardziej kontrowersyjny. Spojler poprzedza spojler, a na dole pozostało ogromny dyfuzor. Tak wygląda motoryzacyjna przesada, acz ponownie podkreślamy – ta potwora znajdzie swojego amatora, a choćby amatorów.

V8 bez zmian

Biorąc pod uwagę prezentowany tuning Lamborghini, bardzo dobrze, iż DarwinPRO nie zdecydował się na grzebanie pod pokrywą. To oznacza, iż jednostka pozostała seryjna, a to oznacza pokaźną moc.

Seryjne, czterolitrowe V8 z podwójnym doładowaniem oddaje do dyspozycji 650 koni mechanicznych oraz 650 koni mechanicznych. Za przenoszenie tego potencjału na obie osie odpowiada dwusprzęgłowa przekładnia automatyczna.

Włoski SUV w takim wydaniu przyspiesza do setki w zaledwie 3,6 sekundy i potrafi rozpędzać się do 312 km/h. To oznacza, iż atrakcyjna sylwetka i praktyczne wnętrze idą w parze ze sportowymi osiągami. I to przekonuje klientów.

Idź do oryginalnego materiału