Nowa odmiana Forda Pumy ST może stanowić ciekawą alternatywę dla usportowionej 200-konnej wersji.
Ford Puma znakomicie zadomowił się na europejskim rynku
Ten dynamicznie prezentujący się crossover idealnie odnajduje się w mieście. Nie na darmo bazuje na Fieście, choć jest od niej nieco większy. Jego kompaktowe wymiary przekładają się na zwinność w manewrowaniu. Z kolei zawieszenie i układ kierowniczy docenią wszyscy ci, którzy po prostu lubią spędzać czas za kółkiem.
Puma oferuje też całkiem komfortowe wnętrze i pojemny bagażnik z niestandardowym rozwiązaniem, jakim jest MegaBox. To 80-litrowy schowek z odpływem na mokre ubrania, coś czego nie znajdziemy u konkurencji.
Najmocniejszą jednostką pod maską, z jaką Puma występuje, jest benzynowy motor 1.5 Ecoboost o mocy 200 KM. Kolejne w gamie silnikowej są jednostki napędowe o pojemności 1 l i mocy 95, 125 i 155 KM. Teraz dołącza do nich wersja 1.0 EcoBoost, generująca aż 170 KM.
W odróżnieniu od 200-konnej odmiany, która dostępna jest z manualną skrzynią, mamy tutaj automat
Mowa o 7-biegowej przekładni PowerShift, która przekazuje moc na przednią oś. Zoptymalizowana pod kątem lepszych osiągów skrzynia, umożliwia rozpędzenie się do setki w 7,4 s, co jest wynikiem tylko o 0,7 s słabszym od mocniejszego modelu z silnikiem 1.5 l.
Jednostka 1.0 EcoBoost wyposażona jest w technologię miękkiej hybrydy z 48-woltową instalacją elektryczną. Takie wsparcie znajdziemy już w wersji 125- i 155-konnej, a jego zalety to żwawsza reakcja na gaz i minimalnie mniejsze spalanie.
Pomijając napęd nowa Puma ma wiele cech wspólnych z wersją Pumy 1.5 EcoBoost. To równie sportowo skonfigurowane zawieszenie ze sprężynami współpracującymi z amortyzatorami Hitachi, czy podobny układ aktywnego zaworu wydechowego, zmieniający ścieżkę dźwiękową w zależności od wybranego trybu jazdy.
170-konna Puma z automatem – ile będzie kosztować?
Tego jeszcze niewiadomo. w tej chwili odmiana ST z jednostką 1.5 EcoBoost 200 KM zaczyna się od 126 100 zł. W tym przypadku powinno być trochę taniej.
Źródło: Ford